Największe stowarzyszenie promujące śmierć na życzenie, planuje utworzenie specjalnych grup lekarzy i pielęgniarek, które po kontakcie telefonicznym ma dojeżdżać do domu pacjenta. Działająca na zasadzie pogotowia grupa specjalizować się będzie w przeprowadzaniu eutanazji w domu.
Pomysłodawcą utworzenia pogotowia eutanazyjnego jest Nederlandse Vereniging voor een Vrijwillig Levenseinde (NVVE), stowarzyszenie, które w 2002 roku doprowadziło po latach nacisków do uchwalenia ustawy o eutanazji. Pomysł zabijania pacjentów w ich domach przyszedł członkom NVVE do głowy dopiero po tym, gdy okazało się, że planowane przez nich utworzenie kliniki eutanazji nie uda się, gdyż popyt na tego typu „usługi” nie jest tak duży. Odpowiedzialna za projekt Petra Jong ocenia, że zapotrzebowanie na eutanazję kształtuje się na poziomie 1000 osób rocznie. Większość ludzi, którzy wyrażają wolę śmierci, chętniej umarłoby w swoim domu. Powołanie specjalnych grup lekarzy i pielęgniarek działających na zasadzie pogotowia jest kwestią rozwoju opieki – cytuje Holenderkę „Nasz Dziennik”.
W swoich planach NVVE ma uśmiercanie nie tylko pacjentów poważnie chorych ale także osoby, u których wykryto choćby początki demencji, cierpiących na przewlekłe choroby psychiczne, a także ludzi starszych. Na wieść o tym, że stowarzyszenie planuje powołać pogotowie eutanazyjne, oficjalne holenderskie zrzeszenie lekarzy KNMG (Koninklijke Nederlandsche Maatschappij tot bevordering der Geneeskunst) wyraziło jedynie wolę poznania ich szczegółów. Nie pojawił się nawet cień krytyki wobec samego projektu. Przypomniano jedynie, że pacjenci, którzy chcą umrzeć, powinni mieć zapewnione prawo do rozmowy, opieki oraz stały kontakt z lekarzem. Kontakt ten jest konieczny, jak podkreślają, by lekarz mógł ocenić, czy prośba rzeczywiście jest poważna. Trudno jednak oceniać tego typu prośby wypowiadane przez osoby cierpiące na demencję, chore psychicznie czy po prostu znajdujące się w depresji spowodowanej samotnością.
Kościół już w czasie gdy w Holandii wprowadzano pierwsze zapisy o wspomaganej śmierci przewidywał, że chęć stopniowego poszerzania dostępu do eutanazji doprowadzi do zabijania osób, które same nie mogą wyrazić na to świadomej zgody. Ks. bp dr hab. Józef Wróbel, kierownik Katedry Teologii Życia na KUL w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” przypomniał: Jako moraliści etycy już od dawna mówiliśmy, że zezwolenie na eutanazję jest staczaniem się po równi pochyłej, to otwarcie puszki Pandory. Wystarczy zacząć, a później szuka się dalszych usprawiedliwień, coraz to łatwiejszych rozwiązań (…) myśmy od początku mówili, że to jest otwarcie furtki, przekroczenie pewnej granicy, a później nie będzie możliwości, by ten ruch zahamować, tylko pójdzie się po tej linii jeszcze dalej i jeszcze szybciej.
Źródło: naszdziennik.pl