Gdyby na ulice Warszawy wyszło tysiąc homoseksualistów media zachłystywałyby się. Telewizje transmitowałyby owo wydarzenie na żywo, a na portalach internetowych relacje z homo-parady zajmowałyby najważniejsze miejsce. Ale gdy na ulice wychodzi w obronie życia dwadzieścia tysięcy normalnych ludzi w mediach zapada głucha cisza.
Do podniecenia dziennikarzy nie trzeba zresztą tysiąca homoseksualistów. Wystarczy kilkuset zwolenników palenia trawy czy kilku transseksualistów. To wszystko byłoby omawiane, komentowane. Poważni profesorowie pochylaliby się nad postulatami i rozważali czy nie należy ich natychmiast spełnić. Ale jako że na ulice wyszli ludzie z dziećmi i domagający się nie adopcji dla homoseksualistów, a prawa do życia – to dziennikarze zgodnie zamilkli.
Przez kilka godzin szukałem na głównych portalach informacji o marszu. I poza natką na portalu TVN Warszawa i przedruku z IAR na Gazecie.pl nic nie znalazłem (jeśli kogoś pominąłem z góry przepraszam). Dwadzieścia tysięcy osób w Warszawie i jeszcze więcej w innych miastach, a tu milczenie. Jakby nic się nie stało, jakby ludzie nie wyszli na ulice, jakby nie zaapelowali do posłów, by walczyli o życie. Nic, cisza. Zero komentarzy, zero zastanawiania się, czy postulatów rodzin nie należy spełnić. Zamilczenie całkowite, jakby ci ludzie nie istnieli. Jakby nasze (ja akurat nie byłem na marszu, bo brałem udział w pikniku rodzinnym błogosławionego Honorata w Nowym Mieście nad Pilicą, ale z postulatami i ideą marszu całkowicie się utożsamiam) postulaty się nie liczyły, jakby nasza obecność miała zostać zniszczona.
[...]
Pełny tekst artykułu: "Hak Wam w smak. My i tak wygramy" -
Fronda.pl