Jam jest Królowa Polski!

2010-04-30 00:00:00
Jam jest Królowa Polski!

5 lipca 1607 r. bł. Bartłomiejowi Salutiusowi, włoskiemu franciszkaninowi reformacie wsławionemu darem prorockiego ducha i objawieniami od Boga, podczas Mszy św. ukazała się Matka Boża. Dokładnie w czasie Memento za żywych zawołał: O POLONIA QUANTOM HABES PATRONOS! (O Polsko! Jakże wielu masz Patronów!).

Ocknąwszy się, dokończył Mszę św., a zapytany przez współbraci z zakonu, co mówił i dlaczego, reformata, nie bardzo orientując się w geografii, zapytał, czy istnieje jakieś państwo, co się zwie Królestwem Polskim? Kiedy zakonnicy potwierdzili, że tak, wówczas bł. Bartłomiej Salutius odparł: – W tym królestwie źli poddani podnieśli bunt przeciw dobremu królowi swemu (królem wówczas był Zygmunt III Waza – przyp.red.). Dziś do bitwy przychodzi i powiedziano mi, że wygrają, co będzie ostatnią i nieopisaną zgubą tego państwa. A gdym na to ubolewał, w sercu widziałem, aż oto Przenajświętsza Panna stanęła przed majestatem Boskim z nieprzeliczonym gronem świętych patronów królestwa tego, którzy wraz z Nią, padając na twarze prosili Pana Boga za królem i królestwem jego. Więc na ich prośby zaszedł od Boga wyrok, a zbuntowani przegrali, a król i państwo ocalało.

Zanotowano ten dzień i o zdarzeniu doniesiono papieżowi.

Gdy wreszcie do Rzymu nadeszła nowina, że 5 lipca 1607 roku król Polski odniósł zwycięstwo nad rokoszanami pod Guzowem, zmuszając pokonanych do błagania o przebaczenie, jeszcze większą czcią otoczyli Bogarodzicę i gorętsze modlitwy zanosili za Polskę.

Niedługo po tym, 14 sierpnia 1608 roku, Matka Boża ukazała się innemu włoskiemu duchownemu, Juliuszowi Mancinellemu, wskazując na szczególne umiłowanie Królestwa Polskiego i każąc się tytułować Królową Polski.

Juliusz Mancinelli był jezuitą, sławnym cudotwórcą, który odznaczał się nie tylko świętością życia, ale także wielką czcią dla Najświętszego Sakramentu. W sposób czuły kochał i wielbił Niepokalaną oraz czcił świętych Polaków, a osobliwie św. Stanisława, biskupa krakowskiego, oraz swego umiłowanego współbrata z zakonu jezuickiego Stanisława Kostkę, który zmarł w Rzymie w 1568 r. w młodym wieku w opinii świętości.

Mancinelli marzył o tym, by móc ujrzeć polską ziemię, by oddać jej hołd jako Matce Świętych i nawiedzić grób chwalebnego św. Stanisława, biskupa oraz męczennika, patrona św. Stanisława Kostki, i by podziękować w katedrze krakowskiej za liczne łaski, jakie mu wyświadczyła Maryja oraz by prosić o dalsze wspomożenie. Zakonnik nie wiedział, jak to uczynić. Był już w sędziwym wieku, stąd często zanosił modły do Boga, prosząc o to, by mu jeszcze umożliwił taką wyprawę.

14 sierpnia 1608 r., modląc się bardziej gorliwie niż zwykle w swojej celi, Juliusz spojrzał przez okno na niebo. Nagle ujrzał wspaniały i dziwny obłok, wychodzący jakby z morza, który płynął ku niemu. Zobaczył wyraźnie, jak z obłoku wyłania się postać Dziewicy Niepokalanej z Dzieciątkiem Jezus na ręku, okryta królewską purpurą, pełna majestatu, a u kolan Jej klęczał piękny młody jezuita, aureolą cudowną otoczony. – Wniebowzięta Królowa – szepnął Mancinelli i owładnięty niewypowiedzianą rozkoszą osunął się na kolana i zaczął się modlić: – O Królowo Wniebowzięta módl się za nami! Na co Matka Boża radośnie nań spoglądając, zapytała: – Dlaczego nie nazywasz mnie Królową Polski? Ja to królestwo bardzo umiłowałam i wielkie rzeczy dla niego zamierzam, ponieważ osobliwą miłością do mnie płoną jego synowie.

Powiedziawszy to Matka Boża jakby wyczekiwała odpowiedzi Juliusza, który wykrzyknął: – Królowo Polski Wniebowzięta módl się za Polskę!

Po tym Matka Boża spojrzała z wielką miłością na klęczącego u Jej stóp Stanisława Kostkę, a następnie na zakonnika i rzekła: – Jemu tę łaskę zawdzięczasz, Juliuszu mój!

Po wizji zakonnik zwrócił się do współbraci słowami: – Królowo Polski, módl się za nami, Matka Boża wielkie rzeczy dla Polaków zamierza.

Niebawem, po zbadaniu sprawy i za pozwoleniem przełożonych Mancinelli poinformował o zdarzeniu ojca Mikołaja Łęczyckiego z zakonu jezuitów w Polsce, aby tę dobrą nowinę oznajmił także królowi. Zakon i król rychło rozgłosili, że sama Bogarodzica kazała się nazywać Królową Polski.

W kraju naszym zapanowała ogromna radość z tego powodu, że mamy Panią, której królowanie nigdy nie ustanie i która czuwać nad nami będzie po wiek wieków, a nawet wielkie rzeczy dla nas zamierza uczynić.

Nietrudno wyobrazić sobie zdziwienie papieża i Włochów, że w tak krótkim czasie dwóch włoskich zakonników: jeden reformata, drugi jezuita, tak przychylnie o Polsce się wypowiadało. Rzecz w ogóle była niesłychana, bowiem żadnemu innemu narodowi chrześcijańskiemu łaska taka nie była ani przedtem, ani potem w tym stopniu przez Matkę Bożą okazana i udzielona.

Juliusz już jako bardzo sędziwy staruszek wybrał się do Polski. 8 maja 1610 roku zjawił się w katedrze krakowskiej. Podczas uroczystej Mszy św. przy grobie św. Stanisława, składając mu podziękowania za to, że tak dobrze opiekował się św. Stanisławem Kostką i modląc się za pomyślność Królestwa Polskiego, wpadł w ekstazę, podczas której ujrzał Maryję w królewskim, olśniewającym majestacie, jakiego jeszcze nigdy nie oglądał. Bogarodzica powiedziała mu: – Jam jest Królowa Polski. Jestem Matką tego narodu, który jest mi bardzo drogi, więc wstawiaj się do mnie za Nim i o pomyślność tej ziemi błagaj nieustannie, a ja ci zawsze będę, jakom jest teraz miłościwą. (Vita P. Julii Mancinelli, s. 116 –117.)

Znowu mógł ten święty przyjaciel oznajmić już osobiście ks. Piotrowi Skardze, współbraciom zakonnikom i królowi o ciągłej i niepokalanej łasce Wniebowziętej Królowej Polski.

7 lat później, po uroczystości w święto Wniebowzięcia, zakonnik jak zwykle patrzył na piękną Zatokę Neapolitańską, w której skrywały się promienie słoneczne. Modlił się, pragnąc ciągle oddawać jeszcze większą cześć Maryi.

Znowu z gorejącego obłoku, który pojawił się na niebie, wyłoniła się piękna postać Matki Bożej z Dzieciątkiem Jezus na rękach. U jej stóp klęczał cudny młodzian w aureoli. Matka Boża zwróciła się do zakonnika tymi słowami: – Juliuszu, synu mój! Za cześć, jaką masz do mnie Wniebowziętej, ujrzysz mnie za rok w chwale niebios. Tu jednak, na ziemi, nazywaj mnie zawsze Królową Polski. Umiłowałam to królestwo i do wielkich rzeczy je przeznaczyłam, ponieważ szczególnie wielbią mnie jego synowie – i wzrok jej spoczął na św. Stanisławie Kostce, po czym dodała: – Jemu zawdzięczasz łaskę dnia dzisiejszego!

Niebawem też o. Mancinelli napisał list do o. Łęczyckiego: „Ja rychło odejdę. Ufam jednak, że przez ręce wielebności sprawię, iż po moim odejściu zgodnie w sercach i na ustach polskich moich współbraci żyć będzie w chwale Królowa Polski Wniebowzięta”.

50 lat po śmierci św. Stanisława Kostki, dokładnie tego samego dnia w 1618 r. Maryja wzięła do nieba sługę Bożego o. Juliusza Mancinellego, który zmarł w opinii świętości.

Agnieszka Stelmach
„Przymierze z Maryją”, nr 48, 2009
– Polska nie zginie, o ile przyjmie Chrystusa za Króla w całym tego słowa znaczeniu: jeżeli się podporządkuje pod Prawo Boże, pod prawo Jego Miłości. Inaczej, Moje dziecko, nie ostoi się – usłyszała podczas jednego z objawień Rozalia Celakówna, polska mistyczka żyjąca w pierwszej połowie XX w. Między innymi o treści tego objawienia i misji, którą otrzymała ta wizjonerka, możemy przeczytać w książce Proroctwa nie lekceważcie! Przepowiednie dla Polski autorstwa Pawła Kota i Adama Kowalika.
Jak wygląda sytuacja obrony życia w Polsce? O tym debatowano w warszawskim Klubie Stańczyka podczas konferencji zorganizowanej przez Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Księdza Piotra Skargi, wskazując na szerokie spektrum problemu: od cywilizacyjnego, aż po głęboko duchowe.
Klub Polonia Christiana w Krakowie oraz Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Księdza Piotra Skargi zapraszają na wyjątkową i niezwykle ważną konferencję pt. „Czy Polsce grozi kolejny rozbiór?”. Wydarzenie to jest organizowane w związku z 230. rocznicą III rozbioru Polski, który na 123 lata wymazał naszą Ojczyznę z map świata.
– Kult Świętej Rodziny przychodzi w samą porę, aby leczyć rany zadane rodzinom chrześcijańskim przez ducha tego świata – pisał już ponad sto lat temu katolicki misjonarz i nauczyciel ks. Jan Berthier. Ponieważ słowa te nie straciły nic na swojej aktualności, a kryzys rodzin niestety wciąż się pogłębia, Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi postanowiło zorganizować kampanię „Najświętsza Rodzino, bądź naszą obroną!”
Każdy ma prawo do życia! W dobie najniższego w historii poziomu dzietności w Polsce, konieczne jest głośne przypomnienie, że każde życie jest bezcenne i wymaga opieki, a samo rodzicielstwo promocji!