Dziękuję Bogu i gratuluję Panu, że wygrał Pan tę krzywdzącą dla całej rodziny sprawę usiłowania odebrania Panu praw rodzicielskich dlatego, że swoje zadania rodzicielskie i wychowawcze realizuje Pan z pełnym poczuciem świadomości i odpowiedzialności moralnej związanej z godnością ojcostwa. Chciano Panu zabrać prawo do wychowania swoich dzieci, mimo że Pan zdecydowanie lepiej rozumie, jak powinny być wychowywane dorastające córki w klimacie opiekuńczej władzy ojca, który czyni wszystko, by nie dopuścić do jakiejkolwiek krzywdy, zwłaszcza moralnej, która mogłaby je spotkać.
Tak zwana seksedukacja, narzucona Polsce przez skupione wokół ONZ i UE kluby antyrodzinne i antychrześcijańskie, nie jest żadną edukacją, lecz deprawacją, na co zwracają uwagę wszystkie uczciwie myślące środowiska na Zachodzie. Słusznie zarzuca się tej "edukacji", iż jej forma i treść dydaktyczna sprowadza się do prymitywnej pornografii, mającej na celu rozbudzenie niezdrowego zainteresowania doznaniami seksualnymi, które proponuje się jako właściwy cel i program życia. Seksualny instruktaż jest całkowicie oderwany od podstaw antropologicznych i personalistycznych, przez co uniemożliwia młodemu człowiekowi dostrzeżenie sfery płciowej jako dziedziny życia przenikniętej wymiarem świętości i skłaniającej do respektowania norm etycznych, wynikających z godności osoby ludzkiej, jak i przymierza mężczyzny i kobiety, wyniesionego do poziomu sakramentu, czyli do poziomu relacji z Bogiem. Sfera płciowa w tej "edukacji" oderwana od wyższych przesłanek zostaje zepchnięta na poziom czysto zoologiczny, na którym człowiek owładnięty siłą popędu myśli jedynie - jeżeli myśli - o uniknięciu ewentualnego skutku w postaci "niepożądanej ciąży". Tymczasem taka niepożądana ciąża jest właśnie najczęściej efektem całego procesu "edukacji" obliczonej jedynie na szukanie doznań seksualnych. Dowodem tego są systematycznie powstające przy szkołach na Zachodzie tzw. szkolne kliniki aborcyjne, gdzie dziewczęta mogą "pozbywać się" swoich przypadkiem poczętych dzieci bez wiedzy i zgody rodziców.
Niestety również w Polsce środowiska oświatowe i medyczne są w dużym stopniu zatrute tą ideologią. Dowód takiego stanu rzeczy mieliśmy nie tak dawno, kiedy pewną nastolatkę zmuszono do zamordowania jej nienarodzonego dziecka. Państwowy personel, który tego dokonał, pokazał w ten sposób, że aborcja jest logicznie i konsekwentnie końcowym efektem procesu "edukacji seksualnej". Ten zespół udowodnił również wymownie, że zupełnie nie rozumie, czym jest godność osoby ludzkiej, godność poczętego życia człowieka i na czym polega godność kobiety i dziewczyny, która jako "sanktuarium życia" znajduje się pod szczególną władzą Boga. Na ziemi tym widzialnym obrazem i zastępcą Boga Ojca jest właśnie ziemski ojciec, który powinien za cenę życia chronić godność swoich córek i podejmować walkę nawet z całym światem, aby postawić tamę szerzącemu się procederowi deprawacji, uprawianej pod osłoną i za parawanem szkoły.
[...]
Pełny tekst:
"Nasz Dziennik"