Policja w Rzeszowie zatrzymała w środę, 16 czerwca samochód z lawetą na której umieszczony był bilbord przedstawiający zdjęcie Bronisława Komorowskiego zestawione ze zdjęciem ciała dziecka będącego ofiarą tzw. aborcji. Laweta z banerem została „na polecenie przełożonych i prokuratury w Rzeszowie” zarekwirowana przez stróżów prawa. Akcję z lawetą pro life przeprowadzili członkowie stowarzyszenia Contra in Vitro.
Jak informuje Contra in Vitro na swojej stronie internetowej, celem akcji było przypomnienie społeczeństwu, że poszczególni kandydaci na fotel Prezydenta RP, w swych poglądach dotyczących pryncypialnych kwestii ochrony ludzkiego życia odbiegają od magisterium Kościoła.
„Marszałek Komorowski popiera kompromis aborcyjny. Kompromis aborcyjny zabija chore dzieci” – takie napisy widniały pod zdjęciami Komorowskiego i „abortowanego” dziecka. Samochód z tym banerem jeździł po rzeszowskich ulicach w środę od rana.
Około godziny 16.00, kilkanaście minut po rozmowie telefonicznej z redaktorką GW, za lawetą pojawił się radiowóz, który po kilku minutach zatrzymał nasz samochód z lawetą. Działo się to na Al. Cieplińskiego, w samym centrum miasta, w godzinach popołudniowego szczytu. Przez ponad pół godziny trwały konsultacje policjantów z przełożonymi – relacjonują organizatorzy akcji. Według nich pierwsze pytanie policjanta brzmiało: „Na czyje polecenie pan to robi?”.
Szef stowarzyszenia Jacek Kotula, który kierował samochodem z lawetą, otrzymał polecenie udania sie pod komendę miejską policji. Tam przez kolejne pół godziny samochód z lawetą stał w asyście dwóch radiowozów. W końcu kilku policjantów odczepiło lawetę, która została następnie przepchnięta na wewnętrzny, otoczony murem parking komendy.
Ok. godz.19, Jacek Kotula opuścił budynek komendy. Policja nie przedstawiła żadnych zarzutów – wręczono jedynie pokwitowanie zatrzymania lawety i wydruków. Funkcjonariusze twierdzili, że nic nie wiedzą, a tylko wykonują polecenia przełożonych i prokuratury w Rzeszowie – relacjonują organizatorzy.
„Cała sprawa znajdzie swój finisz w sądzie. Bezprawne zajęcie mienia przez rzeszowską policję wskazuje na to, że tylko wybrani, w demokratycznym kraju, mają szansę głoszenia swych poglądów. Muszą jednak należeć do czołowych partii i nazywać się Kaczyński, Komorowski bądź Napieralski” – czytamy na portalu stowarzyszenia Contra in Vitro.
Źródło: contrainvitro.pl