Zachód nie zdaje sobie sprawy z tego, jakim naprawdę zagrożeniem byłaby islamizacja krajów Północnej Afryki i jak negatywne miałoby to konsekwencje chociażby dla Bliskiego Wschodu – zauważa abp Louis Sako. Komentując zachodzące w Tunezji, Egipcie oraz innych krajach Afryki zmiany chaldejski arcybiskup Kirkuku podkreśla, że wzrost wpływu islamu oznaczałby poważne problemy dla wszystkich mniejszości religijnych obecnych w regionie – informuje Radio Watykańskie.
Hierarcha przypomina, że przy okazji zachodzących w Afryce zmian mówi się o „przebudzeniu islamu”. Dodaje, że Zachodowi trudno zrozumieć to zagrożenie, ponieważ jest mu odległa koncepcja religii, która przenika wszystko, włącznie z życiem politycznym. – Stoimy w obliczu dwóch ekstremizmów: muzułmańskiego, który obowiązuje na Bliskim Wschodzie i chce się dalej rozszerzyć, oraz drugiego, którym jest sekularyzacja nie chcąca nawet uznać, że historia Zachodu jest chrześcijańska – mówi abp Sako.
Hierarcha wskazuje, że przyszłość krajów, w których doszło już do przewrotu, jak i tych, gdzie dopiero się one rozpoczynają, stoi pod wielkim znakiem zapytania, a religia będzie elementem odgrywającym wielką rolę w budowaniu ich nowej państwowości.
Źródło: Radio Watykańskie