Hiszpański Sąd Najwyższy chce posadzić na ławie oskarżonych gwiazdę sądownictwa –informuje „Rzeczpospolita”. Chodzi o powiązanego z socjalistami sędziego Baltasara Garzona, który wydał nakaz aresztowania generała Augusta Pinocheta. Lewicowa gazeta „El Pais” donosi, że lada chwila sąd rozstrzygnie, czy Garzon złamał prawo, zarządzając śledztwo w sprawie ofiar wojny domowej.
Sąd Najwyższy rozpatruje skargę złożoną przez Manos Limpias (Czyste Ręce), konserwatywny związek zawodowy urzędników. Zarzucił on sędziemu Garzonowi, że uciekając się do „sztuczek prawniczych”, wywołał jesienią zeszłego roku burzę w Hiszpanii, wszczynając śledztwo w sprawie nieulegających jego zdaniem przedawnieniu „zbrodni wojennych” dokonanych na republikanach w czasie wojny domowej (1936 – 1939) i za rządów generała Francisca Franco (1939 – 1975) – czytamy w „Rzeczpospolitej”.
Sędzia nie czekał na wynik apelacji prokuratury od jego decyzji, lecz rozpoczął śledztwo i zezwolił na ekshumację zwłok. Wkrótce potem, bez żadnych wyjaśnień, umorzył jednak postępowanie karne przeciwko generałowi Franco i 34 innym nieżyjącym osobistościom, a poszukiwanie ciał zaginionych republikanów pozostawił regionom, w których znajdują się masowe mogiły – informuje „Rz”.
Zdaniem hiszpańskiego pisarza i publicysty Pia Moi rządzący w Hiszpanii socjaliści, z którymi związany jest sędzia Garzon, przestraszyli się, że podczas procesu frankizmu wyjdzie na jaw mnóstwo zbrodni popełnionych przez republikanów. – Na lewicy jest wielu ludzi, których to niepokoi – mówił „Rz” Pio Moa.
Źródło: „Rzeczpospolita”