Po wielu prośbach i apelach koptyjskiej społeczności w Egipcie, władze w końcu zdecydowały się zapewnić wyznawcą Chrystusa bezpieczeństwo podczas nabożeństw bożonarodzeniowych.
Egipscy Koptowie, mimo gróźb terrorystów bardzo licznie uczestniczyli w uroczystościach związanych z Bożym Narodzeniem, które w Kościołach Wschodnich obchodzone są 7 stycznia i trwają trzy dni.
Dwa lata temu w wigilię Bożego Narodzenia zabito sześciu Koptów, a ponad 15 osób zostało rannych, rok temu zabito 23 osoby. Liczba ofiar z pewnością byłaby większa, gdyby nie to, że biskup Cyryl postanowił przełożyć sprawowanie uroczystości na wcześniejszą godzinę. Biskup otrzymał kilka dni temu niemal dokładnie takie same pogróżki, jak przed uroczystościami w 2010 roku. Zgłosiłem na policję otrzymanie tych listów i zwróciłem się o ochronę. Powiedziałem, że jestem gotów wezwać młodzież, by zorganizowała komitety broniące kościołów - powiedział bp Cyryl. Dodał też, że zwrócił się z apelem do najwyższych władz państwowych, by w tym czasie zechcieli zapewnić chrześcijanom bezpieczeństwo – pisze „Nasz Dziennik”.
Do tej pory jednak władze Egiptu lekceważyły ostrzeżenia Koptów, o planowanych atakach na nich, jednak po kolejnych krwawych zamachach władza zdecydowała się zainterweniować. Świątynie przez ostatnie dni otoczone były oddziałami policji i wojska, a Pasterce, której przewodniczył zwierzchnik koptyjskiego Kościoła – papież Shenouda III, przysłuchiwali się członkowie wojskowej rady rządzącej z gen. Samim Ananem na czele.
Wszyscy pragnący uczestniczyć w nabożeństwach zostali poddani szczegółowej kontroli. W wielu przypadkach, by uniknąć ewentualnych ataków, Pasterkę tak jak rok temu rozpoczęto z dwugodzinnym wyprzedzeniem, gdzieniegdzie uroczystość odwołano. Pomimo tego, że w sobotni wieczór nie padł ani jeden strzał, wierni opuszczali kościoły z lękiem.
Egipt jest jednym z tych krajów, w których „arabska wiosna” pozbawiła władzy dyktatorów, ale jedynym z jej skutków było również dramatyczne pogorszenie się sytuacji chrześcijan, coraz częściej prześladowanych przez fanatycznych islamistów.
Źródło: „Nasz Dziennik”