Już jakiś czas temu Chińczycy przyznali, że od osób skazanych na śmierć, pobierają organy potrzebne do przeszczepów. Dopiero jednak teraz wychodzi na jaw, że do tych skazanych zaliczają się głównie osoby wyznające znienawidzone w tamtejszej republice ludowej religie, m.in. chrześcijanie.
Procedura jest okrutna. Więźniom wstrzykuje się antykoagulanty, które wprowadzając ich w stan nieświadomości, ale zachowują przy życiu. Organy usuwane są bez jakiegokolwiek znieczulenia i bardzo szybko, by zapewnić ich „świeżość”, i błyskawicznie przeszczepia się je pacjentom, z których większość stanowią partyjni aparatczycy – pisze portal fronda.pl. W latach 90. często korzystano też z narządów pobieranych od osób aresztowanych w czasie manifestacji.
Zdaniem Ethan Gutmann, dziennikarki „The Weekly Standard” z potrzeby dokonania przeszepów stracić życie mogło nawet 65 tysięcy członków sekty Falun Gong, chrześcijan, buddystów tybetańskich i Ujgurów.
Źródło: fronda.pl