Prokuratura Rejonowa w Rzeszowie umorzyła dochodzenie w sprawie rzekomego zniesławienia marszałka Sejmu, kandydata PO na prezydenta Bronisława Komorowskiego przez stowarzyszenie Contra In Vitro. Chodzi o wożony ulicami Rzeszowa w ubiegłą środę billboard przedstawiający dwa zdjęcia: na jednym był Bronisław Komorowski, napis pod zdjęciem brzmiał: "Marszałek Komorowski popiera kompromis aborcyjny", obok umieszczono zdjęcie płodu i pod nim napis: "Kompromis aborcyjny zabija chore dzieci" – informuje serwis internetowy dziennika „Rzeczpospolita”.
Doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożył na policji w minioną środę poseł PO Tomasz Kulesza. Funkcjonariusze policji zadziałali w tej sprawie bardzo szybko. W tym samym dniu samochód z lawetą, na której umieszczony był bilbord przedstawiający zdjęcie Bronisława Komorowskiego zestawione ze zdjęciem ciała dziecka będącego ofiarą tzw. aborcji, został zatrzymany, a sama laweta zarekwirowana przez stróżów prawa.
„Około godziny 16.00, kilkanaście minut po rozmowie telefonicznej z redaktorką GW, za lawetą pojawił się radiowóz, który po kilku minutach zatrzymał nasz samochód z lawetą. Działo się to na Al. Cieplińskiego, w samym centrum miasta, w godzinach popołudniowego szczytu. Przez ponad pół godziny trwały konsultacje policjantów z przełożonymi” – relacjonowali organizatorzy akcji na stronie internetowej Contra in Vitro. Według nich pierwsze pytanie policjanta brzmiało: „Na czyje polecenie pan to robi?”.
Szef stowarzyszenia Jacek Kotula, który kierował samochodem z lawetą, otrzymał polecenie udania sie pod komendę miejską policji. Tam przez kolejne pół godziny samochód z lawetą stał w asyście dwóch radiowozów. W końcu kilku policjantów odczepiło lawetę, która została następnie przepchnięta na wewnętrzny, otoczony murem parking komendy.
Ok. godz.19, Jacek Kotula opuścił budynek komendy. Policja nie przedstawiła żadnych zarzutów – wręczono jedynie pokwitowanie zatrzymania lawety i wydruków. Funkcjonariusze twierdzili, że nic nie wiedzą, a tylko wykonują polecenia przełożonych i prokuratury w Rzeszowie – relacjonowali organizatorzy.
Szefowa rzeszowskiej prokuratury Ewa Lotczyk tłumaczyła, że dochodzenie zostało umorzone wobec "braku interesu społecznego" i nie będzie kontynuowane. Prokuratura nie może także wszcząć śledztwa w sprawie znieważenia osoby publicznej. Jak wyjaśniła prokurator, do znieważenia osoby publicznej może dojść jedynie podczas i w związku z wykonywaniem przez nią obowiązków służbowych, a w tym wypadku takie okoliczności nie zaistniały. Lotczyk dodała, że sprawa ma charakter prywatno-skargowy i pozew w tej sprawie może złożyć sam Komorowski.
Ze złożenia pozwu w trybie wyborczym zrezygnował sztab wyborczy Komorowskiego. Rzeczniczka sztabu Małgorzata Kidawa-Błońska mówiła w ubiegłym tygodniu, że "to jest sprawa dla prokuratury" – informuje rp.pl. – Pozwu w trybie wyborczym składać nie będziemy, bo nie chodzi tu o działanie któregokolwiek z konkurentów Bronisława Komorowskiego w wyborach – zaznaczyła.
Billboard został przygotowany przez Fundację Pro-Prawo do Życia, a po mieście woził go szef stowarzyszenia Contra In Vitro Jacek Kotula.
Źródło: rp.pl, contrainvitro.pl