Pomimo ponad 5 tys. skarg, Advertising Standards Authority (ASA), instytucja nadzorująca brytyjski rynek reklam, uznała, że telewizyjne spoty proaborcyjne nie były obraźliwie, a decyzja o ich emisji w maju i czerwcu tego roku była „usprawiedliwiona”. – Twierdzenie, że reklama ta nie promuje aborcji jest zwykłą kazuistyką ze strony ASA – podkreśla Paul Tully, sekretarz generalny Stowarzyszenia Obrońców Dzieci Poczętych (SPUC).
Tully zauważa, że ASA usprawiedliwiając proaborcyjne reklamówki, zapomniała, że ich główne przesłanie brzmi: możemy zabijać dzieci. Odpowiadając na krytykę organizacji obrońców życia oraz osób prywatnych ASA twierdzi, że spoty nie trywializują problemu „nieplanowej ciąży” i nie sugerują, że ojciec dziecka w tej sprawie nie ma nic do powiedzenia. Uważa także, iż reklama nie promuje rozwiązłości.
Po wewnętrznym dochodzeniu ASA uznało, że nie złamano żadnych reguł, pozwalając na emisję reklamówek, w których namawia się kobiety do pozbycia się nienarodzonego dziecka. Inicjatorką tej kontrowersyjnej kampanii jest międzynarodowa organizacja aborcyjna „Marie Stopes International”.
Mimo że reklamy aborcji są w Wielkiej Brytanii zakazane, proaborcyjna organizacja wykorzystała lukę w prawie, gdyż formalnie Marie Stopes International działa jako organizacja charytatywna, nieprzynosząca zysku.
Reklamówka pokazuje twarze trzech zmartwionych osób: dziewczyny, matki z dwojgiem dzieci i czarnoskórej kobiety w pracy. Głos zza kadru mówi „ Twój okres się spóźnia? Możesz być w ciąży. Jeśli jesteś w ciąży i nie wiesz co zrobić, Marie Stopes International może ci pomóc”. Na ekranie pojawia się numer telefonu organizacji.
Źródło: KAI