Francuskie służby specjalne alarmują, że nad Sekwaną rośnie zagrożenie nową falą lewicowego terroru. Sporządzony na zamówienie Pałacu Elizejskiego dokument do którego dotarł brytyjski "Guardian" straszy odrodzeniem wywrotowych bojówek na miarę działających w latach 70. i 80. francuskiej Action Directe, czy niemieckiej RAF – informuje dziennik.pl.
Dokument, który tak przeraził Sarkozy’ego ostrzega przed atakami bombowymi na francuską infrastrukturę, oraz porwaniami wpływowych osobistości życia publicznego. Twórcy raportu zwracają uwagę, że atmosfera rewolty narasta od kilkunastu miesięcy.
Potwierdzają to również dane policyjne. Tylko w styczniu zatrzymano dwóch aktywistów wyposażonych w materiały wybuchowe domowej roboty, a w listopadzie rozbito jedenastoosobową grupę, która w wiosce Tarnac szykowała zamach na superszybki pociąg TGV – podaje dziennik.pl.
–
Nie możemy zafundować sobie nowego maja 1968. Francuzi uwielbiają, jak jadę karetą z Carlą. Ale przecież ścięli też głowę Ludwikowi XVI. Byli królobójcami. Są zapalczywi. Jedna iskra wystarczy – martwił się na posiedzeniu francuskiego rządu prezydent Sarkozy.
Raport francuskich służb specjalnych ostrzega, że rewolucyjne nastroje panują nie tylko we Francji. Podobnie jest w innych krajach europejskich, takich jak Grecja, Hiszpania czy Włochy. Podczas niedawnych zamieszek na ulicach największych miast Grecji przez trzy tygodnie trwały regularne bitwy z policją. Co więcej, niewiele brakowało, aby z powodu zaognienia sytuacji, upadł uchodzący za prawicowy rząd Kostasa Karamalisa.
Francuskie służby specjalne ostrzegają, że atmosfera rewolty może się jeszcze pogłębić w 2009 roku w związku z kryzysem gospodarczym. Dziś już większość krajów Europy szykuje się na długą i ciężką recesję, która najbardziej odbije się na wchodzących na rynek pracy młodych ludziach – czytamy na stronach internetowych „Dziennika”.
Źródło: dziennik.pl