Gdy olbrzymie zastępy Turków usiłowały narzucić prawie całej Europie jarzmo przesądu i barbarzyństwa. Wtedy to Najświętszy Pasterz św. Pius V, pozyskawszy chrześcijańskich władców do wspólnej obrony, jak najusilniej starał się przede wszystkim, by najpełniejsza mocy Matka Boża zjednana modlitwą różańcową, przybyła łaskawie z pomocą imieniu chrześcijańskiemu. Rozegrało się wtedy najwspanialsze widowisko miedzy niebem i ziemią, przyciągając wszystkie umysły i dusze. Tam bowiem niedaleko Cieśniny Korynckiej wierni Chrystusa gotowi przelać krew za bezpieczeństwo religii i ojczyzny czekali nieustraszenie na wroga, zaś bezbronne tłumy modlących się wzywały Maryję, pozdrawiając Ją ciągle słowami różańca, by pomogła walczącym do zwycięstwa. I przybyła ta uproszona Pani, bo w bitwie morskiej pod Lepanto (Echinadas) flota chrześcijańska bez większych strat własnych rozgromiła wrogów, odnosząc wspaniałe zwycięstwo. Dlatego ten wielce święty Najwyższy Pasterz dla upamiętnienia otrzymanego dobrodziejstwa pragnął ustanowić jako rocznicę tej bitwy święto na cześć Maryi Zwycięskiej, a Grzegorz XIII nadał mu tytuł różańcowy” .(Ojciec Święty Leon XIII, fragment encykliki Supremi Apostolatu)
Islamskie podboje
Wyznawcy Mahometa od samego początku zmierzali do narzucenia siłą islamu całemu światu. W dwieście lat po śmierci Mahometa w VII wieku, kalif Oman zajął Jerozolimę. Po opanowaniu Afryki Północnej, muzułmanie zajęli Hiszpanię dochodząc do Poitiers. Tylko dzięki wyprawom krzyżowym chrześcijanom na krótko udało się powstrzymać zbrojny marsz muzułmanów na Europę.
Zwolennicy Mahometa po zawładnięciu Konstantynopolem, Belgradem i wyspą Rodos, stali się znów realnym zagrożeniem dla chrześcijańskiej Europy. Na przełomie XV i XVI wieku Turcja, najbardziej ekspansywny wówczas kraj islamski, była dominującą potęgą w basenie Morza Śródziemnego. Jej galery bez trudu dokonywały inwazji na wybrzeża Włoch, Syrii, Egiptu i Tunezji. Wyspa Rodos została zajęta przez siły muzułmańskie w 1522 r., a Cypr najechany w 1570 r. Chrześcijańska Europa stanęła wiec przed kolejną poważną groźbą islamskiej agresji.
Ojcowska reakcja Papieża
Wobec tego zagrożenia, zjednoczenie sił chrześcijańskich stało się koniecznością. Rozumiał to świetnie ówczesny wielki Papież św. Pius V. O nim pisano wówczas, że był jednym z niewielu chrześcijan traktujących dosłownie słowa i czyny Chrystusa, nieuznającym wyjątków i ograniczeń, człowiekiem, który przeszedł przez świat jak jasna pochodnia rozświetlająca mroki.

Michał Ghislieri, bo tak nazywał się późniejszy Papież Pius V, urodził się 17 stycznia 1504 roku w ubogiej rodzinie, we wsi Bosco w północnych Włoszech. W wieku 14 lat wstąpił do zakonu dominikanów. Przez długi czas wykładał w zakonie teologię i filozofię, był inkwizytorem, a później generalnym komisarzem Inkwizycji. Pomimo tego, iż nie chciał przyjąć godności, został wyznaczony biskupem w Satri przez Papieża Piusa IV, a następnego roku, 15 maja 1557 r., wybrany kardynałem i inkwizytorem generalnym. Po śmierci Piusa IV, idąc za wnioskiem św. Karola Boromeusza, kolegium kardynalskie obrało kardynała Ghislieri papieżem, który przyjął imię Piusa V. Zaraz po swojej intronizacji gorliwie zajął się wdrażaniem postanowień soboru trydenckiego.
Czujny wszędy i mężny w ukróceniu szerzących się zuchwale błędów. Jego sława była tak wielka, że sułtan Selim II, który tytułował się „panem całej ziemi”, patrząc kiedyś na Adriatyk, miał powiedzieć, że bardziej niż wszystkich galeonów chrześcijańskich boi się modlitw Piusa V.
Po aprobacie senatu Wenecji, Ojciec Święty zaczął organizować opór wobec muzułmanów i sfinansował tworzenie się tzw. Świętej Ligi – porozumienia państw chrześcijańskich dla obrony zagrożonej cywilizacji. Niestety, Portugalia i Święte Cesarstwo Rzymskie odmówiły udziału w tym porozumieniu, za to Hiszpania i państwa włoskie odpowiedziały na wezwanie papieskie i dostarczyły swoje floty.
Pod sztandarem krzyża
Cała chrześcijańska armada ulokowała się w Messynie w roku 1571. Głównodowodzącym chrześcijan został Don Juan de Austria, brat przyrodni króla Filipa II hiszpańskiego. Mimo zaledwie 24 lat Don Juan był dzielnym, wrażliwym i doświadczonym żołnierzem zarówno na lądzie, jak i na morzu. Latem 1571 roku, w Messynie flota chrześcijańska rozpoczęła przygotowania. Była potężna, składała się z 206 galer – długich, wąskich jednostek o płaskim dnie, z których największe posiadały na pokładzie armaty. Wenecja wyposażyła 108 galer, Genua 14, Hiszpania 13, Papież 12, a Malta 3. Wenecjanie dodatkowo dostarczyli 6 galeasów z 20 armatami na pokładzie, jak również liczną załogę muszkieterów.
Don Juan miał pod swoim dowództwem około 80 tys. ludzi (44 tys. żeglarzy i wioślarzy oraz 28 tys. żołnierzy), spośród których 2/3 stanowili Hiszpanie.
Flota otomańska składała się z około 250 galer, 50 do 60 galeasów, z 50 tys. żeglarzy oraz 25 tys. żołnierzy. Wielu pośród tureckich wioślarzy było chrześcijanami pochwyconymi na morzu lub w czasie napadów przybrzeżnych.
W połowie października 1571 r., flota Świętej Ligi była gotowa do opuszczenia wybrzeża Messyny. Pius V wysłał legata i niebieską flagę przedstawiającą ukrzyżowanego Chrystusa z przeznaczeniem dla okrętu flagowego Don Juana – „Real”. Papież również wyznaczył 30 braci kapucynów dla floty i przekazał im dowodzenie swoimi galerami. Ojciec Święty wierzył, że żeglarze i żołnierze będą walczyć dzielniej, jeżeli pośród siebie będą mieli wartościowych kapelanów. Kapucyni byli prowadzeni przez o. Anzelma z Pietramolara, uduchowionego, doświadczonego żołnierza. Dodatkowo wiadomo, że wśród załogi byli inni kapelani – co najmniej 6 jezuitów na statkach hiszpańskich oraz kilku franciszkanów i dominikanów.
Po błogosławieństwie papieskiego legata, flota powoli wypłynęła na pełne morze. Popłynęła przy przeciwnym wietrze wzdłuż wybrzeża Grecji, kierując się do zatoki Lepanto, gdzie – jak donoszono – skoncentrowały się wojska tureckie.
Decydujące starcie
7 października wczesnym rankiem, kiedy Papież trwał na modlitwie w klasztorze dominikanów i wzywał pomocy Najświętszej Maryi Panny, chrześcijańskie wojska wypatrzyły eskadry Muezzinzade Alego paszy wewnątrz zatoki. Don Juan trzymając w górze krzyż odwiedził kolejno wszystkie 62 galery w swojej centralnej eskadrze, by zachęcić żeglarzy oraz żołnierzy do dzielnej postawy. Jego okręt flagowy, z 360 wioślarzami oraz 400 ludźmi gotowymi do walki, znajdował się w centrum szeregu. W rozkazie do żołnierzy Don Juan powiedział: „Przybyliście tu walczyć za Święty Krzyż, zwyciężyć albo zginąć! Czy macie jednak zwyciężyć czy zginąć, czyńcie dziś swą powinność, a zyskacie sobie chwalebną nieśmiertelność!”

Wenecki admirał Agostino Barbarigo zajął pozycję na północnym końcu eskadry, podczas gdy 53 galery uformowały linię frontu skierowaną na wschód. Papieski admirał Marcantonio Colonna był po prawej Don Juana, a wenecjanin, admirał Sebastian Veniero, najbardziej doświadczony żeglarz we flocie, po lewej. Te dwie floty przy sprzyjającym wojskom tureckim wietrze zmierzały naprzeciw siebie.
O 7.40 Ali pasza właśnie skończył śniadanie i w wyśmienitym nastroju szedł na pokład. W tym właśnie momencie usłyszał okrzyk – Widać galery Giaurów!!! – Ali pasza był pewien swojej przewagi, wierzył, że chrześcijanie nie zaatakują frontalnie wszystkimi siłami. Jednak, ku jego ogromnemu zdumieniu, okazało się coś wręcz przeciwnego. Widział bowiem olbrzymią flotę chrześcijańską płynącą w zwartym szeregu z wielką prędkością wprost na jego stanowiska. Dowódcę tureckiego opanował strach. Po chwili otrząsnął się i zaczął wydawać rozkazy.
Don Juan umieścił 4 galeony w linii przedniej, zaś Turcy byli zmuszeni do manewrowania wokół pływających fortec, ponieśli ciężkie straty spowodowane strzałami z bocznych dział chrześcijan. Galeony przełamały linię wroga, ale to jeszcze nie rozstrzygnęło losów bitwy. Seria wielkich zderzeń wybuchła około 10.30, gdy przeciwne floty, każda rozciągnięta na 5 mil, starły się razem.