Katoliccy ”gorszyciele” kontra cywilizacja śmierci

2006-06-01 00:00:00

Niekiedy zdarza się, że w dwóch różnych miejscach w tym samym czasie mają miejsce wydarzenia zupełnie zdawałoby się niezależne, a będące epizodami jednego procesu. Oto właśnie w tym samym dniu, w którym zapadła decyzja legalizująca paradę dewiantów w Warszawie, Sąd Rejonowy w Lublinie uznał organizatora wystawy antyaborcyjnej "Wybierz życie" winnym "wywołania zgorszenia w miejscu publicznym". Taka koincydencja może zaiste urosnąć do rangi symbolu.

Z jednej strony bowiem władza publiczna stwierdza, że manifestacje homoseksualistów nie stanowią zagrożenia dla moralności publicznej. Dlaczego? Bo nie ma żadnej moralności publicznej, którą można by naruszyć. Stąd też dewianci, chcący pokazać całemu światu "dumę", jaką wzbudza w nich rzekomo sposób, w jaki "kochają", a poza tym domagający się dla siebie specjalnych praw, zastrzeżonych dotychczas dla małżeństwa i rodziny, mają prawo do demonstrowania takie samo, jak np. miłośnicy delfinów walczący o zakaz odłowu tych zwierząt, czy rowerzyści pragnący wprowadzenia ograniczeń ruchu samochodowego.

Równocześnie jednak skazuje się człowieka, który pokazywał światu szokujące zdjęcia, dokumentujące okropności zbrodni na nienarodzonych dzieciach i przyrównujące je do zbrodni wojennych, aby w ten sposób zmusić ich do refleksji nad tragedią aborcji. Okazuje się, że obrazy dzieci zabitych w wyniku aborcji "wywołują uczucia oburzenia, niesmaku, obrzydzenia" i samo ich eksponowanie stanowi zgorszenie!

Przyznam szczerze - nie łudziłem się, że sąd uzna za ważną okoliczność fakt, iż organizator wystawy działał w obronie fundamentalnego prawa do życia, stojącego u podstaw konstytucji, na mocy której działa między innymi sam sąd. Nie sądziłem, że przyzna rację oskarżonemu i napiętnuje działaczy lewicowej partyjki - rzeczników proaborcyjnego lobby, których oburzyła wystawa. Jednak kiedy usłyszałem o wyroku skazującym obrońcę życia za "wywołanie zgorszenia w miejscu publicznym"w kraju, w którym na każdym kroku moje dzieci narażone są na zetknięcie z bezkarnie propagowanymi treściami pornograficznymi, w kraju, w którym katolik nic nie może zrobić z tzw. dziełami sztuki, które wywołują w nim zarówno uczucia niesmaku, jak i oburzenie, poczułem się, jakbym został spoliczkowany.

Sam w Krakowie od kilku lat bezskutecznie domagam się od prezydenta, straży miejskiej, policji wyeliminowania z ulic miasta treści pornograficznych, obecnych m.in. na okładkach pism pornograficznych eksponowanych bez żadnej żenady przez kioskarzy. Argumentuję wówczas, że tolerując obecność pornografii w przestrzeni publicznej władze są współodpowiedzialne za publiczne zgorszenie, zwłaszcza dzieci, narażonych na oglądanie szkodliwych treści. Bezskutecznie - jedni udzielają wykrętnych odpowiedzi, inni po prostu milczą.

Najczęściej tłumaczą, że nie może być mowy o zgorszeniu w miejscu publicznym, czy też o obrazie moralności publicznej, skoro nie ma żadnego aktu prawnego, w którym ta moralność publiczna byłaby dokładnie opisana. Okazuje się jednak, że w Lublinie udowodnienie komuś wywołania zgorszenia w miejscu publicznym jest bardzo łatwe - pod warunkiem, że "gorszycielami" będą nie pseudoartyści "prowokujący" swymi bluźnierstwami, nie dewianci organizujący swoje parady, nie spoceni, obleśni producenci pornografii dorabiający się na demoralizacji innych, ale młodzi, religijni, konsekwentni w swoich przekonaniach obrońcy życia.

Za dewiantami organizującymi paradę w stolicy Polski stoi cała cywilizacja śmierci - organizacje lewicowe całego niemal świata, wpływowe homoseksualne lobby w Parlamencie Europejskim i w wielu ważnych instytucjach, agentura w mediach, na uniwersytetach, na brukselskich i warszawskich salonach, wreszcie wielki "przemysł" pornograficzny. Stąd też politycy lokalni, przerażeni perspektywą bycia naznaczonymi przez zlewicowane media etykietkami "homofobów", uginają się przed ich żądaniami. Za organizatorami wystawy antyaborcyjnej nie stoi nikt tak wpływowy - więc w rzekomo katolickim kraju są skazywani za głoszenie postulatów wypływających wprost z nakazów swej wiary.

"Niech nie zabraknie światu waszego świadectwa!" - mówił w Krakowie kilka dni temu Ojciec Święty Benedykt XVI. Czy takie jest nasze świadectwo?
2 października, we wspomnienie św. Rity, polscy czciciele tej świętej żony, matki i zakonnicy złożą w jej sanktuarium we włoskiej Cascii bukiet róż. Jak wielka będzie wiązanka, którą ozdobimy poświęcone jej miejsce? Zależy także od Ciebie. To już ostatni moment, aby włączyć się do naszej kampanii „Święta Rito przyjdź nam z pomocą!” i powierzyć wstawiennictwu św. Rity wszystkie swoje sprawy. Każdy może włączyć się do naszej akcji; absolutnie każdy – również Ty!
Tego nie usłyszą Państwo w mediach głównego nurtu! Klub „Polonia Christiana” w Krakowie zaprasza na spotkanie z redaktorem naczelnym „Do Rzeczy” Pawłem Lisickim, które odbędzie się już w środę 10 września o godz. 18:00. Porozmawiamy o problematyce dwóch fascynujących książek naszego gościa, dotykających herezji chrześcijańskiego syjonizmu i mitu „starszych braci w wierze”.
Początek września to w wielu polskich domach moment nowych wyzwań, obowiązków, powrotu do pracy po urlopach. Ten intensywny czas dobrze jest przeżyć z różańcem w dłoni. W tym celu w pierwszy piątek września nasze Stowarzyszenie wraz z Apostolatem Fatimy organizuje wspólną Modlitwę Różańcową. Zapraszamy do udziału – osobiście lub drogą internetową.
„Demoralizacja to nie edukacja!” – pod tym, oczywistym u progu nowego roku szkolnego hasłem, przejdziemy ulicami królewskiego Krakowa w niedzielę 7 września.
– Niedziela, to „dzień Pański”, dzień Boży, a nie dzień nasz, w którym by nam wolno było robić, co chcemy i spędzić go wedle swego upodobania – powiedział prymas Polski Stefan kard. Wyszyński. Zatem jak najwięcej naszych działań – nie tylko uczestnictwo we Mszy Świętej – powinno być skupionych na Bogu. Jednym z nich może być lektura duchowa, która wzniesie nas ku Bogu, taka jak książka Proroctwa nie lekceważcie! Przepowiednie dla Polski wydana przez nasze Stowarzyszenie.