W styczniu do marszałka Sejmu trafi projekt ustawy o in vitro autorstwa Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Czy w Polsce będziemy w majestacie prawa już nie tylko zabijać ale także zamrażać dzieci?
W projekcie posłanki Kidawy-Błońskiej, przygotowanym jeszcze w poprzedniej kadencji Sejmu dopuszcza się tworzenie zarodków nadliczbowych oraz ich mrożenie. Zgodnie z założeniami projektu zabiegi in vitro mają być dostępne także dla par żyjących w konkubinacie. Projekt zakłada powołanie Polskiej Rady Bioetycznej – organu doradczego przy premierze.
Autorka projektu zapowiada, że najpierw chce doprowadzić do przyjęcia ustawy, a dopiero później dyskutować o tym, jakie konkretne warunki należałoby spełnić, by uzyskać refundację zabiegu.
O tym, czy ustawa o in vitro w kształcie proponowanym przez Kidawę-Błońską wejdzie w życie zdecydują najpewniej posłowie PSL. Można bowiem przypuszczać, że projekt poprą kluby SLD, Ruchu Palikota, oraz większość PO. Przeciwko projektowi powinni zagłosować posłowie PiS, Solidarnej Polski oraz około 50-60 posłów PO, uważających się za konserwatystów. W takim wypadku głosy rozkładają się mniej więcej po równo, co sprawia, że głosowanie PSL może być w tej sprawie decydujące. Nie wiadomo jednak, czy Platforma Obywatelska nie zdecyduje się na wprowadzenie po raz kolejny dyscypliny klubowej, jak wówczas gdy zmuszała posłów do głosowania przeciwko przyjęciu ustawy o zakazie aborcji, czy w wypadku wyboru Wandy Nowickiej na stanowisko wicemarszałka Sejmu.
Źródło: wiara.pl