Serwis ma kilka wersji językowych, w tym polską. – Informacja o istnieniu strony dotarła do Wydziału Konsularnego i została przekazana organom wymiaru sprawiedliwości w Polsce. Wyłącznie w kompetencji tych organów leży ocena, czy nie doszło do złamana polskiego prawa – tłumaczy „Rz" konsul w Waszyngtonie Włodzimierz Sulgostowski. Rzecznik Prokuratury Generalnej Mateusz Martyniuk, informuje, że takie zawiadomienie jeszcze nie wpłynęło. Dodaje, że prokuratura przyjrzy się sprawie, gdy je otrzyma.
Women On Web nie oferuje tabletek aborcyjnych każdemu. By je otrzymać, trzeba mieszkać w kraju, w którym „dostęp do bezpiecznej aborcji jest ograniczony", być „w ciąży nie dłużej niż dziewięć tygodni", nie chorować „na nic poważniejszego" i przejść konsultację online – informuje „Rzeczpospolita”. Po „konsultacji" wystarczy podać dane osobowe, przekazać darowiznę (serwis podkreśla, że nie prowadzi „żadnej sprzedaży") w wysokości minimum 70 euro i poczekać na przesyłkę. Jako adres korespondencyjny serwis podaje adres skrzynki pocztowej w Amsterdamie.
Źródło: „Rzeczpospolita”
Komentarz PiotrSkarga.pl:
Jak widać potrzeba wciąż wielkiej modlitwy oraz determinacji wszystkich instytucji i ludzi dobrej woli do przeciwdziałania kulturze śmierci.