W „Rozmowie Rymanowskiego” na antenie TVN 24, która odbyła się 2 czerwca politycy komentowali słowa premiera Tuska, który stwierdził, że „zbliżamy się do momentu, że związki partnerskie będą do zaakceptowania zarówno przez większość sejmową, jak i większość społeczeństwa”.
– Świadczy to o tym, że premier mądrzeje. Jeśli będzie rządził z SLD po wyborach, to też dobrze będzie o nim świadczyć, będzie świadczyć o tym, że dojrzewa – stwierdził wówczas Włodzimierz Czarzasty. Przekonywał, że przygotowana przez SLD ustawa o związkach partnerskich jest bardzo potrzebna, bo rośnie liczba tego typu związków oraz rozwodów. Jego zdaniem, „23 proc. urodzeń to urodzenia pozamałżeńskie, dlatego należy odejść od konserwatywnej wizji rodziny, według której rodzina to tylko małżeństwo”.
Nie zgodził się z nim Marek Jurek. – Głównym problemem Polski jest dziś kryzys demograficzny i kryzys rodziny. By tego uniknąć trzeba umacniać rodzinę. Potrzeba ustawodawstwa, które wspiera rodzinę, a nie rozkład rodziny – stwierdził. – Słabnięcie rodziny to wyraz kryzysu społecznego, a nie postępu społecznego, co by wynikało z niektórych wypowiedzi polityków PO – dodał.
Z kolei w rozmowie Jacka Żakowskiego z komentatorami Tomaszem Lisem, Tomaszem Wołkiem i Wiesławem Władyką padły ostre słowa krytyki pod adresem tzw. betonu konserwatywnego, do którego – zdaniem komentatorów – dołączył Jarosław Gowin z PO, który powiedział , że „nigdy za taką ustawą nie podniesie ręki”.
Komentatorzy nie mogli zrozumieć konserwatywnej „fobii na punkcie seksualności”. Nie rozumieją, na czym polega problem. Dlaczego tzw. beton konserwatywny nie może zaakceptować faktu, że i tak dużo ludzi żyje w związkach pozamałżeńskich i tworzą „szczęśliwe rodziny”? Co mają przeciw temu, że po ulicy spacerować będą homoseksualiści trzymający się za ręce? Dodali, że pozycja przeciwników „małżeństw homoseksualnych: jest z góry przegrana. Redaktor Żakowski przekonywał, że moralność zmienia się i nie wiadomo jaka będzie za 100, 200 czy 1000 lat, dlatego nie ma się co upierać przy pewnych zasadach.
Odpowiada „beton konserwatywny”. Moralność nie zmienia się. Zmienia się obyczajowość, a to co innego. Zawsze byli tacy, którzy seks pozamałżeński (zgodnie z Bożymi Przykazaniami) uważali za rzecz niestosowaną, niedopuszczalną i co najważniejsze – za grzeszną. Taki sam stosunek mieli do aktów sodomskich, czy aborcji itp. Na przestrzeni wieków zmieniała sie jedynie obyczajowość a nie moralność.
Dzisiejszy problem i zdecydowany sprzeciw wobec związków partnerskich, pozwalających zalegalizować także tzw. związki jednopłciowe – a kto wie, czy w dalszej perspektywie, gdy społeczeństwo „dojrzeje”, nie zalegalizuje się związków ze zwierzętami czy przedmiotami – wynika z uzasadnionej obawy przed nachalnym narzucaniem światopoglądu, który na szczęście wciąż dla wielu jest zwyczajnie nie do zaakceptowania.
Legalizacja związków partnerskich wywraca do góry nogami cały system normatywny.
Uważna obserwacja postępu homo-ideologii – opium intelektualistów – dobitnie pokazuje do czego zmierza: wyrugowania chrześcijaństwa już nie tylko z życia publicznego, ale z umysłu ludzi.
Zastraszenie osób religijnych, deprawacja dzieci, agresywne ataki na zwolenników tradycyjnego małżeństwa w Kandzie, Szwecji, Hiszpanii, w krajach Ameryki Łacińskiej, w USA, czy nawet tak bardzo sprzyjającej homoseksualistom Wielkiej Brytanii, pokazuje, że obawy „nie biorą się z księżyca”. Niestety lobby homoseksualne jest bardzo wpływowe. Są jednak tacy, którzy w bardzo niesprzyjających warunkach wciąż potrafią walczyć o zasady.
Dopiero co media konserwatywne donosiły o trwającej batalii rodziców z władzami oświatowymi z Ontario, które chcą wprowadzić nowy „program antyhomofobiczny”, który będzie karał uczniów nieakceptujących sodomii. Kilka dni temu prezydent Brazylii, Dilma Rousseff, tak bardzo sprzyjająca ideologii homoseksualnej, po wielomiesięcznych protestach Brazylijczyków, musiała wycofać ze szkoły oenzetowskie, skandaliczne materiały edukacyjne dla dzieci, które narażały je na straszną deprawację. Po zapoznaniu się z nimi, stwierdziła: „To koniec świata”.
Tak, konserwatyści, którzy wybiegają w przyszłość i którym zależy na dobru wspólnym, dostrzegają te realne zagrożenia i mówią o nich otwarcie. Ciekawe, czy któryś z szanowanych komentatorów zgodziłby się – w razie konieczności – na przetoczenie krwi pochodzącej od pederasty? Nawet amerykańska agencja odpowiedzialna za walkę z epidemiami, wciąż nie zezwala pederastom na oddawanie krwi. Powód: homoseksualiści są nosicielami wielu groźnych chorób. Pytanie kolejne: dlaczego żołnierzom NATO przeszkadzał homoseksualizm Pasztunów w Afganistanie? Czy rzeczywiście związki partnerskie osób tej samej płci są takie normalne?
Homo-dyktatura razi nawet lewicowych dziennikarzy z „The Los Angeles Times”, czy „The Washington Post” w USA. Nie mogą się oni pogodzić z faktem, że wybitny prawnik Paul Clement został zmuszony do odejścia ze znanej kancelarii, bo nie ugiął się pod naciskami aktywistów homoseksualnych i wiernie obstawał przy słusznej sprawie – bronieniu ustawy federalnej DOMA, definiującej małżeństwo jako związek mężczyzny z kobietą.
Matthew Frank, prezes William E. and Carol G. Simon Center on Religion and the Constitution at the Witherspoon Institute, wykładowca akademicki, a także publicysta zwrócił uwagę na taktykę uciszania stosowaną przez homoseksualistów, zdeterminowanych wprowadzić w USA „małżeństwa” osób tej samej płci. Amerykański publicysta pisze, że nawet na najbardziej prestiżowych uczelniach nie można powiedzieć nic złego na temat dewiacji seksualnej, jaką jest homoseksualizm. Jednak największe jego oburzenie budzi fakt, że homo-lobby jest tak wpływowe, iż próbuje kontrolować wszystkie instytucje publiczne i prywatne w państwie, zaś znane i szanowane do niedawna podmioty, rezygnują z uczciwości, pod wpływem presji „homoseksualistów, którzy nie szanują żadnych zasad”. Tego właśnie obawia się ”beton konserwatywny”.
Agnieszka Stelmach
Copyright © by STOWARZYSZENIE KULTURY CHRZEŚCIJAŃSKIEJ IM. KS. PIOTRA SKARGI | Aktualności | Piotr Skarga TV | Apostolat Fatimy