Mimo protestów napływających z całego świata, irański pastor, 34-letni Josef Nadarchani zostanie zabity. Jego jedyną winą jest to, że odmówił przejścia na islam.
Decyzja o skazaniu pastora zamyka procedurę sądową i drogę do apelacji. Pastor Nadarchani może zostać w każdej chwili zostać stracony. Bez wcześniejszego uprzedzenia rodziny i adwokata.
Jak deklarują członkowie jego wspólnoty, decyzja jest nieodwracalna. - Pozwolono mu porozmawiać z żoną. Powiedział jej, aby nasz Kościół pozostał wierny Chrystusowi. Modlimy się za niego, ale nadzieja jest niewielka – powiedział inny irański pastor Firuz Chandżani. Nadarchani ma zostać skazany z powodu odmowy wyrzeczenia się chrześcijaństwa.
Jakiś czas temu w celi w której znajdował się Nadarchani zjawili się przedstawiciele irańskiego reżimu. Usiłowali oni skłonić go do przyjęcia Islamu. Kiedy odmówił kazali mu złożyć deklarację, że Mahomet jest prorokiem. Nadarchani po raz kolejny odmówił i wtedy opuścili celę. Niedługo później sąd zdecydował, że „oskarżony nie skorzystał z danej mu szansy" i jako „zatwardziały przestępca" zostanie stracony - informuje „Rzeczpospolita”.
Skazanie na śmierć Nadarchaniego wywołało protesty świata zachodniego. W obronie pastora stanęły m.in. USA, Wielka Brytania, czy Niemcy. Władze w Teheranie twierdzą jednak, że pastor nie zostanie stracony z powodów religijnych, ale dlatego, że jest „zbrodniarzem”. Miał się rzekomo dopuścić gwałtu, wymuszenia, oraz być… syjonistą. - Broniłem go tylko w sprawie o apostazję. I to podczas wielu rozpraw. Żadne inne zarzuty się nie pojawiły i właśnie za to został skazany na śmierć – odpowiedział na te zarzuty adwokat pastora, Mohammad Ali Dachah.
Zdaniem Aidana Claya z organizacji Iternational Christian Concern, władze Iranu są obecnie pod presją Zachodu. Chcą więc zademonstrować, że nie robi ona na nich wielkiego wrażenia, a wprowadzone sankcje mogą się odbić na więźniach sumienia. Według Claya, Iran znacznie lepiej traktuje tych chrześcijan, którzy swoją wiarę wyznawali od urodzenia. Bezlitośnie natomiast obchodzi się z konwertytami. Ekspert ds. Bliskiego Wschodu, Ken Timmerman, komentując sprawę skazania Nadarchaniego, stwierdził, że „obnażyła ona naturę reżimu ajatollahów”. - Ci fanatycy chcą zamordować wszystkich Żydów, a teraz chrześcijanie powinni zrozumieć, że następni w kolejce są oni – dodaje.
Pastor Nadarchani jest kapłanem lokalnej wspólnoty ewangelickiej. Na chrześcijaństwo przeszedł jako młody człowiek, nigdy nie będąc praktykującym muzułmaninem. W konflikt z islamem popadł, gdy dowiedział się, że w szkole, gdzie uczą się jego dwaj synowie, nauczyciele są zmuszani przez reżim do odczytywania wersów Koranu. Nadarchani zaprotestował, powołując się na wolność wyznania gwarantowaną przez konstytucję. W odpowiedzi został aresztowany przez bezpiekę.
Źródło: rp.pl
ged