Stefan Niesiołowski przyzwyczaił nas już do skandalicznych wypowiedzi i ciągłego przeciągania struny zwykłej przyzwoitości. Zazwyczaj nie zajmuję się obsesjami człowieka, który całą swoją legendę sprzedał wojence politycznej. Jednak nie sądziłem, że Niesiołowski sprzeda wartości, których bronił w polityce od zawsze. Po nawoływaniu by „pisowscy biskupi” zrzucali sutanny, przyszedł więc czas na obrońców życia.
W ostatnim wywiadzie dla „Newsweeka” Niesiołowski prezentuje kilka „genialnych” myśli. Z każdego wywiadu wicemarszałka można wyciągnąć smaczki, wokół których spokojnie można obudować cały felieton. Warto jednak skupić się na jednym fragmencie, który wprawia w prawdziwe zdumienie. „Nie będzie zmiany ustawy aborcyjnej. Projekt, który znalazł się w Sejmie, zakłada zniszczenie kompromisu aborcyjnego, co może doprowadzić do konfliktów społecznych.
PiS chce kazać kobietom rodzić dzieci, o których wiadomo, że są kalekie? To coś nieprawdopodobnego! Miałem wujka inwalidę, wiem, jak wyglądają takie sytuacje w życiu. Heroizmu można żądać od siebie, ale nie od kogoś. PiS chce zakazać zabiegów in vitro? Niech pójdą do klinik i powiedzą tym biednym małżeństwom, które siedzą pod drzwiami lekarzy, że nie mogą mieć dzieci” - mówi Niesiołowski.
[...]
Pełny tekst:
Fronda.pl