Torysi ogłosili, że jeden z ich czołowych polityków, który nie ukrywa, że jest homoseksualistą, pojawi się w lipcu na Paradzie Równości w Warszawie – informuje dziennik „Rzeczpospolita”. Lider brytyjskich konserwatystów David Cameron mówi wprost, że wysyła do Polski Nicka Herberta, aby przekonał Prawo i Sprawiedliwość – sojusznika torysów w Parlamencie Europejskim – do przyjęcia „bardziej tolerancyjnej postawy” wobec mniejszości seksualnych.
„Nie zawarlibyśmy sojuszu z partią, która ma poglądy nie do zaakceptowania. Ale przyznajemy, że w Europie Środkowo-Wschodniej są partie, które muszą jeszcze pokonać pewną drogę, by zaakceptować równe prawa gejów. I my pomagamy im tą drogą iść” – tłumaczył Cameron gazecie „Guardian”.
Według „Rzeczpospolitej”, podanie przez Torysów tej informacji tuż przed czwartkową wieczorną debatą w telewizji, podczas której zmierzyli się przywódcy trzech najważniejszych brytyjskich partii, nie było przypadkowe. David Cameron próbuje wytrącić argumenty Partii Pracy i Liberalnym Demokratom, którzy krytykują go za sojusz z ugrupowaniem przedstawianym w Wielkiej Brytanii jako partia homofoniczna – czytamy w „Rz”.
– Przeciwnicy konserwatystów wykorzystują ich sojusz z Prawem i Sprawiedliwością jako dowód, że torysi się nie zreformowali i nadal są negatywnie nastawieni do homoseksualistów. A to ma oznaczać, że nie są w stanie zaoferować zmian, które obiecują – mówi „Rz” prof. Philip Cowley z Uniwersytetu w Nottingham.
Gazeta przypomina, że ataki na konserwatystów zaczęły się kilka miesięcy temu, gdy brytyjskie media, a za nimi szef MSZ David Milliband, oskarżyły europosła PiS Michała Kamińskiego o homofobię i antysemityzm.
Źródło: „Rzeczpospolita”