W związku z niedawną aborcją, której poddano ostatnio w Argentynie dwie zgwałcone dziewczynki, organizacja broniąca życia nienarodzonych „Pro-Vida” skrytykowała rząd za to, że nie robi nic, by przeciwdziałać przypadkom przemocy seksualnej, za to chętnie godzi się na zabijanie bezbronnych istot ludzkich w łonach zgwałconych dziewczynek.
Prezes organizacji „Pro Vida” Roberto Castellanos stwierdził, że w przypadku aborcji dokonywanej w następstwie gwałtu stale powtarza się ten sam schemat.
– Nieletnie dziewczynki są wykorzystywane przez lata przez mieszkających z ich matkami konkubentów. Dziewczynki milczą a matki niczego nie podejrzewają. Nauczyciele nie obserwują zmiany w zachowaniu i przyjaciele także są nieświadomi tego, co się dzieje. Państwowe urzędy – mówił dalej – zwłaszcza te przeznaczone do ochrony integralności kobiet i dzieci nigdy nie są w to zaangażowane. Nagle odkrywa się, że dziewczynka jest w ciąży i dziadkowie, członkowie rodziny, nauczyciele, sędziowie, rządzący, prawodawcy, minister zdrowia, Krajowa Rada Kobiet, Sekretarz Praw Człowieka – wszyscy domagają się darmowej aborcji, aby wykorzystywane dziecko odzyskało równowagę psychiczną. Jednocześnie prawodawcy wprowadzają przepisy, które ułatwiają aborcję i czynią z niej podmiot polityki społecznej.
Castellanos oskarżył władze o to, że nie robią nic, by temu zjawisku rozwiązłości przeciwdziałać, tak by ofiary wykorzystywania seksualnego nie musiały żyć w takim otoczeniu.
Zaznaczył, że dziecko u którego dokonano aborcji powraca do tego samego środowiska, w którym było wykorzystywane, a osoby, które dopuściły się przestępstwa nie są skazywane, tylko mają dalej kontakt z dziećmi.
Prezes stowarzyszenia „Pro Vida” zauważył, że to wszystko jest robione po to, aby narzucić Argentynie aborcję na życzenie. Uśmiercenie dziecka poczętego w tym kraju, możliwe jest jedynie w przypadku zagrożenia życia matki.
Źródło: EWTN, AS