- Opracowywane są różne projekty zmuszające do akceptacji homoseksualizmu. Do tej pory były one blokowane w ONZ dzięki stanowczemu stanowisku delegacji państw islamskich. Niedawno znów przygotowano propozycje, które próbuje się przeforsować w ONZ. Zmierzają one do tego, by zablokować jakąkolwiek krytykę, jakiekolwiek negatywne komentarze wobec homoseksualistów oraz ich zachowań – powiedział Austin Ruse, prezes Katolickiego Instytutu Praw Człowieka i Rodziny z siedzibą w Waszyngtonie w wywiadzie udzielonym Mariuszowi Boberowi z „Naszego Dziennika”.
Władze Uniwersytetu w Illinois zwolniły niedawno prof. Kennetha Howella za to, że wykładając naukę Kościoła katolickiego, wskazał, że uznaje ona akty homoseksualne za grzech.
- Decyzja ta pokazuje, że dla władz uniwersytetu ważniejsze od prawdy naukowej jest stosowanie się do poprawności politycznej. Wydarzenie to spotkało się ze stanowczą reakcją środowisk konserwatywnych. Przez Stany Zjednoczone przetoczyła się fala protestów ze strony działaczy katolickich, i nie tylko. Posunięcie władz uczelni wywołało ferment w środowiskach naukowców, gdyż jest jawnym zamachem na niezależność. Jednak jak dotychczas władze uczelni nie zmieniły swojej decyzji w sprawie prof. Howella.
Profesor Howell nawet nie skrytykował wprost homoseksualizmu, a już rozpętano wokół niego burzę. Czy tego typu praktyki są już w Stanach Zjednoczonych normą?
- To zależy od miejsca, w którym prezentuje się swoje stanowisko. Rzeczywiście w Stanach Zjednoczonych krytykowanie homoseksualizmu w uniwersyteckich kampusach jest niebezpieczne, ponieważ dominują w nich ludzie o poglądach skrajnie lewicowych, możemy nawet określić ich mianem lewicowych radykałów. Traktują oni homoseksualistów jak klasę społeczną pod specjalną ochroną. Można jednak postawić tezę, że krytykowanie homoseksualistów w USA jest zasadniczo niebezpieczne.
Ze względu na terror ideologiczny jednej mniejszości łamie się zasady wolności religijnej i wolności wypowiedzi składające się na filary państwowości USA i cywilizacji zachodniej.
- Na pewno w wielu miejscach USA wolność słowa nie jest respektowana, zwłaszcza w uniwersyteckich kampusach, podobnie w świecie biznesu. Nie jest to kwestia jakichś formalnych uregulowań, bardziej chodzi o oddziaływanie poprzez fakt, że wielu homoseksualistów ma w tych sferach duże wpływy. Ludzie boją się krytykować homoseksualizm, aby po prostu nie mieć kłopotów. Cały przekaz kulturowy na Zachodzie, który traktuje homoseksualistów jak chronioną klasę, skutecznie zniechęca do krytykowania.
Na całym świecie podejmowane są wysiłki, by uznawać krytykowanie homoseksualizmu za "mowę nienawiści".
- Opracowywane są różne projekty zmuszające do akceptacji homoseksualizmu. Do tej pory były one blokowane w ONZ dzięki stanowczemu stanowisku delegacji państw islamskich. Niedawno znów przygotowano propozycje, które próbuje się przeforsować w ONZ. Zmierzają one do tego, by zablokować jakąkolwiek krytykę, jakiekolwiek negatywne komentarze wobec homoseksualistów oraz ich zachowań. Tych, którzy sprzeciwiają się takiemu postępowaniu, określa się mianem osób "zacofanych", nienowoczesnych, wstecznych. W ONZ pojawiają się nawet pomysły, by wprowadzić odpowiedzialność karną względem krajów członkowskich za "przejawy dyskryminacji homoseksualizmu". Dlatego ja to nazywam homofaszyzmem.
[...]
Pełny tekst:
"Nasz Dziennik"