O zbrodni dokonanej na Polakach mieszkających na wschodnich Kresach w PRL nie można było mówić, bo tematyka dotyczyła drażliwej kwestii zagarnięcia terenów II Rzeczpospolitej przez Związek Sowiecki. Po 1989 roku tematyka ta nadal była niemal nieobecna na najwyższych szczeblach władzy. Minęły już trzy dekady wolnej Polski, a o zbrodni wołyńskiej nadal mówi się niewiele. Nie pozwólmy, by pamięć o pomordowanych rodakach odeszła w niepamięć.
Po upadku komunizmu na Ukrainie Polska jako pierwsze państwo uznała niepodległość Ukrainy. Stało się to już 2 grudnia 1991 r. ale mimo tego gestu ze strony Polski z drugiej strony do tej pory nie doczekaliśmy się uczciwego podejścia do oceny wspólnej historii. Jedną z bolesnych zaszłości jest ludobójcza działalność nacjonalistów ukraińskich, której ofiarą padli przede wszystkim Polacy. Nie pozwólmy więc, by o pomordowanych rodakach nie uczono na lekcjach historii, by nadal był to temat tabu w różnych środowiskach, które dążą do wyparcia wołyńskiej tragedii z przestrzeni publicznej i debaty politycznej. Zróbmy wszystko co w naszej mocy, by ciała Polaków pochowanych do dzisiaj na łąkach i polach, bez grobów i krzyży nad nimi, trafiły na cmentarze i spoczęły w godnych miejscach.
Sami musimy zadbać o pamięć
W wyniku dziwnie asymetrycznych relacji z Ukrainą nasz kraj nie potrafi uzyskać ani zakazu propagowania i honorowania zbrodniarzy odpowiedzialnych za mordy dokonane na Polakach, ani nie potrafi wyegzekwować pozwoleń na prowadzenie poszukiwań ofiar OUN – UPA i ich godny pochówek. W Polsce Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej jest obchodzony corocznie 11 lipca. Święto to zostało ustanowione na mocy uchwały Sejmu RP dopiero 22 lipca 2016 r.
Co ciekawe akcję „Wisła” Senat Rzeczpospolitej Polskiej potępił w 1990 roku, a prezydenci Polski i Ukrainy 27 lutego 2007 roku we wspólnym oświadczeniu także potępili tę akcję – Lech Kaczyński i Wiktor Juszczenko kilkanaście lat temu uznali, że akcja „Wisła” była niezgodna z podstawowymi prawami człowieka.
Na ustanowienie dnia pamięci Polaków pomordowanych na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej trzeba było jednak poczekać jeszcze prawie dziesięć lat.
W opisie Powązek Wojskowych na internetowej stronie pn. „Wołyń na Powązki” czytamy: Znajdują się tu liczne pomniki i miejsca pamięci pierwszej i drugiej wojny światowej, wojny polsko-bolszewickiej z lat 1919-1921, bohaterskich Orląt Lwowskich i powstań narodowych. Tylko w ramach II wojny światowej zostali uczczeni żołnierze wszystkich frontów, ofiary niemieckich obozów zagłady i obozów pracy, Powstania Warszawskiego, Katynia i sowieckich deportacji na Sybir. Na terenie cmentarza postawiono też pomnik poświęcony ofiarom katastrofy smoleńskiej.
Do dzisiaj nie ma tam jednak miejsca upamiętnienia ofiar ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na Powązkach Wojskowych w Warszawie – miejscu o szczególnym znaczeniu dla pamięci narodowej.
Wieloletni nacisk środowisk patriotycznych i kresowych doprowadził do ustanowienia 11 lipca jako Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na Polakach mieszkających we wschodnich województwach II Rzeczpospolitej. Właśnie tego dnia, 11 lipca 1943 roku, przed 78 laty, miała miejsce fala największych mordów aż w 150 miejscowościach na Wołyniu. Do dzisiaj nie znamy dokładnej liczby Polaków, którzy stracili życie tego dnia ani w kolejnych latach.
Według szacunków historyków, w lecie 1943 roku na Wołyniu zginęło od 50 do 60 tysięcy Polaków. Prawdopodobnie od 1943 do 1945 roku z rąk ukraińskich nacjonalistów zginęło około 100 tys. Polaków, głównie na Wołyniu. Należy jednak pamiętać, że zabijanie Polaków we wschodniej Polsce przez nacjonalistów ukraińskich zaczęło się w 1939 roku i trwało aż do 1947 roku. Te tragiczne ataki o podłożu narodowym miały miejsce na obszarze znacznie większym niż tylko Wołyń, niemniej ludobójstwo na Wołyniu jest pewnym symbolem cierpień zadanych Polakom na Kresach.
Internetowa strona poświęcona inicjatywie „Wołyń na Powązki” (Wołyń na Powązki – Nie o zemstę, lecz o pamięć wołają ofiary!) przypomina, że na Cmentarzu Powązkowskim, gdzie chowa się coraz więcej bohaterów poległych w walce o Polskę, ludobójstwo na Kresach nie jest upamiętnione. Czytamy tam m.in.: Wśród tych wszystkich ważnych dla Polaków dat, miejsc i osób brakuje upamiętnienia ofiar ludobójstwa na Wołyniu. Za dwa lata obchodzić będziemy 80. rocznicę Krwawej Niedzieli. Nadszedł najwyższy czas, aby to zmienić! Pamięć o ofiarach ukraińskiego ludobójstwa jest niezwykle istotna i nie powinna się niczym różnić od upamiętnienia ofiar niemieckiego i sowieckiego totalitaryzmu.
Z braku inicjatyw na najwyższym szczeblu, mających na celu właściwe uszanowanie i upamiętnienie ofiar kresowego ludobójstwa, powstała społeczna inicjatywa pod nazwą „Wołyń na Powązki”, która ma jasno wyznaczony cel – do 2023 roku na Powązkach Wojskowych powinno powstać miejsce pamięci Polaków pomordowanych na Wołyniu.
Dopilnować tego na nowe stowarzyszenie, które będzie społecznym strażnikiem inicjatywy. Tak, aby z powodów opieszałości czy barier stawianych przez władze lokalne albo centralne nie doszło do zniweczenia okazji do godnego uczczenia w 2023 roku rocznicy Krwawej Niedzieli. Każdy z nas może mieć swój udział w osiągnięciu tego celu.
Jesteśmy to winni naszym rodakom – niewinnym ofiarom ukraińskiego nacjonalizmu. W akcję „Wołyń na Powązki” zaangażowały się m.in. Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi oraz Stowarzyszenie „Polonia Christiana”.
Copyright © by STOWARZYSZENIE KULTURY CHRZEŚCIJAŃSKIEJ IM. KS. PIOTRA SKARGI | Aktualności | Piotr Skarga TV | Apostolat Fatimy