Prof. de Mattei: wśród katolików istnieje tendencja politycznego kompromisu w sprawach zasadniczych

2010-11-30 00:00:00

- Wśród katolików istnieje tendencja politycznego kompromisu w sprawach zasadniczych – powiedział prof. Roberto de Mattei z włoskiego European University of Rome, podczas drugiego dnia obrad III Międzynarodowego Kongresu „Katolicy i Polityka – szanse i zagrożenia”, którego organizatorem była Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. W sobotę oprócz wiceprezesa Włoskiej Narodowej Rady Badań Naukowych swoje wykłady wygłosili m.in. Anne-Maree Quinn z Irlandii oraz Alfredo Marcos, wykładowca Universidad de Valladolid w Hiszpanii. Dzień wcześniej, prof. Peter Redpath z USA odpowiadał na pytanie: dlaczego współcześni politycy katoliccy w Ameryce są tak słabi i mało skuteczni, a John Smeaton, dyrektor Fundacji Ochrony Dzieci Nienarodzonych w Wielkiej Brytanii mówił o „Katolikach i polityce w Anglii na przykładzie ruchu pro-life”.

Wystąpienie prof. de Mattei składało się z dwóch części – filozofii politycznej Ewangelii oraz teologii historii chrześcijańskiej. Redaktor naczelny magazynu „Radici Cristiane” wskazał najpierw, w jaki sposób doszło do historycznego rozdzielenia sfery publicznej i prywatnej, a w ślad za tym oddzielenia polityki i moralności. – Bardzo ważnym zadaniem współczesnych katolików jest naprawienie tego historycznego błędu i dokonanie nowego zharmonizowania między sferą publiczną a prywatną – powiedział.

Wiceprezes Włoskiej Narodowej Rady Badań Naukowych mocno podkreślił, że Kościół ma prawo wypowiadać się na tematy religijne i moralne, które dotyczą człowieka, zarówno w jego życiu prywatnym, jak i publicznym. Zdaniem prof. de Mattei, ten punkt jest bardzo ważny, ponieważ dzisiaj także wśród katolików istnieje tendencja politycznego kompromisu w sprawach zasadniczych. – Przeciw tej tendencji, której czasem poddają się także duchowni, opowiada się Benedykt XVI, przypominając nie tylko o istnieniu „absolutnych wartości moralnych”, które nigdy, w żadnym przypadku, nie mogą być przekraczane, ale także o prawie Kościoła do formułowania takich pryncypiów moralnych, nawet w materii politycznej – mówił.

De Mattei podkreślił, że filozofia polityczna Ewangelii opiera się na maksymie „Oddajcie Bogu co boskie, Cesarzowi, co cesarskie”: jest to sentencja, która zakłada rozróżnienie, ale nie oddzielenie pomiędzy dwoma sferami, publiczną i prywatną, i ich harmonię opartą na podstawach wspólnego fundamentu etycznego i metafizycznego. – Katolik winien zatem walczyć o to, by społeczeństwo w życiu publicznym uznało wartość prawa moralnego oraz porządku naturalnego i chrześcijańskiego. Kościół nie posiada siły politycznej, ekonomicznej lub medialnej, by przeciwstawiać się światu. Jedyną bronią, która dysponuje jest prawda religijna i moralna, której jest stróżem. Ona pozwala mu rościć sobie pretensje do osądzania ludzi i społeczeństw w imię prawa boskiego i naturalnego, którego strzeże – dodał.

W drugiej części, prof. de Mattei skupił się na prezentacji historii chrześcijańskiej. Zaznaczył, że tak jak dla chrześcijanina nie istnieje polityka oddzielona od moralności i metafizyki, tak też nie istnieje dla niego historia oddzielona od teologii. – Człowiek powołany został przez Boga do stanu nadprzyrodzonego i nie istnieje, ani nie może istnieć, prawdziwe poznanie człowieka poza Objawieniem. Taka teologia historii zakłada nie tylko istnienie dobra i zła, ale też ludzi, ruchów i prądów, które w historii działają za lub przeciw dobru, albo inaczej postuluje istnienie, obok Kościoła, jego nieprzyjaciół – antychrześcijaństwa – powiedział.

Profesor podkreślił, że po upadku komunizmu, ostatniego wielkiego „konstrukcyjnego marzenia” XX wieku, współczesny horyzont charakteryzuje powiew nihilistycznego relatywizmu. – Ten nihilizm stanowi prawdziwą istotę antychrystianizmu, który nie polega na tym, co zamierza zbudować, ale na tym co zamierza zniszczyć. Dzisiaj strategia rewolucyjna polega na przemienianiu kościołów nie na muzea ateizmu, jak w epoce sowieckiej, ale w hotele i supermarkety – zaznaczył.

Zdaniem prelegenta katolicy muszą odzyskać waleczną koncepcję chrześcijaństwa, w przekonaniu, że pomiędzy dobrem i złem, między prawdą i kłamstwem, między Kościołem i jego wrogami nie ma kompromisu i niemożliwy jest rozejm, ale tylko antagonizm i walka. – Ta walka skończy się dopiero przy końcu czasów – zakończył.

Wiceprezes Włoskiej Narodowej Rady Badań Naukowych kieruje katedrą historii nowożytnej na Uniwersytecie Europejskim w Rzymie. Ponadto jest założycielem i przewodniczącym Fundacji Lepanto – stowarzyszenia katolików świeckich w obronie cywilizacji chrześcijańskiej.

***

Bez wątpienia stajemy dzisiaj w obliczu bezlitosnej walki o utrzymanie wartości chrześcijańskich i praktykowania religii w społeczeństwie – powiedziała uczestniczka kongresu Anne-Maree Quinn z Irlandii. Poruszając szerzej temat „Wzlot i upadek celtyckiego tygrysa: w poszukiwaniu wspólnej podstawy w zsekularyzowanej kulturze” Quinn powiedziała, że w obecnych czasach niezwykle trudne jest wyrobienie w sobie pewności siebie, jeśli chodzi o uczestnictwo w tej walce. „Celtycki tygrys” – to przydomek nadany Irlandii w okresie gwałtownego wzrostu gospodarczego w tym kraju w latach 90. XX wieku i na początku XXI wieku.

Anne-Maree Quinn stwierdziła, że nawet wewnątrz Kościoła można dostrzec niezadowolenie i działania podejmowane przez zwolenników tzw. reform, którzy mają wizję Kościoła widzianego z perspektywy świeckiej. Ich głos jest znaczący, a dodatkowo zyskują oni niezwykłą uwagę mediów. – Domagają się nowego Kościoła, który będzie odchodził od tradycji i właściwych mu praktyk, zastępując je świeckim relatywizmem. Widać to bardzo wyraźnie, szczególnie, jeśli chodzi o troskę o ludzkie życie – zarówno jego początek jak i koniec, a także kwestię ludzkiej płciowości. W tych okolicznościach niezwykle istotna jest potrzeba wyjaśnienia i zrozumienia, że moralny absolutyzm równości – będący ideologią – jest nie do utrzymania – powiedziała.

***

Katolicy w sferze polityki są mało widoczni – stwierdził prof. Alfredo Marcos. Wykładowca Universidad de Valladolid w Hiszpanii skupił się na zagadnieniu „Katolicy w Hiszpanii: obecni społecznie – wykluczeni polityczne”. Prof. Marcos przedstawił ogólną wizję sytuacji socjopolitycznej katolików w Hiszpanii. Główne spostrzeżenie dotyczyło zaskakującego kontrastu. Z jednej strony obecności katolików i Kościoła katolickiego w społeczeństwie hiszpańskim, która jest więcej niż zauważalna. – Kościół, stowarzyszenia powstałe z jego inspiracji oraz indywidualni katolicy posiadali tradycyjnie znaczącą obecność społeczną w Hiszpanii. Nie na próżno cała historia Hiszpanii, ze swymi blaskami i cieniami, jest naznaczona przez chrześcijaństwo w ogólności, a katolicyzm w szczególności – mówił.

Dodał, że z drugiej strony obecność katolików wydaje się rażąco niewielka w niektórych sektorach. Ma to miejsce – na przykład – w środkach przekazu, zwłaszcza w telewizji, w niektórych obszarach życia akademickiego, literatury i sztuki.

Prof. Marcos zwrócił również uwagę na kino hiszpańskie, które jego zdaniem pozostaje zwykle obojętne, a wręcz wrogie wartościom chrześcijańskim. – Wśród związków zawodowych, w przeciwieństwie do tego, co miało miejsce w Polsce, obecność katolików jest znikoma. Również mało widoczni pozostają katolicy w sferze polityki. Ich sposób myślenia, wizja życia ludzkiego i społecznego, ich inicjatywy, są praktycznie nieobecne w sferze politycznej. Katolicy w perspektywie indywidualnej czują się niewygodnie jako politycy w różnych partiach. Na lewicy poddaje się ich próbie, czy są gotowi postawić dyscyplinę głosowania ponad własnym sumieniem. Na prawicy, czy są gotowi nie kruszyć kopii i stawiać na pierwszym miejscu swoich przekonań moralnych, to znaczy, czy są gotowi skoncentrować swoje starcia z lewicą jedynie na polu gospodarczym – mówił.

Profesor Marcos zauważył, że głosujący katolicy mają jeszcze trudniej. Muszą wybrać między partią wyraźnie wrogą swoim ideom a partią, która wstydzi się ich bronić. W ten sposób idee i wartości tradycji chrześcijańskiej pozostają praktycznie poddane wykluczeniu politycznemu. – Wykluczenie polityczne wszystkiego, co katolickie, jest konsekwencją spokojnego przyjęcia fałszywego obrazu czasu historycznego oraz błędnej idei wolności. Solidne osadzenie społeczne tych idei czyni nieskuteczny jakikolwiek wpływ tradycji chrześcijańskiej na sferę polityczną. Można byłoby powiedzieć, że niektórzy lansowali ten obraz rzeczy, a inni najzwyczajniej z tym nie walczyli – stwierdził.

Na zakończenie gość z Hiszpanii podkreślił, że potrzebne są sugestie sposobów rozwiązania tego problemu, m.in. tworzeniem „nowych kanałów uczestnictwa” oraz pomysł na nową retorykę, która nie będzie czołowo zderzać się z przyjmowanymi powszechnie założeniami społecznymi. – Pierwszym krokiem pozytywnym jest zidentyfikowanie tych błędnych idei, jak to czynimy tutaj, nazwanie ich po imieniu – historycyzm, hedonizm – i wystawienie na światło dzienne. Trzeba bowiem sprawić, by publicznie dyskutowały i nie mogły już więcej działać jako zakamuflowane, niekwestionowalne i wpływowe podstawy naszej kultury – zakończył.

***

„Ruch pro-life jest „światłem dla świata” w „trzeciej wojnie światowej” – powiedział w piątek, podczas pierwszego dnia obrad, John Smeaton. Dyrektor Fundacji Ochrony Dzieci Nienarodzonych w Wielkiej Brytanii mówił o „Katolikach i polityce w Anglii na przykładzie ruchu pro-life”.

Wystąpienie Smeatona dotyczyło działalności ruchu pro-life, który, jak zaznaczył, łączy w sobie jednoznaczną i konsekwentną obronę prawa do życia z niepodważalną prawdą o jego przekazywaniu poprzez akt małżeński.

Prelegent podkreślił, że w obronę życia nienarodzonych włączają się nie tylko katolicy, ale także ludzie innych wyznań, a nawet niewierzący. – Osoby te hołdują prawdzie o przekazywaniu ludzkiego życia podczas aktu małżeńskiego, bronią niewinnych i bezbronnych oraz stoją na straży fundamentalnych zasad moralnych. Obserwowany atak na życie z kolei jest niczym innym, jak tylko wynikiem błędu antropologicznego, a ściślej mówiąc błędnego ujęcia ludzkiej seksualności – powiedział.

Smeaton uważa, że wypaczone rozumienie aktu seksualnego, którego konsekwencją jest tzw. nastawienie antykoncepcyjne, stoi u podstaw dominującej w dzisiejszym świecie kultury śmierci.

Gość Kongresu wyliczał rozmaite konsekwencje, jakie wynikają z pro-aborcyjnego lobby, z lansowania eutanazji, antykoncepcji, czy też zgody na przeprowadzanie badań na ludzkich embrionach. Z drugiej strony podkreślił wagę organizacji broniących ludzkiego życia, podkreślił ich skuteczność i podał przykłady zwycięstwa nad złem. Ponadto wskazał na szereg niekonsekwencji i sporów, jakie powstały na gruncie ideologii przeciwko życiu.

John Smeaton podał przykład Irlandii Północnej, która stawiła opór presji rządu Wielkiej Brytanii oraz wymogom Unii Europejskiej i nie dała przyzwolenia na stosowanie aborcji. Najbardziej przerażające według niego jest to, że nawet hierarchowie Kościoła katolickiego oraz inni ludzie uważający się za katolików, są gotowi pójść na ustępstwa i wypracować kompromis w kwestii dopuszczalności aborcji, eutanazji, antykoncepcji. – Nazywam to nieposłuszeństwem wobec Magisterium, co z kolei jest niczym innym, jak tylko wpływem szatana - dodał.

Smeaton, w swoim wystąpieniu, podjął także kwestię obrony prawa rodziców do decydowania o charakterze i formie kształcenia swoich dzieci, które jest notorycznie łamane. Dzieje się to np. poprzez nakłanianie uczniów poniżej 16 roku życia – bez wiedzy i zgody ich rodziców – do stosowania antykoncepcji oraz do wykonywania aborcji. – Obecna na całym świecie kampania zła ma wielu zwolenników, ale także, co daje wielką nadzieję, wielu przeciwników. Ruch pro-life, który zrzesza obrońców życia jest „światłem dla świata” w tej „trzeciej wojnie światowej”– podkreślił.

Smeaton jest wiceprezesem Międzynarodowej Federacji Prawa do Życia. Wraz ze swoją żoną koordynuje program adresowany do rodziców „Uczmy nasze dzieci o ludzkiej płciowości. Spotkanie i wyzwanie”. W celu udoskonalenia tego projektu współpracował z Papieską Radą ds. Rodziny.

***

Większość współczesnych katolików amerykańskich, włączając w to tzw. katolickich biskupów i liderów edukacyjnych skłania się ku protestantyzmowi – powiedział prof. Peter Redpath, wykładowca jednego z amerykańskich uniwersytetów. Gość z USA starał się odpowiedzieć na pytanie: Dlaczego współcześni politycy katoliccy w Ameryce są tak słabi i mało skuteczni? Profesor Redpath przypomniał, że od strony historycznej Stany Zjednoczone były założone jako państwo protestanckie. – Niezależnie od tego, co twierdzi Barack Obama, nawet dzisiaj USA jest kulturowo, co prawda nie zeświecczonym, lecz protestanckim państwem. Katolicy pojawili się późno jako siła na amerykańskiej scenie politycznej. Katolicy amerykańscy spędzili większość XX wieku próbując wydostać się z getta, w którym kultura amerykańska zwykła umieszczać nowych imigrantów oraz próbując stać się liczącą się siłą w polityce – mówił.

Prelegent podkreślił, że do lat 60. XX wieku, kiedy katolicy zaczęli być główną siłą polityczną w Stanach Zjednoczonych zaszły historyczne wydarzenia, które drastycznie zmieniły amerykański klimat kulturowy. To były wojna w Wietnamie, Sobór Watykański II, druga wojna światowa i bomba atomowa. – To wszystko pomogło przygotować drogę politycznemu rozbiciu lat 60. XX wieku – opowiadał.

Redpath stwierdził, że praktycznie wszyscy współcześni Amerykanie myślą jak zsekularyzowani protestanci. Uważają, że religia jest rodzajem ślepej emocji, irracjonalnego uczucia: wiary. Do tej przesłanki dodają drugą: religia jest źródłem moralności. – Skoro religia i moralność są w istocie pozbawione prawdy dodają oni trzecią przesłankę: moralne twierdzenia są irracjonalne. Stąd gdy Amerykanie muszą poradzić sobie z relacjami międzyludzkimi, opartymi na klasycznych moralnych twierdzeniach, myślą, że muszą „nie osądzać”. Sądzą, że są zobligowani zasadą tzw. „tolerancji”, by traktować innych ludzi jako równych sobie „ samo-stwórców”, gdy mają do czynienia z takimi zagadnieniami, jak małżeństwa homoseksualne, czy innymi formami relacji międzyludzkich – mówił.

Profesor dodał również, że większość Amerykanów ma sposób myślenia protestanckich fundamentalistów. Stwierdził, że fundamentaliści są zasadniczo sceptykami i zazwyczaj wcale nie wiedzą, jak właściwie myśleć o moralności. – Myślą o moralności w kategoriach „szczerego uczucia”, intencji, a nie w kategoriach spełniania dobrych i złych uczynków. Sądzą oni, że religia jest jedynym źródłem moralności, nie że moralność jest źródłem religii. I tak większość Amerykanów naiwnie akceptuje pogląd, że moralność publiczna istnieje i jest pochodną publicznej, czy świeckiej religii. Moralność ta jest rzekomo inna od ich prywatnej moralności. Weszliśmy rzekomo na arenę publicznej moralności przyjmując świecką religię moralności politycznej. To są polityczne poglądy amerykańskiej lewicy, socjalizmu – przestrzegał.

Kończąc swoje wystąpienie prof. Peter Redpath powiedział, że współczesna sytuacja polityczna w Stanach Zjednoczonych od późnych lat 60. jest wynikiem baśniowego rozumienia ludzkiej natury i historii. – Zachodni socjaliści nie mogą pozwolić katolikom, czy komukolwiek innemu, kto przeciwstawia się ich błędnemu odczytaniu rzeczywistości, natury ludzkiej i historii, by mogli wejść z nimi w uczciwą debatę na równych zasadach. Oni zawsze muszą kontrolować media i edukację tak, żeby ich utopijny, fundamentalistyczny pogląd na naturę ludzką i historię nie stał się widoczny dla opinii publicznej – stwierdził.

Profesor uważa, że główna nadzieja współczesnych amerykańskich katolików na powiększenie siły w życiu politycznym Stanów Zjednoczonych w ogromnej mierze leży w uczestnictwie w „oddolnych” ruchach politycznych, alternatywnych mediach i nowych formach edukacji, jak nauczaniu na odległość i nauczaniu domowym.

Prof. Peter Redpath od 1970 roku pracował na Wydziale Filozofii w Saint John’s University. Jest autorem wielu książek filozoficznych, kilkudziesięciu artykułów oraz recenzji naukowych. Współzałożyciel Gilson Society, a także The International Etienne Gilson Society.

Źródło: KAI
Na pierwszej audiencji dla członków Kolegium Kardynalskiego Ojciec Święty wyjaśnił motywy, jakie stały za wyborem imienia Leona XIV. Wybrany 8 maja na papieża i biskupa Rzymu Leon XIV, podczas spotkania z kardynałami, przypomniał też, że „wszyscy papieże są jedynie pokornymi sługami Boga i braci”.
Już w najbliższą sobotę 10 maja w Hotelu „Gromada Centrum” w Warszawie przy Placu Powstańców Warszawy 2 odbędzie się druga konferencja poświęcona niezwykle aktualnemu problemowi – narastającej fali antykultury, która zwalcza ład społeczny i otwarcie toczy wojnę przeciw cywilizacji życia. Konferencja pt. „Jak przełamać antykulturę? W drugą rocznicę śmierci śp. Krzysztofa Karonia” ma na celu konsolidację środowisk katolickich i patriotycznych do przeciwdziałania zagrożeniom niesionym przez lewackie rewolucje. Organizatorem warszawskiej konferencji jest Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi, a partnerami są prawicowe organizacje i mass media.
Prognozy demograficzne dla Polski brzmią katastroficznie. Jesteśmy jednym z najszybciej wyludniających się narodów w Unii Europejskiej. W 2024 roku urodziło się tylko 252 tysiące młodych Polaków, podczas gdy zmarło 408 tysięcy osób. W najbliższy wtorek 29 kwietnia w Elblągu w Klubie „Polonia Christiana” Marcin Musiał poprowadzi wykład i dyskusję na temat „Jak ratować Polskę przed katastrofą demograficzną?”.
W Poniedziałek Wielkanocny o godzinie 7.35 zmarł Papież Franciszek. Ojciec Święty miał 88 lat i był 266. biskupem Rzymu. Jorge Mario Bergoglio SJ urodził się 17 grudnia 1936 roku w Buenos Aires, w stolicy Argentyny. Od 13 marca 2013 roku zasiadł na Stolicy Piotrowej, mając wówczas 76 lat. Wiadomość o śmierci Papieża Franciszka przekazał z kaplicy Domu Świętej Marty kamerling Świętego Kościoła Rzymskiego kard. Kevin Farrell.
Błogosławionych Świąt Zmartwychwstania Pańskiego, spokoju, zdrowia i radości życzą Zarząd i Członkowie Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. Księdza Piotra Skargi Wielkanoc A.D. 2025