Dwa dni temu w brytyjskim sądzie odbyło się przesłuchanie w sprawie 30 -letniej kobiety, która popełniła samobójstwo po dokonaniu aborcji bliźniaków. Emma Beck pozostawiła list, w którym stwierdziła, że przeżywała tak wielki ból i żal po utracie dzieci, że aż postanowiła targnąć się na życie, żeby „być z nimi” - donosi LifeNews.com.
Sąd usłyszał w jednym z zeznań, że Emma przed podjęciem decyzji o zabiciu swoich dzieci, chciała porozmawiać z jakimś psychologiem. Jednak żaden nie był w stanie spotkać się z nią. Otrzymała jedynie numer telefonu do organizacji, która udziela tego typu porad.
Urzędnicy doradzili jej dokonanie aborcji, chociaż nie była co do tego przekonana. Prawie pół roku po „zabiegu” Emma powiesiła się w swoim domu.
Jak informuje gazeta
The London Daily Mail, w notatce pozostawionej przez Emmę można przeczytać -
Nigdy nie powinnam była dokonywać aborcji. Teraz wiem, że byłabym dobrą matką. Mówiłam wszystkim, nawet w szpitalu, że nie chciałam tego zrobić. Byłam przerażona. Teraz jest już za późno. Umrę tak jak umarły moje dzieci. Chcę być z nimi. Tylko one mnie potrzebują.
Gazeta donosi także, że Sylwia Beck, matka Emmy stwierdziła przed sądem, że nikt nie dał jej córce szansy spotkania się z terapeutą, a aborcji dokonała, ponieważ partner, z którym zaszła w ciążę, nie zamierzał opiekować się dziećmi.
- Chcę wiedzieć dlaczego nie dano jej szansy porozmawiania z terapeutą. Ona zdecydowała się na aborcję ponieważ Ben nie chciał bliźniaków – powiedziała matka dziewczyny i dodała –
jestem przekonana, że przyczyną samobójstwa było to, że nie mogła ona żyć ze świadomością tego, co zrobiła.
Kilka tygodni temu w piśmie psychiatrycznym
BMC Psychiatry opublikowano najnowsze dane dotyczące badań nad syndromem poaborcyjnym. Stwierdzono, że część kobiet (20 proc.) przeżywa taki syndrom już w pierwszym miesiącu po zabiciu dzieci nienarodzonych. Ponad 60 proc. zaczyna go doświadczać 3 miesiące później.
Źródło: LifeNews.com, AS.