Temat numeru
 
Potrzebujemy cudów
Bogusław Bajor

W jednej ze swych katechez święty Cyryl Jerozolimski pisał: Skoro Chrystus sam powiedział o chlebie: to jest Ciało moje, któż odważy się powątpiewać? I skoro sam zapewnił: to jest Krew moja, któż będzie w to wątpił? A jednak tylu wątpi…

 

Potrzebujemy cudów, bo dodają nam otuchy i przymnażają wiary. Te niezwykłe zdarzenia to oczywisty dowód, że Bóg nie tylko istnieje, ale też wkracza w nasze życie.

 

Ojciec Niebieski wie, czego nam potrzeba do duchowego wzrostu. Jezus powiedział przecież: Jeżeli znaków i cudów nie zobaczycie, nie uwierzycie (J 4,48). Poprzez cuda eucharystyczne chce wzmocnić w nas wiarę.

 

Współczesna nauka może potwierdzić autentyczność eucharystycznych cudów. Nie jest w stanie ich wyjaśnić, ale może powiedzieć z całą pewnością: chleb i wino przemieniły się w Ciało i Krew. Wiara podpowiada zaś, czyja to Krew i czyje Ciało…

 

Wielokrotnie i na różne sposoby Boża Opatrzność przypominała prawdę o realnej obecności Jezusa Chrystusa w Eucharystii. Nadprzyrodzone znaki eucharystyczne przybierały najrozmaitsze formy: komunikanty przemieniały się w Ciało, a mszalne wino – w Krew Pańską; konsekrowane Hostie pozostawały w nienaruszonym stanie przez całe wieki; z kolei inne bez uszczerbku przechodziły próbę ognia lub wody; niektóre obficie krwawiły, jeszcze inne unosiły się w powietrzu…

 

Zaradź memu niedowiarstwu!

 

Wzorcowy – można powiedzieć – cud eucharystyczny dokonał się we włoskim Lanciano w pierwszej połowie VIII stulecia. Pewien mnich w tamtejszym klasztorze, powątpiewający w prawdziwość eucharystycznego Przeistoczenia, odprawiał Mszę Świętą, gdy nagle, podczas wypowiadania słów konsekracji, Hostia w jego ręku zamieniła się w okrągły kawałek ludzkiego ciała, a wino w kielichu – w krew. Wstrząśnięty zakonnik zwrócił się do swych współbraci słowami: – Błogosławieni świadkowie, którym Bóg Najwyższy dał się poznać przed ich oczyma, aby pomieszać moją niewiarę.

W istocie w Lanciano Bóg uczynił dwa cuda: nie tylko eucharystyczny, ale również cud przemiany duchowej. Odtąd nic już nie było w stanie zachwiać wiary tego mnicha w realną obecność Zbawiciela w Najświętszym Sakramencie.

 

Zaiste, ten Człowiek był żywy!

 

W sierpniu 1996 roku w jednym z kościołów Buenos Aires kobieta znalazła porzuconą Hostię. Poinformowała o tym kapłana, który ją podniósł, a że była bardzo pobrudzona, umieścił w naczynku z wodą, które schował do tabernakulum. Po ośmiu dniach ksiądz ów ze zdumieniem odkrył, że Hostia zamieniła się w krwistą substancję. Przez kilka lat przechowywano ją w tabernakulum, utrzymując całą sprawę w tajemnicy, ponieważ jednak Hostia nie ulegała rozkładowi, ostatecznie postanowiono ją poddać naukowym procedurom.

 

Wynik badania, wykonanego w nowojorskim instytucie medycyny sądowej, do którego przesłano materiał (nie informując uczonych – celowo, aby niczego nie sugerować – o jego pochodzeniu) zrelacjonował krótko doktor Frederic Zugibe, kardiolog i patomorfolog:

 

Widzimy tu obecność nienaruszonych krwinek białych. Mięsień jest w stanie zapalnym. Niedawno doszło do urazu. Tak to wygląda, gdy ktoś zostanie dotkliwie pobity w okolicach klatki piersiowej. Białe krwinki są w stanie egzystować jedynie karmione przez żywy organizm. W momencie pobierania próbki ten człowiek był żywy.

 

Argentyński cud potwierdza nie tylko niezbitą prawdę o realnej obecności Jezusa Chrystusa w Eucharystii, ale też odwieczną naukę Kościoła, że Ofiara Mszy Świętej stanowi powtórzenie Ofiary Krzyżowej Zbawiciela.

Kościół jest Mistycznym Ciałem Chrystusa, stąd umocniony Duchem Świętym może czynić rękoma swych wybranych członków cuda podobne do tych, jakich dokonywał Pan Jezus podczas pobytu na ziemi.

 

Cud świętego Jana Bosko

 

W święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny roku 1847 św. Jan Bosko odprawiał Mszę Świętą dla młodzieży. Około 600 uczniów miało przyjąć Komunię Świętą. Założyciel zgromadzenia salezjanów rozpoczął celebrację w nadziei, iż w tabernakulum znajduje się odpowiednia liczba komunikantów. Niestety, cyborium było prawie puste…

 

Ksiądz Bosko zorientował się w sytuacji dopiero, gdy młodzież ruszyła do Stołu Pańskiego. Zaczął rozdawać Komunię Świętą, a… komunikanty rozmnażały się w jego rękach, tak że mógł wszystkim udzielić Ciała Pańskiego, nie łamiąc ani jednej Hostii!

 

Święty Tomasz utwierdził nas w wierze

 

Któż nie uwierzy wobec takich dowodów? Nie bez przyczyny Ewangelia przypomina postać św. Tomasza Apostoła, który uwierzył, ponieważ zobaczył. Współczesny Kościół pełen jest jego godnych następców. Bo choć wiemy, że błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli (J 20,29), to jednak czyż nie pocieszają nas słowa świętego Grzegorza Wielkiego, iż więcej pomaga naszej wierze niewiara Tomasza niż wiara Apostołów? Ten bowiem, uwierzywszy wskutek dotykania ran Pańskich, odjął nam wszelką wątpliwość i utwierdził nas w wierze.

 

Bogusław Bajor