Deputowana francuskiej Unii na rzecz Ruchu Ludowego Bérangère Poletti, złożył w Zgromadzeniu Narodowym projekt ustawy ułatwiającej nieletnim dostęp do aborcji i środków antykoncepcyjnych.
Projekt przewiduje, że jeśli nieletnia dziewczyna zdecyduje się na aborcję, lekarze będą wystawiać faktury w taki sposób, by mimo iż wciąż będą one finansowane przez Kasę Ubezpieczenia Chorobowego, pozostały utajnione i nie pojawiały się na rozliczeniach, jakie z tytułu ubezpieczenia dostają rodzice. W założeniach ustawy znalazły się również zapisy dotyczące zwiększenie godzin edukacji seksualnej w szkołach, oraz ustanowienie obowiązku uczestniczenia w zajęciach z tej tematyki. W niektórych regionach kraju, według tego projektu, położne będą miały prawo wydawać pigułki antykoncepcyjne.
To nie pierwsza tego typu propozycja w Zgromadzeniu Narodowym Francji. Wcześniej jednak wprowadzenie takich zmian postulowali będący w opozycji socjaliści. Nie wszystkim w Unii na rzecz Ruchu Ludowego (UMP) odpowiada propozycja złożona przez jej deputowanego – donosi „Nasz Dziennik”. Sekretarz stanu ds. zdrowia Nora Berra oświadczyła, że „zdecydowanie jej się sprzeciwia”. Twierdzi, że nie można ograniczać roli rodziców w wychowywaniu dziecka i odseparowywać ich od jego problemów. Jestem przeciwna ingerencji w życie rodziny i nierespektowaniu rodziców - deklarowała, wyrażając jednocześnie zaniepokojenie z powodu toksyczności środków antykoncepcyjnych.
UMP to partia z poparciem której prezydentem Francji został Nicolas Sarkozy. Co ciekawe, członkowie tego ugrupowania określają się mianem chadeków, lub polityków konserwatywno-liberalnych.
Źródło: naszdziennik.pl