Włoscy politycy od lat inwestują w starsze pokolenia, a zaniedbują rodziny. Środki budżetowe, przeznaczane pierwotnie na politykę prorodzinną, zostały poświęcone na wsparcie systemu emerytalnego – wynika z badań przeprowadzonych ostatnio na zlecenie episkopatu Włoch. Radio Watykańskie przypomina, że statystycznie rzecz biorąc Włosi są dziś najstarszym narodem w Europie. Na świecie starsi są tylko Japończycy.
W opublikowanym w ubiegłym tygodniu raporcie włoskiego episkopatu zauważono, że żadna partia polityczna nie ma czystego sumienia w tematyce polityki prorodzinnej. W konsekwencji Włochy znajdują się na szarym końcu Europy pod względem odsetka produktu krajowego brutto przeznaczanego na rodziny. Idzie na ten cel 1,2 proc. PKB, podczas gdy na starców i rencistów ponad 17 proc. - najwięcej w Europie.
Zdaniem przewodniczącego episkopatu badania pokazały, że we Włoszech dokonuje się powolne demograficzne samobójstwo. Jego skutkiem jest już aktualny kryzys gospodarczy. Nie da się bowiem zwiększyć konsumpcji i produkcji bez wzrostu liczby obywateli. Migracja rozwiązuje problem tylko na bardzo krótką metę. Bo także imigranci, którzy tymczasowo zapychają demograficzną dziurę, już po paru latach poddają się demograficznym tendencjom i sami stają się dodatkowym obciążeniem. Jedynym ratunkiem dla Włoch jest dzisiaj odwrócenie dotychczasowych trendów poprzez zainwestowanie w rodziny, potraktowanie dzieci jako dobra publicznego. - To jest interwencjonizm, którego nam dzisiaj najbardziej potrzeba – podkreślił kard. Angelo Bagnasco w czasie prezentacji raportu.
Szef włoskiego episkopatu zaznaczył, że nie chodzi tu o to, by zmuszać kogoś na siłę, by rodził niechciane dzieci, lecz by umożliwić narodziny dzieciom, których rodzice pragną. Dziś na jedną Włoszkę przypada 1,4 dziecka. Badania pokazują natomiast, że pragnienia młodych rodziców są znacznie wyższe, na poziomie 2,2 dziecka na matkę.
Zdaniem autorów raportu pozytywny stosunek Włochów do dzieci jest czynnikiem, który może pomóc w demograficznym odrodzeniu kraju. Niezbędny jest jednak pakt międzypokoleniowy, który umożliwi przekierowanie środków budżetowych na rodziny. Dla polityków wszystkich frakcji jest to temat tabu. Można bowiem na nim stracić poparcie starszych, ale bardzo licznych wyborców.
Zdaniem episkopatu Włochy nie mają jednak wyboru. Kilka lat temu liczba dziadków (powyżej 65 lat), przekroczyła liczbę wnuków (poniżej 20 lat). A już niebawem liczba pradziadków, czyli osób powyżej 80. roku życia, przekroczy liczbę prawnuków, czyli dzieci poniżej 10. roku życia. – Włoskie rodziny zostały poddane ekonomicznej sterylizacji i trzeba to wreszcie zmienić – podsumował Francesco D’Agostino, jeden z autorów raportu o demograficznym kryzysie we Włoszech, przygotowanego na zamówienie miejscowego episkopatu.
Radio Watykańskie zauważa, że sytuacja w Polsce wcale nie jest lepsza niż we Włoszech. Mamy niemal identyczny, czyli niski współczynnik dzietności, a przy tym odsetek PKB przeznaczany na rodziny jest jeszcze niższy niż we Włoszech. U nas 1 proc., w Italii 1,2. Pod tym względem Polska jest ostatnia w Unii Europejskiej, a Włochy przedostatnie. Jedyna różnica między Polską i Włochami wynika z faktu, że u nas zapaść demograficzna rozpoczęła się nieco później. Jej skutki odczujemy w pełni dopiero za kilka lat – podkreśla rozgłośnia watykańska.
Źródło: Radio Watykańskie