Gdyby 7 grudnia 1944 r., trzy lata po „dniu, który przeszedł do historii jako haniebny”, lokalne władze na Hawajach pozwoliły grupie Japończyków wznieść świątynię shinto w Pearl Harbor, to w jaki sposób zareagowaliby mieszkający tam Amerykanie? Czyż nie podobna sytuacja zaistniała na Dolnym Manhattanie, gdzie lokalne władze zgodziły się na budowę olbrzymiego meczetu w tzw. Strefie Zero za kwotę ponad 100 mln dol.?
W pewnym sensie, zniszczenie 11 września 2001 r. bliźniaczych wież World Trade Center, było nowym Pearl Harbour a amerykański naród stanął przed wyborem: albo energicznej obrony i wypowiedzenia wojny nowym wrogom państwa (islamskiemu terroryzmowi), albo utratą honoru i wolności.
Nikt nie zaprzeczy temu, że terroryści, którzy wykorzystali dwa samoloty i ich pasażerów jako latające bomby do zniszczenia najwyższych budynków Manhattanu, uważali się za muzułmanów zaangażowanych w dżihad przeciwko Ameryce.
Tymczasem twierdzi się, że tych 19 terrorystów nie było przedstawicielami islamu, lecz „wyszkolonymi łotrami”, którzy działali na własną rękę. Publicysta „The Washington Post”, Charles Krauthammer uważa, że jest to „celowe mamienie” ludzi(1). Tych dziewiętnastu zabójców było islamistami, którzy wbili włócznię w samo serce Ameryki, którzy jednocześnie byli zachęcani do tego czynu przez miliony innych muzułmanów. Szacuje się, że przynajmniej 7 proc. wszystkich muzułmanów na świecie tak robiło. Daje to w sumie niemałą liczbę 80 mln zwolenników.
Są to dane, o których wielu Amerykanów może nie wiedzieć, a mimo to wielu z nich czuje wielką nienawiść do nowego, okrutnego wroga. Ich instynktowna świadomość istniejącego zagrożenia nie jest stronnicza i fanatyczna. Wynika raczej z miłości do kraju, wiary, rodziny i naturalnego prawa do samoobrony, przez co uczucie to ulega wzmocnieniu.
Amerykanie od stanu Maine po Hawaje wyrażają swoją intuicyjną wiedzę w postaci sprzeciwu wobec wybudowania w Strefie Zero meczetu. Ich instynkt podpowiada im, że ci, którzy popierają budowę muzułmańskiej świątyni – nawet jeśli kierują nimi jak najlepsze intencje – robią źle.
Według tych Amerykanów – próbując wybudować liczący 13 kondygnacji meczet w pobliżu miejsca, gdzie 2967 niewinnych współbraci Amerykanów zostało zabitych, w wyniku ataku terrorystycznego – gwałci się patriotyzm, heroizm, i świętość. Co więcej, ci Amerykanie nie bez powodu niepokoją się, gdy czytają, że budowa meczetu miałaby być wspierana przez terrorystyczną organizację Hamas(2). Ich niepokój wzmaga się jeszcze bardziej, gdy słyszą w wiadomościach telewizji ABC, że rzecznik grupy, która wszczęła inicjatywę budowy meczetu w Strefie Zero, Oz Sultan nie wyklucza jego finansowania przez Iran i Arabię Saudyjską(3). Dodatkowo ich obawy wzmagają się jeszcze bardziej, gdy czytają, jak zgodni są ze sobą gubernator Nowego Jorku, David Paterson i arcybiskup Timothy Dolan, którzy namawiają grupę inicjatywną Cordoba do budowy owej świątyni muzułmańskiej, ale w innym miejscu, nie tak bardzo kontrowersyjnym(4). Są zdumieni, widząc, że inni politycy wydają się dokładać wszelkich starań, by skłonić przeciwników do realizacji projektu budowy meczetu, podczas gdy jednocześnie ci, którzy mają nadzieję na odbudowę greko-katolickiego kościoła p.w. św. Mikołaja - który został zniszczony podczas ataku 11 września - od 9 lat nie mogą zakończyć formalności administracyjnych(5). Z drugiej strony słyszą w wiadomościach, że jeśli budowa meczetu w Strefie Zero zostanie zaakceptowana, wówczas odbudowa ich świątyni nie będzie możliwa(6).
Na dodatek, Amerykanie są szykanowani przez zwolenników budowy muzułmańskiej świątyni mówiących: „Musisz odłożyć na bok swoje poglądy, obawy i uczucia. Pierwsza Poprawka gwarantuje grupie inicjatywnej Cordoba prawo do wzniesienia olbrzymiego meczetu w Strefie Zero. Czyż nie?” – pytają. „Czy Pierwsza Poprawka do konstytucji rzeczywiście ma tak absolutny wydźwięk, aby pokonać obawy przeciwników?” – zastanawiają się uczestnicy debaty. „Tak!” – mówi jedna strona. „Nie tak szybko” - mówi druga. I tym samym wybucha wielka lokalna debata, która po pewnym czasie staje się regionalna, a potem ogólnonarodowa. Obecnie zaś przekroczyła już granice kraju, odbijając się szerokim echem na całym świecie. Według ostatnich sondaży przeprowadzonych przez stację CNN, prawie 70 proc. Amerykanów jest przeciwnych budowie meczetu w Strefie Zero, bez względu na to, co stanowi Pierwsza Poprawka do konstytucji.
Dodajmy do tego wszystkiego kuriozalne przekręcanie faktów przez ACLU, która ślepo popiera decyzję lokalnych władz, aprobującą budowę meczetu(7). Ale czy może to dziwić, skoro ACLU dobrze znana jest z walki z bożonarodzeniowymi wystawami sklepowymi, domagając się usuwania scen odwołujących się do narodzin Pana Jezusa, mówiąc, że nie ma dla nich miejsca w przestrzeni publicznej(8).
I tak rozszalała się debata z udziałem indywidualnych osób a nawet całych grup stających po jednej ze stron, niekoniecznie z tych samych pobudek i nie zawsze podnosząc takie same argumenty. Dlaczego ta debata tak bardzo zelektryzowała naród?
Dlatego, że Strefa Zero jest symbolem dotykającym duszę Ameryki. Symbolem pomagającym Amerykanom lepiej zrozumieć istotę tego, co stało się 11 września. Jest także nową rzeczywistością, z którą jako naród muszą się skonfrontować. Jest to symbol, który wywołał płacz z głębi naszych dusz: „Nigdy nie zapomnimy!” Jest to symbol, który wzmacnia pragnienie narodu, by uporać się z ekstremizmem islamskim, tak groźnym dla pokoju i wolności na świecie.
A także dlatego, że Strefa Zero symbolizuje dla narodu te wartości, dla których się żyje a nawet umiera. Z tego powodu niewłaściwe jest wyrażenie zgody na budowę meczetu właśnie tam.
Amerykanie czują, że byłoby to zbezczeszczenie symbolu narodowego. Czują, że ludzie tego świata tacy jak „Bin Laden”, „Zawahiri” i „Ahmadinejad” wraz z wieloma milionami radykalnych islamistów, którzy dopingują ich w nienawiści do Ameryki, będą widzieć w muzułmańskim meczecie wzniesionym w Strefie Zero własny symbol podboju a naszej klęski. Przeczuwają, że meczet gigant będzie triumfem Al-Kaidy w jej wojnie przeciw Ameryce.
Zaniepokojeni Amerykanie widzą zderzenie symboli i dlatego są zdecydowani zrobić wszystko, co w ich mocy – legalnie i pokojowo – by nie dopuścić do budowy meczetu w świętym miejscu Strefy Zero.
Źródło: tfp.org, PiotrSkarga.pl.
Tłum. Agnieszka Stelmach
Przypisy:
1. Charles Krauthammer, “Myopia at Ground Zero”
.
4. Cf.
5. FoxNews.com, Decision Not to Rebuild Church Destroyed on 9/11 Surprises Greek Orthodox Leaders, Published August 18, 2010, at