Badania naukowe i wieloletnie doświadczenia pracowników socjalnych jednoznacznie dowodzą, że dzieci cierpią najbardziej nie w rodzinach, a w konkubinatach – pisze „Nasz Dziennik” w artykule zatytułowanym „Konkubinaty szkodzą dzieciom”.
Gazeta podkreśla, że żadna instytucja w Polsce nie prowadzi statystyk dotyczących przemocy w domach, w których rodzice bądź opiekunowie dzieci żyją w związkach nieformalnych. Fakt ten ma przełożenie na projektowane prawo. Eksperci biją na alarm: rządowy projekt nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie stygmatyzuje normalne rodziny.
Jak zauważa dr Andrzej Kołakowski, pedagog z Uniwersytetu Gdańskiego z doświadczeniem kilkunastu lat pracy w pogotowiu opiekuńczym, ustawa powinna uwzględniać rozróżnienie na małżeństwa i konkubinaty, skoro to w tych ostatnich najczęściej dochodzi do najdrastyczniejszych przypadków maltretowania dzieci – czytamy w „Naszym Dzienniku”.
Na stronach internetowych Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej prezentowany jest raport z badań OBOP, z których wynika, jakoby przemoc dotyczyła aż połowy polskich domów. Jednak resort nie dysponuje danymi statystycznymi, które pokazywałyby, w jakim stopniu „przemoc w rodzinie” dotyczy rzeczywiście rodzin, a w jakim związków konkubenckich.
W projekcie nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie rodzina jest rozumiana tak jak w kodeksie karnym, gdzie nie ma rozróżnienia na małżeństwa i konkubinaty. Trudno się temu dziwić, skoro nawet policja przyjmująca zgłoszenia o przemocy nie różnicuje, czy dany incydent miał miejsce w rodzinie, czy w konkubinacie.
Jak tłumaczy dr Andrzej Kołakowski, policja definiuje rodzinę na podstawie kodeksu karnego i dlatego nie różnicuje tych dwóch instytucji. Równocześnie dodaje, że - jego zdaniem - zacieranie tych różnic przez ustawodawcę to nie przypadek. – To forma walki o świadomość. Często podkreśla się w prasie, że w "wolnych związkach" rzekomo panuje lepsza atmosfera wychowawcza itp. W związku z tym pokazywanie przemocy jako przemocy w rodzinie wywołuje określone skojarzenia: zniechęca do zakładania formalnych związków – diagnozuje dr Kołakowski. Jednak fakty temu przeczą - te same stacje telewizyjne przez wiele dni relacjonują drastyczne historie dzieci skatowanych na śmierć przez konkubentów ich matek, jak to miało miejsce w ostatnich miesiącach chociażby w przypadku 4-letniej Magdy ze wsi pod Bystrzycą Kłodzką, 18-miesięcznej Agatki, 1,5-rocznego chłopczyka z Elbląga czy 3,5-letniego Bartka z Kamiennej Góry – czytamy w „Naszym Dzienniku”.
Gazeta zauważa, że rządowa nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie budzi szereg zastrzeżeń ekspertów. Zdaniem prof. Teodora Szymanowskiego, prawnika, specjalisty prawa karnego z Instytutu Profilaktyki Społecznej i Resocjalizacji Uniwersytetu Warszawskiego, projekt jest „źle przygotowany i za bardzo wkraczający w prawa rodziców, gdyż poszanowanie ich praw powinno być na pierwszym planie”. Jego zdaniem, zgodnie z zasadą pomocniczości państwo powinno wkraczać w życie rodzin tylko wtedy, gdy nie ma innego wyjścia - jeśli rodzice o to proszą albo kiedy rodzice dopuszczają się przestępstwa, ale w żadnym innym wypadku.
Źródło: „Nasz Dziennik”