Pod znakiem krzyża czy półksiężyca?

2010-09-21 00:00:00
Pod znakiem krzyża czy półksiężyca?

W sytuacji, gdy coraz większa liczba Niemców odchodzi od Kościoła katolickiego, rośnie za to liczba przechodzących na islam, nierozważne wydaje się bagatelizowanie problemu minaretów oraz szybko przybywających meczetów – pisze Bogusław Rąpała na łamach „Naszego Dziennika”.

Wśród odgłosów miasta rozlega się melodyjne: Allah akbar! To muezin z pobliskiego minaretu wzywa do modlitwy. Jesteśmy w którymś z krajów arabskich? Niekoniecznie. To środek chrześcijańskiego Starego Kontynentu. W Niemczech żyje ponad cztery miliony muzułmanów, najwięcej w całej Europie. Z roku na rok przybywa meczetów i minaretów. Dlatego coraz głośniej słychać też protesty osób, które wraz ze zmieniającym się architektonicznym krajobrazem swoich miast obserwują postępującą islamizację kraju. Rządzące partie i wiodące media nie chcą dostrzegać narastającego problemu. Widać to chociażby po reakcji na głośną książkę polityka SPD i członka zarządu Banku Federalnego Thilo Sarrazina "Samolikwidacja Niemiec. Jak narażamy nasz kraj na ryzyko".

Sarrazin postawił m.in. tezę, że powodem złej integracji muzułmańskich imigrantów jest kultura islamu. Co prawda, kanclerz Angela Merkel wezwała do rzeczowej i otwartej dyskusji na temat integracji żyjących w Niemczech imigrantów, jednak fala krytyki i sankcje, z jakimi spotkał się autor książki, pokazały, że lewicowo-liberalni przedstawiciele świata polityki, mediów i gospodarki jak ognia unikają merytorycznej konfrontacji z wyzwaniem nasilających się wpływów islamu w Niemczech.

Dzwonnice czy minarety?

Kiedy w listopadzie 2009 r. Szwajcarzy poprzez referendum zabronili budowy w swoim kraju nowych minaretów, czyli wież w pobliżu meczetów, na ich głowy w Niemczech posypały się gromy. "Głosując za wprowadzeniem zakazu budowy kolejnych minaretów, Szwajcarzy pokazali, że ich kraj ma też inne oblicze, ujawniające ciasnotę poglądów, bojaźliwość i zapędy izolacjonistyczne" - grzmiała "Frankfurter Allgemeine Zeitung". "Katastrofa dla Szwajcarii. Nigdzie w Europie nie ma podobnego zakazu" - obwieszczała monachijska "Süddeutsche Zeitung". Tylko gdzieniegdzie przebijały się głosy zrozumienia dla decyzji szwajcarskiego społeczeństwa. "Passauer Neue Presse" ostrzegała: "Szwajcarzy chcą mieszkać w kraju kościelnych dzwonnic, a nie minaretów, i mają do tego wszelkie prawa. Kto nie chce uschnięcia chrześcijańskich korzeni, ten musi się świadomie zaangażować na rzecz obrony kultury Zachodu. Im więcej będziemy mieli głęboko wierzących chrześcijan, tym większa szansa, że w przyszłości będziemy żyć pod znakiem krzyża, a nie półksiężyca".

Tuż po szwajcarskim referendum w wywiadzie udzielonym tej samej gazecie przewodniczący komisji spraw wewnętrznych Bundestagu Wolfgang Bosbach (CDU) racjonalnie zauważył, że nie każdy, kto opowiada się za wprowadzeniem zakazu budowy nowych minaretów, jest ksenofobem lub nacjonalistą. W wielu kręgach społecznych narasta obawa przed postępującą islamizacją trwale zmieniającą kraj. Dlatego, zdaniem Bosbacha, tych niepokojów nie wolno lekceważyć i należy podjąć poważną debatę, czy przy pozwalaniu na budowę kolejnych meczetów i minaretów nie jest zagrożona chrześcijańsko-zachodnia tradycja państwa niemieckiego.

Nie chodzi tylko o architekturę

W sytuacji, gdy coraz większa liczba Niemców odchodzi od Kościoła katolickiego, rośnie za to liczba przechodzących na islam, nierozważne wydaje się bagatelizowanie problemu minaretów oraz szybko przybywających meczetów. W 81-milionowym społeczeństwie niemieckim liczba katolików wynosi 29 milionów, protestantów jest 25 milionów, zaś muzułmanów 4 miliony. Według danych przedłożonych przez Archiwum Islamskie w Soest w Westfalli obecnie w Republice Federalnej Niemiec znajduje się 240 meczetów z kopułami i minaretami oraz 2,6 tys. domów modlitwy. Największy i najbardziej okazały meczet otwarto jesienią 2008 r. w Duisburgu, w dzielnicy Marxloh. Znajdujący się przy nim minaret ma 34 metry wysokości. W tym przypadku nie słychać jednak nawoływań muezina. Miejscowa gmina muzułmańska zrezygnowała z tradycyjnych pieśni, aby nie prowokować konfliktów z mieszkańcami dzielnicy.

[...]

Pełny tekst: "Nasz Dziennik"
Jak wygląda sytuacja obrony życia w Polsce? O tym debatowano w warszawskim Klubie Stańczyka podczas konferencji zorganizowanej przez Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Księdza Piotra Skargi, wskazując na szerokie spektrum problemu: od cywilizacyjnego, aż po głęboko duchowe.
Klub Polonia Christiana w Krakowie oraz Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Księdza Piotra Skargi zapraszają na wyjątkową i niezwykle ważną konferencję pt. „Czy Polsce grozi kolejny rozbiór?”. Wydarzenie to jest organizowane w związku z 230. rocznicą III rozbioru Polski, który na 123 lata wymazał naszą Ojczyznę z map świata.
– Kult Świętej Rodziny przychodzi w samą porę, aby leczyć rany zadane rodzinom chrześcijańskim przez ducha tego świata – pisał już ponad sto lat temu katolicki misjonarz i nauczyciel ks. Jan Berthier. Ponieważ słowa te nie straciły nic na swojej aktualności, a kryzys rodzin niestety wciąż się pogłębia, Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi postanowiło zorganizować kampanię „Najświętsza Rodzino, bądź naszą obroną!”
Każdy ma prawo do życia! W dobie najniższego w historii poziomu dzietności w Polsce, konieczne jest głośne przypomnienie, że każde życie jest bezcenne i wymaga opieki, a samo rodzicielstwo promocji!
Modlitwa za zmarłych jest jednym z najpiękniejszych uczynków miłosierdzia, jaki może spełnić katolik. My – synowie i córki Mistycznego Ciała Chrystusa wierzymy, że dzięki naszej modlitwie dusze zmarłych doświadczają łaski życia wiecznego, a my sami umacniamy w sobie nadzieję na spotkanie z nimi w Niebie. Właśnie dlatego Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Księdza Piotra Skargi zaprasza wszystkich ludzi dobrej woli na Zaduszki za naszych Przyjaciół, Współpracowników i Dobrodziejów.