Holenderski polityk, Geert Wilders został pozwany przez prokuraturę w Amsterdamie do sądu za podżeganie do nienawiści wobec muzułmanów. Grozi mu kara pozbawienia wolności do jednego roku i grzywna w wysokości ponad 7 tys. euro.
Wilders znany jest z nieprzychylnego stanowiska wobec islamu. W latach 2006-2008 często wypowiadał się negatywnie na temat muzułmanów i samego islamu. Mówił m.in. w debatach publicznych, odbywających się w parlamencie: „Mam dość islamu. Nie chcemy w Holandii już żadnych muzułmańskich imigrantów”. „Mam dość Koranu. Trzeba zakazać tę faszystowską księgę”. Wilders przyrównywał nieraz Koran do dzieła Hitlera „Mein Kampf”. Zrobił też krótki film - z powodu którego w ub. roku nie został wpuszczony do Wielkiej Brytanii - zestawiając samobójcze ataki muzułmańskich terrorystów z tekstami z Koranu, co rozwścieczyło wyznawców Mahometa. Otrzymał od nich liczne pogróżki i obecnie porusza się w towarzystwie ochroniarzy.
Geert Wilders wywodzi się z Partii na rzecz Wolności, która znacznie się wzmocniła po czerwcowych wyborach. Przypuszcza się, że odegra ona kluczową rolę w następnych wyborach parlamentarnych. Z tego względu, jak zauważają analitycy, istotne jest to, w jaki sposób jej czołowy polityk zostanie potraktowany przez sąd, który może wyznaczyć granice wolności wypowiedzi.
Wilders nie obawia się wyroku. Zapowiedział, że dalej będzie głosił swoje stanowisko w kwestii islamizacji kraju. Na razie, w procesie korzysta z prawa do milczenia i nie odpowiada na zadawane pytania. Wcześniej, jego prawnik dał do zrozumienia, że proces ma charakter polityczny, a sędziowie są stronniczy. Wyrok w sprawie ma zapaść 4 listopada.
Źródło: BBC, AS