Producent muzyczny Mike Stock twierdzi, że 99 proc. utworów na listach przebojów to miękka pornografia. – Przemysł muzyczny posunął się za daleko. Nie chodzi o to, że jestem staroświecki. Chodzi o zachowanie wartości, które są ważne we współczesnym świecie – mówi 58-letni Stock.
– Obecnie nie możesz oglądać z dwuletnim dzieckiem współczesnych gwiazd, takich jak Britney Spears czy Lady Gaga. 99 proc. list przebojów to R'n'B i 99 proc. z niego to miękka pornografia – ubolewa producent z legendarnej fabryku popu „Stock, Aitken and Waterman”.
– Dzieciaki są obecnie zmuszane zbyt szybko wchodzić w dorosłość. Spójrzcie na teledyski. Niekoniecznie miałbym ochotę, żeby moje dzieci je oglądały. Z pewnością czułbym się zażenowany, gdybym musiał oglądać je z moją mamą – przyznał Stock.
58-letni Mike Stock stał za kulisami sukcesu Kylie Minogue pod koniec lat 80., kiedy zawojowała listy przebojów piosenką I Should Be So Lucky. W teledysku miała na sobie prostą czarną suknię koktajlową. Tekst był równie niewinny – przypomina portal Fronda.pl
W przeciwieństwie do niej, 24-letnia Lady Gaga, która przebojem wdarła się na scenę dwa lata temu, regularnie używała w swoich tekstach prostackich metafor i pozowała w skąpych strojach. Zdaniem Stocka współczesne dzieci poddawane są erotyzacji poprzez zdjęcia gwiazd w rodzaju Lady Gagi, które produkuje przemysł muzyczny.
– Jeszcze zanim dzieci pójdą do szkoły, już natrafiają na wszystkie te zdjęcia, teledyski i gry komputerowe, takie jak Grand Theft Auto, a rodzice nie są w stanie tego kontrolować – mówi Stock. Producent filmowy opowiada o skargach matek dzieci, które straciły zaufanie nawet do takich wytwórni jak Disney. – Zadowolone zostawiały dzieciaki przed telewizorem, żeby obejrzały Hannah Montana, ale niedawno Miley Cyrus [odtwórczyni roli Montany] pokazała swoje dojrzewające ciało – relacjonuje.
Stock skrytykował również wypuszczenie w zeszłym tygodniu linii ubrań Material Girl, firmowanych przez 13-letnią córkę Madonny – Lourdes, w której znalazły się krótkie spódniczki i bluzki z rozcięciem. – Matki małych dzieci mówią mi, że niepokoi ich presja wywierana na ich dzieciach, by nosiły takie ubrania i robiły sobie makijaż w tak młodym wieku – przyznaje producent.
W odpowiedzi na te obawy Stock napisał i wyprodukował nowy musical „The Go! Go! Go! Show”, który jest grany w Londynie. – Narodził się z mojej frustracji kierunkiem, w jakim zmierza przemysł muzyczny. Napisaliśmy spektakl skierowany do rodziny. One [matki] mówiły mi, czego chcą, i to właśnie staraliśmy się osiągnąć – stwierdził producent.
Źródło: Fronda.pl