Sąd w Walencji przyznał lesbijce prawo do kontaktów z dzieckiem byłej partnerki – donosi dziennik „Rzeczpospolita”. Gazeta zauważa, że podczas gdy biologiczni ojcowie latami walczą w Hiszpanii o prawo do widywania własnych dzieci, a dziadkowie żebrzą o kontakty ze swoimi wnukami, obca kobieta ma spędzać weekendy z córeczką byłej partnerki i to wbrew woli tej ostatniej.
Kobiety pozostawały w nieformalnym związku przez 11 lat. Kiedy cztery lata temu się rozstały, początkowo utrzymywały stosunki towarzyskie i biologiczna matka pozwalała ekspartnerce odwiedzać dziewczynkę, a nawet zabierać ją do siebie na weekend. Potem jednak zmieniła zdanie i oznajmiła kobiecie, że nigdy więcej nie zobaczy dziecka.
Empar Broch, była partnerka matki dziecka oddała sprawę do sądu w Walencji i zażądała przyznania jej takich samych praw do dziecka, jakie przysługują rodzicowi po rozwodzie. Sąd orzekł, że kobieta powinna móc widywać córeczkę swojej byłej partnerki, chociaż nie łączą jej z nią żadne więzy biologiczne ani nawet formalne.
Biologiczna matka się na to nie zgadza. Zamierza odwołać się od decyzji sądu. Twierdzi, że z Empar Broch łączył ją wyłącznie seks, a dziecko nie ma z tym nic wspólnego. Druga kobieta inaczej ocenia ich związek. Przyniosła do sądu nagranie wideo z porodu i zdjęcia z rodzinnych uroczystości – czytamy w „Rzeczpospolitej”. Wniosek o przyznanie jej praw macierzyńskich do dziecka rozpatrzy Sąd Najwyższy.
Źródło: Rzeczpospolita
Komentarz PiotrSkarga.pl:
Jest to kolejny dowód, jak instytucje powołane do strzeżenia ładu i porządku sprzeciwiają się swemu powołaniu wywracają do góry nogami społeczny ład. Decyzja hiszpańskiego sądu to zatrważający przykład relatywizacji pojęcia rodziny i dobra dzieci, to dyktatura relatywizmu w praktyce.