Chęć ochrony środowiska doprowadziła do absurdów prawnych. Według inspirowanych troską o środowisko przepisów, nawet jednoosobowe firmy muszą spełniać nowe, często kuriozalne, wymogi środowiskowe, wypełniać dziesiątki formularzy i uiszczać dziwaczne opłaty.
O sprawie napisała „Rzeczpospolita”. Wszystkie, nawet najmniejsze firmy muszą się tłumaczyć np. z tego, ile zużyły świetlówek czy tonerów do drukarek. Nie mówiąc o tych przedsiębiorstwach, które zajmują się remontami – muszą uiszczać opłatę od... malowania pasów na jezdni (sic!). Niezrozumiałych obowiązków jest cała masa.
– Samozatrudnieni powinni np. rozliczać się ze spalin emitowanych przez samochody, jeżeli biorą faktury za paliwo na firmę – mówi w rozmowie z dziennikiem Joanna Wilczyńska, ekspert w zakresie ochrony środowiska ze spółki Atmoterm SA. Jeśli firmowy lokal ogrzewany jest piecem, przedsiębiorca musi… uwzględnić w składanym co pół roku wielostronicowym sprawozdaniu emisję gazów do powietrza! Przepisy stanowią też, iż jeśli właściciel firmy sprowadzi cokolwiek w opakowaniu, to powinien złożyć sprawozdanie dotyczące opłaty produktowej za sprowadzone do kraju opakowania.
W „ekoprzepisach” gubi się nawet administracja publiczna. Mimo tego o przepisach warto pamiętać – brak sprawozdań środowiskowych może drogo kosztować. Tylko w województwie łódzkim na 170 lekarzy prowadzących prywatne gabinety, nałożono kary po 10 tys. zł za brak złożonych „eoksprawozdań”.
Źródło: „Rzeczpospolita”