Taktyka salami

2010-07-15 00:00:00
Taktyka salami

- W Niemczech homoseksualiści stanowią znikomą mniejszość. Ich sukcesy wynikają z masowego poparcia lewicowej części mediów i polityków. Zanim homolobby w sposób zdecydowany publicznie sformułowało swoje polityczne postulaty, szczególnie w sprawie tzw. ustawy legalizującej związki pomiędzy osobami tej samej płci, lewicowe środki społecznego przekazu zadbały o stworzenie atmosfery strachu – stwierdził Mathias von Gersdorff szef akcji „Dzieci w niebezpieczeństwie” w rozmowie z Bogusławem Rąpałą dla „Naszego Dziennika”.

Organizatorzy parady EuroPride w Warszawie zapewniają, że chodzi im tylko o tolerancję i równouprawnienie. Czy rzeczywiście są to główne cele tego typu imprez? Można bowiem odnieść wrażenie, że organizacje homoseksualne chcą osiągnąć coś całkiem innego.

- Ruchy homoseksualne zaczęły powstawać na Zachodzie w wyniku tzw. rewolucji roku 1968 i stanowią tło dla rewolucji seksualnej. Organizacjom homoseksualnym chodziło nie tyle o zwiększenie obszaru wolności w sferze zachowań seksualnych, ile o zrewolucjonizowanie społeczeństwa w myśl idei marksistowskich. Rewolucjoniści roku 1968 łączyli marksizm z psychoanalizą Zygmunta Freuda: podczas gdy zwolennicy marksizmu w klasycznym tego słowa znaczeniu dążyli do przemian w relacjach w obrębie własności i wprowadzenia dyktatury proletariatu, to celem rewolucjonistów 1968 roku było zrewolucjonizowanie całej kultury. Ten cel nie zmienił się do dziś. Ruchy homoseksualne dążą do przemian w całym społeczeństwie, a nie tylko do zwiększenia poziomu akceptacji i tolerancji wobec siebie. Parady homoseksualne są tego niezbitym dowodem.

Skąd bierze się krzykliwy i napastliwy charakter tych parad?

- Te imprezy nawiązują do manifestu amerykańskiej filozof i filolog Judith Butler zawartego w jej książce "Gender trouble", głoszącego, że należy dążyć do zatarcia różnic w obrębie tożsamości płciowych. Inaczej rzecz ujmując, chodzi o to, żeby publicznie podważyć różnicę między mężczyzną a kobietą. Dlatego organizowane są groteskowe parady homoseksualistów z okazji Christopher Street Day, podczas których wielu z nich ubiera się w sposób niepozwalający na określenie ich płci. Takim zachowaniem chcą pokazać, że różnica pomiędzy mężczyzną a kobietą może być interpretowana dowolnie i jest uwarunkowana wyłącznie kulturowo. Chodzi tu więc nie tyle o tolerancję i równouprawnienie, ile o przeforsowanie całkiem nowej wizji człowieka, która nie ma nic wspólnego z perspektywą chrześcijańską.

Jakie metody stosują ruchy homoseksualne w Niemczech w celu rozszerzenia swoich wpływów na poszczególne dziedziny życia społecznego?

- W Niemczech homoseksualiści stanowią znikomą mniejszość. Ich sukcesy wynikają z masowego poparcia lewicowej części mediów i polityków. Zanim homolobby w sposób zdecydowany publicznie sformułowało swoje polityczne postulaty, szczególnie w sprawie tzw. ustawy legalizującej związki pomiędzy osobami tej samej płci, lewicowe środki społecznego przekazu zadbały o stworzenie atmosfery strachu. Polegało to na tym, że wiele osób spośród tych, które były przeciwne tym postulatom, bało się głośno wyrazić swój sprzeciw. Następnie, kiedy do władzy doszła czerwono-zielona koalicja z Gerhardem Schroederem na czele, postulaty te doczekały się realizacji.

Zdobycie jakich obszarów życia publicznego jest dla homoseksualistów szczególnie ważne i atrakcyjne?

- Obecnie organizacje homoseksualne dążą do postawienia znaku równości pomiędzy parami homoseksualnymi a normalnymi małżeństwami chrześcijańskimi. W wielu krajach, które wprowadziły prawne uregulowania dla związków homoseksualnych, ta różnica w znacznym stopniu została jeszcze zachowana. Homoseksualiści dążą do jej systematycznej redukcji. W Niemczech próbuje się otworzyć homoseksualistom drogę do zawierania małżeństw, tak jak jest to już możliwe w Hiszpanii. A przecież na początku debaty publicznej homoseksualiści twierdzili, że nie chcą zawierać małżeństw, a chodzi im jedynie o własne formy partnerstwa, i krytykowali Papieża, który ciągle wskazywał, że ich postulaty są zamachem na instytucję małżeństwa. Retoryka profesjonalnie działających homoseksualistów z czasem uległa jednak zmianie i ich żądania stawały się coraz bardziej radykalne, przy czym ciągle zwracali uwagę na to, aby zanadto nie szokować opinii publicznej. Dzięki takiej "taktyce salami" udało im się wiele osiągnąć. Obecnie organizacje homoseksualne dążą do osiągnięcia następnego celu, a mianowicie do prawnego napiętnowania wszelkiej krytyki homoseksualizmu.

Homoseksualne lobby jest wyjątkowo silne w instytucjach Unii Europejskiej.

- Szczególnie w Parlamencie Europejskim homoseksualiści systematycznie próbują przeforsować rezolucję w sprawie homofobii, żeby przygotować grunt pod wprowadzenie prawomocnych ustaw. Jeśli im się to powiedzie, to będziemy mieli do czynienia z poważnym ograniczeniem wolności w obrębie religii i wyrażania myśli.

Czy termin "homofobia" został przez nich zdefiniowany?

- Nie, chodzi jedynie o stworzenie klimatu, w którym ludzie będą się bali wyrazić jakąkolwiek krytyczną opinię o homoseksualistach i ich politycznych postulatach. Dąży się do ustanowienia swego rodzaju "policjanta" w naszych głowach. Ciągle jestem określany przez homoseksualistów mianem homofoba, ponieważ sprzeciwiam się "małżeństwom" homoseksualnym. "Małżeństwo" homoseksualne jest jednak projektem politycznym, który w wolnym, demokratycznym kraju każdy powinien mieć prawo skrytykować. Jednakże homolobby dąży uparcie do stygmatyzacji przeciwników głoszonych przez nich pomysłów. Nikomu nie przyszłoby do głowy nazwać pracownikofobem kogoś, kto jest przeciwnikiem związków zawodowych. Ten werbalny radykalizm cechuje prawie wyłącznie działaczy homoseksualnych. W rezolucji Parlamentu Europejskiego z 18 czerwca 2006 r. (Homofobia w Europie) bliżej niezdefiniowaną homofobię za jednym zamachem stawia się na równi z rasizmem i antysemityzmem. Od tego momentu we wszelkich debatach publicznych prawie każdy rodzaj krytyki homoseksualnej agendy politycznych postulatów natychmiast etykietowany jest za pomocą słowa "homofobia". Ta strategia jest dosyć jasna: dąży się do tego, aby każda krytyka politycznych postulatów organizacji homoseksualnych i samego homoseksualizmu natychmiast była uznawana za homofobiczną. Jest to klasyczny przykład stygmatyzacji i tabuizacji. Jednocześnie próbuje się homofobię, cokolwiek by ona nie znaczyła, podnieść do rangi czynu karalnego. Jeśli ta strategia się powiedzie, w społeczeństwie powstanie klimat, w którym krytycy homolobby znajdować się będą w defensywie, bez możliwości przedstawienia swojego punktu widzenia. W gruncie rzeczy dąży się więc do wprowadzenia atmosfery terroru myślowego.

[...]

Pełny tekst: „Nasz Dziennik”
31 stycznia 1985 roku zmarł w Monachium Józef Mackiewicz, miłujący prawdę badacz prawdziwego oblicza komunizmu w sowieckim wydaniu. Jako jeden z pierwszych, Mackiewicz opisał zbrodnię dokonaną przez Związek Sowiecki w Katyniu. Antykomunizm tego wielkiego pisarza, dziennikarza i publicysty był efektem twierdzenia, że dialogu ze zbrodniarzem po prostu się nie prowadzi.
Tysiąclecie pierwszej koronacji króla polskiego to wielka rocznica, w której przeżywanie wpisuje się inicjatywa przybliżenia tej pięknej karty z historii Polski podczas spotkań naszych „Klubów”. Do rozważań o znaczeniu powstania Królestwa Polskiego zaprosiliśmy znakomitego historyka – prof. Grzegorza Kucharczyka. Spotka się on z Państwem już w tym tygodniu...
26 stycznia 1699 roku, 326 lat temu, Rzeczpospolita Obojga Narodów zawarła z Imperium Osmańskim pokój w serbskich Karłowicach, zamykający ekspansyjne plany władców islamskiego Imperium Osmańskiego. Dzięki sile Rzeczpospolitej chrześcijańska Europa Środkowa i Wschodnia obroniły się przed islamizacją, a państwo osmańskie zadeklarowało zachowanie kościołów i praktyk przez mnichów rzymskokatolickich na terenie tureckiego państwa, obejmującego m.in. Bałkany.
Już w najbliższych dniach i tygodniach tygodniach nasze Kluby „Polonia Christiana”, a wraz z nimi znawca żywotów świętych Jacek Kotula, zawitają do szeregu miejscowości na Podkarpaciu i w Małopolsce. Podczas spotkań będą z nami obecne relikwie tego niezwykłego pustelnika z Libanu.
Ubiegłoroczny sukces „Podsumowania Roku” skłania nas do kontynuowania tego ciekawego formatu dyskusyjnego. Już w środę 22 stycznia 2025 r. spotkają się z Państwem: Witold Gadowski, Arkadiusz Stelmach i Krystian Kratiuk. Program poprowadzi Łukasz Karpiel. Wstęp wolny – zapraszamy!