Komentując ostatni spis powszechny w Rosji, dyrektor Instytutu Badań Demograficznych w Moskwie Igor Biełoborodow powiedział: „Naród, który nie chce mieć dzieci, który cierpi na dzieciofobię, skazany jest na wymarcie”.

Zdaniem Biełoborodowa, wyniki spisu nie były zaskoczeniem. Niespodzianką byłoby, gdyby dane i tendencje demograficzne okazały się pozytywne, tymczasem wszystkie wskaźniki są negatywne i nie widać czynników, które mogłyby te trendy odwrócić. „Ostatni spis rejestruje te same procesy, które miały miejsce w imperium rzymskim w czasie jego upadku, w okresie poprzedzającym najazd barbarzyńców. Rzymianie, tak jak my dziś, koncentrowali się na osobistym dobrobycie, oddawali się rozmaitym rozrywkom, promowali homoseksualizm, uważali za niepotrzebne rodzenie i wychowywanie dzieci. Popierali imigrację, a nawet przyjmowali do swej armii ludzi z plemion innego języka i innej kultury.”
Biełobrodow zauważa, że podobnie jak w schyłkowym okresie imperium rzymskiego, tak dziś w Rosji spadkowi dzietności wśród rdzennej ludności towarzyszy masowy napływ imigrantów. Ci „nowi barbarzyńcy”, głównie z krajów azjatyckich, reprezentują kulturę odmienną od rosyjskiej, trudno asymilują się i szybko rozmnażają. „Ci emigranci nie jawią się jako grupa państwotwórcza, lecz wręcz przeciwnie: jako piąta kolumna – uważa Biełoborodow. - W ciągu najbliższych pięciu lat spodziewam się jakiegoś międzyetnicznego wybuchu, na podobieństwo tych, jakie miały miejsce na przedmieściach Paryża”.
Dyrektor Instytutu Badań Demograficznych twierdzi, że Rosja powtórzy drogę imperium rzymskiego, jeśli nie przezwycięży swej „dzieciofobii”. Przyczyną zaś tej ostatniej jest „sekularyzacja społeczeństwa, odejście od tradycyjnych wartości moralnych”. Biełoborodow uważa, że jest to główne źródło kryzysu demograficznego, gdyż badania w Rosji pokazują, że najmniej dzieci mają ateiści, a najwięcej osoby najbardziej zaangażowane w życie religijne swoich wspólnot – zarówno chrześcijanie, muzułmanie, jak i buddyści. Jeśli obecne tendencje demograficzne miałyby się utrzymać, to za dwieście lat w Rosji nie będzie w ogóle ateistów, gdyż nie przejawiają oni większych chęci do posiadania potomstwa i w końcu zanikną. Badania pokazują też, że wśród ateistów jest więcej niż wśród osób wierzących przestępstw, aborcji, rozwodów, alkoholików i narkomanów, dlatego to ludzie głęboko religijni są największym stabilizatorem społeczeństwa.
Biełoborodow uważa, że na terenie Federacji Rosyjskiej powinno wprowadzić się zakaz wykonywania aborcji. Wiele Rosjanek dokonało aborcji po kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt razy w życiu. Proceder ten powoduje, że nie tylko spadają wskaźniki dzietności, lecz także rosną statystyki bezpłodności. Jak mówi Biełoborodow, w tej chwili 17 proc. Rosjanek jest bezpłodnych, a główną przyczyną tego jest epidemia aborcji.
Taras Suchorebryk
Za:
Fronda.pl