Gra planszowa kwestionująca odczuwanie bólu przez abortowane dziecko i istnienie syndromu proaborcyjnego – to najnowsze „dzieło” Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Autorzy wyraźnie zachęcają do zabijania dzieci.
Gra jest częścią ulotki reklamowej organizacji proaborcyjnej lobbującej także za wprowadzeniem do szkół obowiązkowej edukacji seksualnej. Osoby które czytają ulotkę i zapoznają się z grą, są zapoznawane ze skrajnie nieprawdziwą tezą, jakoby odczuwanie bólu przez dziecko, na którym wykonywana jest aborcja czy syndrom poaborcyjny, były tylko mitem – informuje „Nasz Dziennik”. Sama gra nosi tytuł „Wpadka”, nie zaskakuje więc, że jej autorzy nic złego nie widzą również w środkach poronnych.
Na czym polega gra? Zaczyna ją test ciążowy – gdy ciąża jest potwierdzona, gracz czeka trzy kolejki, zastanawiając się, jak się pozbyć „problemu”. Jeśli test jest negatywny, gracz od razu przechodzi na metę i wygrywa grę. Kolejne pola zawierają numery telefonów do tzw. edukatorów seksualnych i do Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Grający znajdą też na planszy informacje o środkach poronnych zwanych w grze „antykoncepcją awaryjną” oraz o możliwościach wykonania aborcji za granicą.
To nie koniec absurdów wynikających z gry. Kolejnym ostrzeżeniem na planszy jest informacja, że jeśli młoda matka zdecyduje się urodzić dziecko, pozostaje jej… nieciekawa perspektywa zamieszkania z rodzicami. I to na zawsze. W grze znajdują się również informacje o kosztach aborcji (nazywanej eufemistycznie „wywołaniem miesiączki”) w lokalnym gabinecie. Gracz dochodzi w końcu do sedna sprawy – do pola z informacją, iż… może przeznaczyć 70 euro w ramach darowizny na rzecz wymienionej z nazwy holenderskiej organizacji propagującej środki poronne. Ostatnią możliwością, przed dojściem do mety jest plansza „okno życia” – dzięki skorzystaniu z możliwości oddania już urodzonego dziecka można dojść do mety, choć grę i tak wygrają już ci, którzy swoje dziecko zdecydowali się zabić.
Aby jeszcze dobitniej wpoić młodym ludziom bawiącym się w grę na planszy tezy o szkodliwości ciąży, zastosowano system kar. Gdy lekarz odmawia wypisania recepty na środki poronne, gracz stoi dwie kolejki. Kiedy okazuje się, że zakupione w Internecie środki okazują się aspiryną – pauza na trzy kolejki. Pięć kolejek czeka się, gdy do gracza dotrze, że dziecko podczas aborcji może odczuwać ból.
Samozwańczy edukatorzy seksualni za nic mają polskie prawo chroniące matkę i jej poczęte dziecko. Chcą wyrobić nawyk, że nieplanowanie poczęte dziecko można „usunąć”, a ostatecznie podrzucić do „okna życia”. To demoralizacja, a nie edukacja – mówi „Naszemu Dziennikowi” Antoni Szymański, wiceprezes Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia. Widzimy szereg podpowiedzi, jak zniszczyć nowe życie. Nikt się nie przejmuje, że takie działanie jest sprzeczne z budowaniem odpowiedzialności za swoje postępowanie, z fatalnymi konsekwencjami dla młodej kobiety wynikającymi ze stosowania proponowanych środków poronnych – dodaje.
Źródło: naszdziennik.pl