W Wielkiej Brytanii, blisko 50 proc. kobiet w wieku dwudziestu kilku lat przynajmniej raz w życiu zdecydowało się na przypadkowy seks. Prawie 20 proc. z nich dokonało przynajmniej jednej aborcji. Podobnie, na aborcję zdecydowało się ponad 20 proc. kobiet w wieku od 30 do 40 lat. Tak wynika z badań przeprowadzonych przez gazetę „The Daily Mail”.
Z badań brytyjskiej gazety wynika, że wciąż rośnie odsetek osób dopuszczających się kontaktów seksualnych z przypadkowymi partnerami oraz odsetek samotnych kobiet dokonujących aborcji. Dotyczy to zarówno osób młodszych jak i starszych.
Jak zauważa Anthony Ozimic, prezes stowarzyszenia broniącego życia dzieci nienarodzonych, winą za ten stan rzeczy obarcza się w dużej mierze lobby pro-aborcyjne. – W każdej dziedzinie ludzkiej aktywności, w nauce młodym ludziom tłumaczy się, że dobre nawyki pomagają uniknąć złych konsekwencji. Nie dotyczy to dziedziny seksu – wyjaśnia Ozimic.
Gazeta „The Daily Mail” zwróciła uwagę, że coraz więcej kobiet ubolewa z powodu nieodpowiedzialnego zachowania. Jedna z bohaterek opisywanych na łamach gazety, Jayne Price Cambridge, mająca obecnie 46 lat żałuje tego wszystkiego, co się zdarzyło w młodości i chciałaby usunąć to z pamięci. Podobnie wypowiedziała się Ashleigh Taylor, 25-latka, która zdecydowała się na przypadkowy seks przez pójściem na uniwersytet. Później przez bardzo długi okres zmagała się z psychologicznymi konsekwencjami tego czynu. – Przez dwa dni po przerwaniu ciąży – mówiła – leżałam w łóżku zszokowana i kompletnie wyczerpana. To było straszne... Potem wróciłam do pracy i trzy miesiące później rozpoczęłam naukę na uniwersytecie. Jakoś sobie z tym poradziłam, wypierając te wspomnienia z pamięci. I chociaż dzisiaj wciąż uważam, że postąpiłam słusznie, to jednak panicznie boję się ponownie zajść w ciążę i od czasu aborcji nie powiodły się moje próby stworzenia udanego związku z mężczyzną – przyznała kobieta. Dodała, że gorzko żałuje „chwilowej słabości, szaleństwa z młodości”.
Zdaniem Ozimica, wiele młodych kobiet zostało poważnie skrzywdzonych przez lobby proaborcyjne, które wmówiło im, że seks można oddzielić od miłości, małżeństwa i dzieci. Przez to nie są one w stanie stworzyć udanych związków.
– Doszliśmy do punktu, w którym aborcja postrzegana jest po prostu jako kolejna metoda antykoncepcji. Przez lata jej ujemne skutki tuszowano, zamiatano pod dywan, tymczasem widoczne dowody dopiero teraz zaczynają ujawniać jej fizyczne i psychiczne konsekwencje dla niektórych kobiet. Wśród kobiet, które uśmierciły swoje dzieci obserwuje się wzrost liczby prób samobójczych, rośnie także liczba przypadków depresji – powiedział dr Andrew Fergusson z Christian Medical Fellowship.
Sytuację pogarsza fakt, że często sami lekarze proponują aborcję w przypadku niechcianej ciąży, mówiąc, że to „jedyne słuszne rozwiązanie”. Jak zauważyła Amy Connolly: - Po przerwaniu ciąży spodziewałam się ulgi, zamiast tego odczuwałam żal i wielki wstręt do siebie.
Źródło: LifeSiteNews.com, AS