Członkowie Akcji Studenckiej TFP, prowadzący kampanię w obronie tradycyjnego małżeństwa, opartego na związku kobiety z mężczyzną, zostali zaatakowani przez pederastów w Rhode Island. Wolontariusze z Amerykańskiego Stowarzyszenia Obrony Tradycji, Rodziny i Własności (TFP) odwiedzili Brown University w stanie Rhode Island 23 marca br. Mimo pokojowego charakteru akcji na terenie kampusu Ivy League, ich pro-rodzinny baner został zdewastowany, a jeden z wolontariuszy opluty. Ponad 250 rozwścieczonych pederastów wyzywało ich i odgrażało się, że się z nimi „rozprawią” poza terenem kampusu.
– To, co nas spotkało w Brown University, należącym do tzw. Ivy League University, miało posmak prześladowania religijnego – mówił szef Student Action TFP, John Ritchie. –
Dziesiątki studentów pro-homoseksualnych krzyczało, pluło, drwiło, a nawet próbowało zniszczyć nasz baner.
Ritchie opowiadał, jak jeden z pederastów rzucił się na ich baner i próbował go podrzeć. Wtedy jeden z wolontariuszy szybko podbiegł do niego i próbował mu go wyrwać. Studenci przyglądali się temu z zadowoleniem.
Ritchie powiedział także, iż „jeden z najmłodszych wolontariuszy w wieku 17 lat, został opluty w twarz, ale napastnik uciekł, dlatego też nie można go było wskazać policji”.
Chociaż pobyt wolontariuszy na terenie kampusu Brown Univeristy miał burzliwy przebieg, to najbardziej szokujące wydaje się „otumanienie” młodych ludzi, którzy nie potrafili zrozumieć, dlaczego przedstawiciele TFP bronią tradycyjnego małżeństwa i dlaczego w ogóle tam się pojawili.
„Dlaczego tu jesteście?” – pytało wielu studentów. –
My grzecznie mówiliśmy im, że TFP prowadzi akcję w obronie tradycyjnego małżeństwa –relacjonował Ritchie. –
Oni po prostu stali oszołomieni i powtarzali w kółko: „Ale dlaczego tu jesteście?" Niektórzy z nich po prostu nie mogli tego zrozumieć.
Widząc gwałtowne reakcje ze strony studentów pro-homoseksualnych, policja zaproponowała członkom TFP, że po skończonej akcji odprowadzi ich do samochodów. Ritchie przyznaje: –
I dzięki Bogu, że to zrobili, bo wielu pro-homoseksualnych studentów udało się w stronę naszych samochodów z wyciągniętymi pięściami. Rzucono nawet czymś, prawdopodobnie kamieniem w jeden z naszych pojazdów.
Kilka dni po zdarzeniu, Akcja Studencka TFP umieściła film na YouTube, ale serwis natychmiast go zdjął, tłumacząc, że „naruszał on zasady korzystania z usług YouTube, ze względu na zawartą w nim treść”.
John Ritchie z TFP powiedział portalowi LifeSiteNews.com, że nie wie, jakie zasady mogli złamać. –
Wydaje się, że YouTube złamał własne zasady przez usunięcie filmu, gdyż ten, kto zamieszcza film ma być powiadamiany o wszelkich problemach w ciągu 48 godzin, by usunąć wideo lub rozwiązać problem – zaznaczył.
Serwis YouTube znany jest w konserwatywnych kręgach z usuwania filmów, które przedstawiają aborcję lub organizację aborcyjną Planned Parenthood w negatywnym świetle. Firma, której właścicielem jest Google Inc. konsekwentnie odmawia składania wyjaśnień, dlaczego filmy takie są usuwane.
Źródło: LifeSiteNews.com, TFP.org, AS