W najnowszym numerze tygodnika "Newsweek" lewactwo przepuszcza ostry atak na katolicyzm. Asumptem dla szturmu jest krytyka buddyzmu, przeprowadzona niedawno przez Wojciecha Cejrowskiego.
Popularny podróżnik stał się, nie po raz pierwszy już, celem uderzenia antykatolickich publicystów. Powodem przepuszczenia ataku miały być negatywne opinie, jakie Cejrowski wypowiedział na temat buddyzmu. Jego zdaniem bowiem jedyną prawdziwą religią jest katolicyzm.
Już okładka Newsweeka ma przestraszyć rzekomym fanatyzmem Cejrowskiego. Znajduje się na niej jego zdjęcie z wizerunkiem Matki Boskiej na koszulce. Temat numeru brzmi: "Polak katolik. Ile złego można zrobić w imię Boga". Tym samym popularny polski tygodnik wpisał się doskonale w rolę biuletynu lewaków (w tym publicystów "Gazety Wyborczej" i "Krytyki Politycznej"), którzy podczas niedawnej "Manify" obscenicznymi hasłami atakowali instytucje Kościoła oraz katolickie wartości.
Spolegliwi wobec lewackiej ideologii, niczym naczelny sowieckiej "Prawdy" Lew Mechlis wobec stalinowskiego nihilizmu, redaktorzy Newsweeka atakują już na samym wstępie. Pełniąca obowiązki redaktora naczelnego Aleksandra Katarasińska, pisze, iż Cejrowski swoją opinią na temat buddyzmu "rozzłościł część polskich katolików". Nie wyjaśnia jednak skąd ma takie dane, za to spieszy z tłumaczeniem przyczyny owego "rozzłoszczenia". Oto bowiem, zdaniem Katarasińskiej, "zdają sobie oni sprawę, że ultrakonserwatywny Cejrowski, (...), Jan Pospieszalski, czy ojciec Rydzyk (...), dają twarz polskiemu katolicyzmowi, dokładniej, dorabiają mu gębę, choć wydaje się, że w polskim Kościele są raczej na marginesie (...)". Szkoda, że Katarasińska nie reagowała kiedy na łamach "Wprost", czyli pisma w którym wcześniej pracowała, promowany był satanista Adam Darski, znany szerzej jako "Nergal", który autentycznie obrażał religię katolicką drąc na oczach swoich fanów Pismo Święte.
"Newsweek" jednak nie poprzestaje na krótkim wstępniaku. Na kolejnych stronicach pisma możemy przeczytać już cały artykuł, w którym traktuje się Cejrowskiego kolejnymi, obraźliwymi epitetami. Popularny podróżnik jest więc, zdaniem wypowiadających się religioznawców, "skrajnym dyletantem", w dodatku "pełnym nienawiści". Sama autorka artykułu wykazała się jednak znacznie mniejsza dawką subtelności niż jej szefowa, stwierdzając, że, po wypowiedziach Cejrowskiego, "katolicy czują się głupio". Wymowa artykułu jest jasna: Wojciech Cejrowski to niezrównoważony człowiek, w dodatku fanatyk.
Szczególnie jednak przykrym faktem jest to, że na łamach "Newsweeka" wywiadu w tym kontekście udzielił ksiądz Kazimierz Sowa. Duchowny nie wahał się używać zaskakujących sformułowań. Wojciecha Cejrowskiego i Tomasza Terlikowskiego określił mianem "radykalnie katolickich". Zupełnie tak jakby istniał jakiś stopień wierność zasadom głoszonym przez Kościół, który podlegałby w dodatku gradacji. Ksiądz Sowa nie wahał się mówić również o "krzykliwym katolicyzmie". Słowa te mogą budzić poważne zdumienie, kiedy padają z ust katolickiego duchownego.
Niewątpliwie "Newsweek" swoim atakiem na Kościół wpisał się w falę antyklerykalizmu lansowaną ostatnio nie tylko przez lewackie stowarzyszenia i publicystów, ale także, coraz śmielej, przez polityków. Wystarczy przypomnieć ostatnią wypowiedź premiera Donalda Tuska, który nazwał polskich duchownych "świętymi krowami" ścigając się najwyraźniej w antyklerykalnej ofensywie z Ruchem Poparcia Palikota.
Krzysztof Gędłek, PiotrSkarga.pl