Wraz z rozpoczęciem Wielkiego Postu wystartowała akcja „40 dni dla Życia”. Inicjatywa polega na nieustannej modlitwie przez 40 dni i nocy w intencji ocalenia życia nienarodzonych dzieci oraz o nawrócenie ich rodziców i pracowników ośrodków medycznych, w których dokonuje się aborcji.
– Akcja odbywa się już w kilku krajach – wyjaśnia Ewa Kowalewska z Human Life International. – Obecnie w siedmiu krajach jest promowana i powoli przychodzi także do nas. Przecież każdy z nas może się w nią włączyć indywidualnie, mając tę świadomość, że gdzieś tam daleko, w tych krajach, gdzie dokonać aborcji jest bardzo łatwo, ta modlitwa trwa cały czas, przez te 40 dni. Więc jeśli się obudzę w nocy, to mogę mieć świadomość, że ktoś się modli i mogę się do niego przyłączyć – stwierdziła Ewa Kowalewska.
W tym roku do akcji przygotowywało się 247 miast z różnych krajów, m.in.: Stanów Zjednoczonych oraz Australii, Armenii, Belize, Gruzji, Hiszpanii, Irlandii, Kanady i Wielkiej Brytanii. Międzynarodowy „szturm do nieba” w intencji obrony życia rozpoczął się w Środę Popielcową (9 marca) i potrwa do Niedzieli Palmowej (17 kwietnia).
Przedsięwzięcie polega na nieustannej, przez 40 dni i nocy, modlitwie w intencji ocalenia życia nienarodzonych dzieci oraz o nawrócenie ich rodziców i pracowników ośrodków medycznych, w których dokonuje się aborcji. Trwa także modlitewne czuwanie przed ośrodkami aborcyjnymi organizacji Planned Parenthood.
Ruch osób zaangażowanych w "40 Dni dla Życia" nieustannie rośnie. Akcja jest prowadzona dwa razy do roku, wiosna i jesienią, w siedmiu już krajach świata. Wzięły w niej udział setki tysięcy ludzi. Do sukcesów kampanii należy zaliczyć zamknięcie dziewięciu ośrodków aborcyjnych czy odejście z przemysłu aborcyjnego co najmniej 43 pracowników, w tym Abby Johnson, byłej dyrektorki jednego z oddziałów PP.
– Najlepszą wiadomością jest to, że uratowaliśmy od aborcji 3599 dzieci i ich matek – mówi Shawn Carney z Rady Organizatorów. – Bez względu na pogodę wiele osób trwa na cichej modlitwie przed klinikami. Widok modlących się ludzi dotyka sumień tych, którzy są tak zdesperowani, że myślą, iż aborcja to rozwiązanie – opowiada Carney.
Źródło: Radio Watykańskie, hli.org.pl