Dzięki imponującemu wzrostowi gospodarczemu i zbliżającym się Igrzyskom Olimpijskim w Pekinie, Chiny znajdują się w centrum uwagi opinii światowej. Wielu obserwatorów łudziło się, że ten rządzony od prawie 60 lat przez komunistyczny reżim kraj może stać się bardziej demokratyczny. Katolicy mieli nadzieję, że dojdzie do pojednania podzielonego Kościoła w Chinach, a Stolica Apostolska nawiąże stosunki dyplomatyczne z Państwem Środka.
Jak dotąd żadne z tych oczekiwań nie spełniło się. Biskup Hongkongu kardynał Joseph Zen Ze-kiun powiedział ostatnio, że chiński rząd w okresie przed igrzyskami, chce kontrolować wszystko, a ewentualna podróż Benedykta XVI do Chin „byłaby instrumentalnie wykorzystana, nie zostałaby zrozumiana i nie przysłużyłaby się wiernym Kościoła rzymskiego”. Dziś Kościół w Chinach rozwija się bardzo dynamicznie, aczkolwiek wciąż ciąży na nim piętno podziału na wspólnoty uznawane przez państwo (tzw. Kościół patriotyczny) i „podziemne” czy „domowe”.
Kościół rozbity
Podział Kościoła katolickiego na „podziemny” i „oficjalny” został narzucony w latach 50. dwudziestego wieku. W 1951 r. usunięto z Chin prawie wszystkich misjonarzy zagranicznych (w tym biskupów), którym zarzucono szpiegostwo i współdziałanie z wrogami rewolucji. Duchowni i siostry zakonne zostali uwięzieni i poddani próbom przymusowej indoktrynacji. Większą część instytucji kościelnych upaństwowiono. W tymże samym roku kontrolę nad wszystkimi wspólnotami religijnymi przejęło Biuro ds. Religijnych przy Radzie Państwa.
Rządowi i partii udało się zmusić niektórych przedstawicieli Kościołów chrześcijańskich do podpisania tzw. Manifestu chrześcijańskiego (1950), w którym deklarowali oni lojalność wobec nowego państwa chińskiego. W Manifeście proklamowano zasady tzw. trzech autonomii: samoutrzymanie, czyli nieprzyjmowanie żadnej pomocy finansowej z zagranicy, samoewangelizacja, czyli głoszenie Ewangelii bez pomocy misjonarzy zagranicznych oraz samozarządzanie, czyli kierowanie Kościołem bez zależności od Stolicy Apostolskiej.
Nieliczni biskupi chińscy oraz kilku księży i świeckich założyli w 1957 r. Patriotyczne Stowarzyszenie Katolików Chińskich (PSKCh), przyjmując proklamowane zasady.
Jednak większość księży i świeckich ich nie zaakceptowała. Zwłaszcza że Pius XII w encyklice „Ad Sinarum gentem” z 1954 r. przestrzegał przed akceptacją „zasad trzech autonomii”. A kiedy już PSKCh powstało, papież jeszcze raz w encyklice „Ad Apostolorum principis” z 1958 r. zagroził tej organizacji ekskomuniką. Taka postawa stała się pretekstem dla władz Chin do zerwania wszelkich stosunków ze Stolicą Apostolską. Władze domagały się również samodzielnego wyboru biskupów. W 1957 r. zostali wybrani i wyświęceni pierwsi biskupi bez zgody Watykanu; i tak rozłam utrwalił się i trwa do dzisiaj.
Kościół oficjalny tworzą ci, którzy przyjęli wymuszone warunki. Zarządzają nim trzy struktury, decydujące o wszystkich ważnych sprawach. Są to: Patriotyczne Stowarzyszenie Katolików Chińskich, do którego należą biskupi, księża i katolicy świeccy; Ogólnokrajowa Komisja Administracyjna Chińskiego Kościoła Katolickiego, kierująca pracą administracyjną i organizacyjną (wewnątrzkościelną) oraz Chińskie Kolegium Biskupów. Kolegium zajmuje się sprawami wiary i wyborem biskupów.
Natomiast Kościół „podziemny” oficjalnie nie akceptuje współpracy z PSKCh ani z władzami państwowymi. Uważa się on za prawdziwy Kościół katolicki i jest lojalny wobec Stolicy Apostolskiej. Posiada własne struktury, m.in. Konferencję Biskupów, która podobnie jak konferencja Kościoła oficjalnego nie jest uznawana przez Watykan. Biskupi i księża święceni są potajemnie. Kościół ten nie jest uznany, ale na wielu obszarach – mimo prześladowań – działa on w sposób dość otwarty.
Z kolei w Kościele oficjalnym większość duchownych i wiernych opowiada się za więzią z papieżem. Jeszcze niedawno publiczne przyznawanie się do tej lojalności nie było możliwe. W ostatnim czasie, a szczególnie po śmierci Jana Pawła II, nawet PSKCh głosi, że prymat należy do tradycji Kościoła katolickiego i że katolicy mają prawo publicznie modlić się za papieża.
Watykan nie uznaje ChRL
Sytuację Kościoła komplikuje to, że Stolica Apostolska nie uznaje ChRL jako suwerennego państwa. Za reprezentanta Chin na arenie międzynarodowej uważa Republikę Chińską na Tajwanie. Wobec tego próby nawiązania kontaktów z Watykanem są interpretowane przez komunistyczne władze jako kontakty z „wrogiem”. Jednak w ostatnich latach władze Chin oficjalnie deklarują poprawę stosunków z Watykanem.
Zapewniał o tym niedawno rzecznik chińskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Qin Gang. Nawiązując do pozdrowienia narodu chińskiego przez Benedykta XVI po koncercie chińskich artystów w Auli Pawła VI, rzecznik potwierdził, że Pekin pragnie kontynuować dialog z Watykanem. Chodzi tu przede wszystkim o przywrócenie pełnych stosunków dyplomatycznych.
Chiny jako warunek wstępny do nawiązania tych stosunków stawiają zerwanie przez Watykan relacji z Tajwanem. Drugim warunkiem, jest uznanie przez Stolicę Apostolską niezależności chińskiej hierarchii katolickiej, co w praktyce oznaczałoby mianowanie biskupów bez zgody papieża. Jeśli do pierwszego wymogu Stolica Apostolska nie wysuwa zastrzeżeń, a były sekretarz stanu kard. Angelo Sodano zapewnił, że Watykan jest „gotów przenieść nuncjaturę z Tajpej do Pekinu”, to drugi z warunków jest dla Watykanu nie do przyjęcia. Oznaczałoby to bowiem podważenie podstaw Kościoła katolickiego, gdzie papież sprawuje najwyższą władzę, łącznie z mianowaniem biskupów i ustanawianiem diecezji.
Jednak mimo pewnej liberalizacji polityki religijnej w ostatnich latach, władze komunistyczne nadal prowadzą politykę represji wobec Kościoła „podziemnego”, łącznie z zamykaniem duchownych i wiernych w więzieniach i obozach pracy.