16 grudnia 2009 r. we wrocławskim XIV Liceum Ogólnokształcącym odbyła się debata na temat obecności krzyży w tej szkole oraz szerzej: w ogóle w polskich szkołach. Odkąd bowiem trójka licealistów zażyczyła sobie usunięcia krzyży z (kilku zaledwie) sal liceum, sprawa – rozdmuchana przez media – nabrała zasięgu ogólnopolskiego. Niestety, odbiło się to na samej debacie.
Dyskusję rozpoczęła Izabella Biśta z Katedry Prawa Konstytucyjnego na Wydziale Prawa Uniwersytetu Wrocławskiego. Przedstawiła ona polski stan prawny, przypomniała, że nasza Konstytucja odwołuje się w preambule do Boga, a państwo nie odżegnuje się od tysiącletniej historii. Po tym wystąpieniu prowadzący debatę nauczyciele przedstawili uczestników debaty. Sala entuzjastyczną owacją powitała obecność wśród nich szkolnego katechety, ks. Wojciecha Zięby.
Następnie głos zabrali przeciwnicy obecności krzyża. Odczytany został list poparcia od Józefa Piniora, atakujący nieobecnego na sali Ryszarda Legutkę; podobnym tropem poszedł Jan Hartman (UJ): „nie wszyscy profesorowie filozofii są tacy” – stwierdził. Trafnie zauważył natomiast, że spór o obecność krzyży w szkole nie jest sporem katolików i nie-katolików. Najlepszym dowodem na to są wyrazy poparcia dla krzyża od ateistów (choć o tym Hartman nie mówił).
Z kolei przyszła kolej na prezentację stanowiska strony obrońców krzyża. –
Rozumiem państwa dobrze – mówił Łukasz Nysler, filozof z Uniwersytetu Wrocławskiego, nauczyciel etyki. –
Ja sam, kiedy przed dwudziestu laty kończyłem „Czternastkę”, mógłbym zostać podsumowany przez jakiś autorytet, że jestem rozpuszczonym smarkaczem czy szczeniackim zadymiarzem– stwierdził. Przyznał także, że przez długi czas był zdeklarowanym ateistą, wygłaszał nawet odczyt na zjeździe wolnomyślicieli i ateistów. –
Rozumiem wszelkich dysydentów religijnych, natomiast to, że domagacie się zdjęcia krzyży, świadczy, że jego wartości i znaczenia nie doceniacie i nie pojmujecie – mówił Nysler. Następnie w imię wolności wezwał przeciwników krzyża, żeby pozwolili katolikom na jego pozostawienie.
Tomasz Terlikowski przypomniał z kolei, jak ogromne znaczenie dla kształtowania się cywilizacji europejskiej miało chrześcijaństwo. Wspomniał o tym, do czego dochodziło, gdy Europa wyrzekała się swoich korzeni (Rewolucja Francuska, komunizm, nazizm).
Kiedy przyszła kolej na zadawanie pytań, poziom dyskusji wyraźnie obniżył się. Michał Syska zamiast zadać pytanie, zaatakował ks. Ziębę za rzekome obrażenie racjonalistów (trudno dopatrzyć się jakiejkolwiek zaczepki ze strony katechety, który wzywał do nie traktowania przeciwników jak wrogów i do zachowania odrobiny dystansu i poczucia humoru w całej sprawie). Upomniany przez prowadzących Syska zrezygnował z zadania pytania. Po chwili prowadzący zmuszeni byli zmienić nieco pierwotnie planowaną formułę debaty; zamiast kolejnych pytań umożliwiono dłuższą wypowiedź Janowi Hartmanowi, który był bez wątpienia najlepiej przygotowanym uczestnikiem debaty ze strony przeciwnej krzyżowi. Hartman przytoczył tradycyjne rozumienie tolerancji: „znosić cierpliwie postawę, którą uważa się za błędną“. W imię tej tolerancji Nysler prosił o to, by ci, którzy przekonania katolików uważają za błędne – cierpliwie znosili obecność krzyża.
Strona obrońców krzyża kilkakrotnie ukazywała pozareligijne, patriotyczne znaczenie krzyża. Czesław Domarecki, uczeń XIV LO, przytoczył historię młodego żyda, Michała Landy, który w roku 1861 brał udział w patriotycznej manifestacji. Kiedy postrzelony został zakonnik niosący krucyfiks, Landy podniósł krzyż i niósł go dalej na czele pochodu – póki nie zginął. Ta historia nie została w żaden sposób skomentowana przez przeciwników.
Inny reprezentant społeczności uczniowskiej w grupie obrońców krzyża – Mateusz Rutkowski – przypomniał o roli Kościoła katolickiego w polskiej historii, kulturze i szkolnictwie, wspominając o najstarszych zabytkach naszego piśmiennictwa, a także o zakładanych przez Kościół szkołach i uniwersytetach. Stwierdził, że „oświecenie w Polsce wprowadzili pijarzy, a nie jakobini”. Tomasz Chabinka odpowiedział na to jedynie zarzutem, że Rutkowski stosuje schopenhauerowskie chwyty erystyczne.
Z kolei Aleksandra Horowska przypomniała, że szkoła jest także miejscem, gdzie młode pokolenia powinny uczyć się szacunku dla polskich tradycji, które nierozerwalnie wiążą się z krzyżem. –
To pod tym symbolem Polska powstawała, rozwijała się, jednoczyła i wyzwalała z niewoli. Nie można o tym zapominać – zauważyła uczennica XIV LO.
Starcia socjologa Piotra Nikiewicza i Tomasza Terlikowskiego, publicysty „Frondy” dwukrotnie rozbawiły publiczność. Nikiewicz stwierdził, że nawet szkolna klasa wygląda jak nawa kościelna. Terlikowski ripostował: jeszcze czterdzieści lat temu ksiądz w kościele zwrócony był w tę samą stronę, co wierni – „nie wydaje mi się, żeby układ szkolnej klasy ukształtował się po Soborze Watykańskim II“. Następnym razem Nikiewicz przyznał, że krzyż jest dla Polaków ważny, ale „wódka też jest ważna“, a jednak nikt nie promuje jej w klasach. –
Dziękuję za porównanie chrześcijaństwa do wódki – odpowiedział Terlikowski, wywołując aplauz uczniów.
Zaskakujące było zakończenie debaty. Każda ze stron miała trzy minuty na jej podsumowanie; po wystąpieniu przeciwników krzyża głos zabrał ks. Wojciech Zięba. Wręczył on przeciwnikom książki pt. „Chrześcijańska Europa”, „napisaną nie przez jakiegoś biskupa o ciasnym umyśle, ale przez ortodoksyjnego żyda“ (prof. Weilera). Ponadto, trójce licealistów przeciwnych krzyżowi kapłan wręczył zabawki, co tamtych oburzyło. „Gazeta Wyborcza“ sprowadziła właściwie dwugodzinną debatę do tego jednego wydarzenia, stwierdzając: „miała być debata, wyszło show“. Z żartu ks. Zięby zrobiono poniżanie przeciwnika. Warto jednak pamiętać o tym, że katecheta zaczął debatę od wezwania, by nie traktować przeciwnika jak wroga; zachować pogodę i humor... –
Jesteśmy w liceum; w tym wieku nikomu nie zaszkodzi trochę śmiechu – skomentował Mateusz Rutkowski.
PTW (Krucjata – Młodzi w Życiu Publicznym Wrocław)