Nasza Ojczyzna, wymazana z mapy Europy w czasach zaborów, wyniszczona podczas dwóch wojen światowych i boleśnie doświadczona przez dwa totalitaryzmy – niemiecki hitleryzm i sowiecki komunizm – heroicznym wysiłkiem i ofiarnością całych pokoleń zdołała w XX wieku odzyskać niepodległość i suwerenność.
Rozpoczęta po upadku komunizmu w XX wieku odbudowa Rzeczpospolitej Polskiej usytuowała nasze państwo w gronie ważnych krajów europejskich i otworzyła szansę na wzmocnienie pozycji naszej Ojczyzny w Europie i w świecie. Suwerenne decyzje, podejmowane przez lata przez władze państwowe, zmieniły materialne oblicze Polski, nadal jednak odbudowy wymaga wymiar duchowy.
Wiemy, że Rzeczpospolita Polska będzie ostoją i bezpiecznym dla całego narodu miejscem na ziemi tylko wówczas, gdy Polacy będą silni duchem, wierni tradycji przodków i przepełnieni miłością do Ojczyzny.
Tymczasem śmiertelnym zagrożeniem dla wciąż niedokończonego procesu odbudowy moralnej, duchowej i materialnej są skoordynowane działania sił zewnętrznych i sprzyjających im osób wewnątrz naszego kraju, zmierzające do przeniesienia ośrodków decyzyjnych we wszystkich kluczowych aspektach polityki, ekonomii i prawa poza granice Polski.
Gdy 8 grudnia Roku Pańskiego 2002 Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi przedstawiło swoje stanowisko w debacie narodowej poświęconej ewentualnemu członkostwu Polski w Unii Europejskiej euroentuzjaści nie dopuszczali eurosceptyków do głosu. W mass mediach, w klasie politycznej i wśród liderów różnych środowisk, także katolickich, dominowała atmosfera euforii. O Polsce, która przez wieki była przedmurzem chrześcijańskiej Europy mówiono jako o państwie, które „wchodzi do Europy”, dezawuując faktyczną pozycję Rzeczpospolitej w Europie i pozycjonując ją w roli wasalnej. Niestety, znaczna część polskich elit dawała w ten sposób przyzwolenie na traktowanie Polski przez bogatsze kraje Unii Europejskiej jako petenta, który na klęczkach powinien prosić Paryż lub Berlin o wpuszczenie na europejskie salony, a następnie pokornie przyjmować pouczenia „starszych i mądrzejszych” członków Unii.
Jakże smutny po latach i proroczy w 2002 roku okazał się tytuł ówczesnego stanowiska Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi: „Przystąpienie do Unii Europejskiej: deska ratunku czy pocałunek śmierci dla chrześcijańskiej Polski?”.
21 lat temu, w stanowisku z 8 grudnia 2002 roku ostrzegaliśmy, że „poprzez umieszczanie w siedzibie Komisji Europejskiej w Brukseli lewicowych technokratów, poprzez zwycięstwa w europejskich wyborach, a co za tym idzie, zdobywanie raz za razem większości w Parlamencie Europejskim, jak również poprzez wieloletnią kontrolę nad większością rządów państw członkowskich i związaną z tym kontrolę Rady Europejskiej - lewicy udało się całkowicie zniweczyć pierwotny kurs europejskiej integracji. Ta zmiana kursu była szczególnie widoczna we wzrastającym interwencjonizmie instytucji brukselskich w sprawach, które zgodnie z traktatami założycielskimi należą wyłącznie do kompetencji państw członkowskich.”
Dla ludzi i środowisk realnie oceniających dwie dekady temu czym staje się Unia Europejska dzisiejsze totalitarne zapędy Brukseli nie są zaskoczeniem. Uważnie śledząc radykalny skręt polityki UE „w lewo” ostrzegaliśmy w 2002 roku przed faktycznym znaczeniem zapisów zawartych w tzw. Karcie praw podstawowych Unii Europejskiej. Już wówczas jasne było, że pod pojęciem „praw podstawowych” ukryto swoisty wytrych służący propagowaniu aborcji, eutanazji, czy wątpliwych eksperymentów biotechnologicznych, otwarto drzwi praktykom eugenicznym i traktowaniu związków homoseksualnych na równi z małżeństwami.
W Karcie praw podstawowych „rozprawiono się” także z instytucją rodziny i małżeństwa. W naszym stanowisku sprzed 21 lat stwierdzaliśmy: „Sodomia nie tylko została w ten sposób zrównana z małżeństwem, ale także jest chroniona przez specjalną klauzulę o niedyskryminowaniu. Oznacza to otwarty sprzeciw wobec nauczania Kościoła, wedle którego homoseksualizm, jako sam w sobie pozbawiony ładu, nie może nigdy być źródłem prawa. W takiej sytuacji, jak to już miało miejsce w niektórych krajach, katolicka szkoła wykluczająca z grona akademickiego profesora otwarcie przyznającego się do życia homoseksualnego, na mocy tego artykułu zostałaby ukarana.”
Dlaczego tylko nieliczni widzieli zagrożenia zawarte w zapisach dokumentu UE, o którym pisaliśmy w 2002 roku: „Dzięki temu nowemu sformułowaniu Karta dopuszcza „inne niż małżeństwo drogi prowadzące do założenia rodziny”? W ten sposób sprzyja się jako „rodzinie”: konkubinatowi, niezamężnym matkom, adopcji dzieci przez homoseksualistów, a nawet poligamii, która w żadnym miejscu Karty nie została wprost zabroniona!”.
Dzisiaj możemy domniemywać, że zburzenie ładu chrześcijańskiej Europy było planowane różnymi metodami, być może także przez wpuszczenie do niej konia trojańskiego, w postaci masowej imigracji z krajów islamskich.
W przedakcesyjnej debacie nad wejściem Rzeczpospolitej Polskiej do Unii Europejskiej mieliśmy jasne wypowiedzi hierarchów Kościoła z św. Janem Pawłem II na czele. W naszej broszurze cytowaliśmy te stanowiska: „W tym kontekście powinniśmy zwrócić szczególną uwagę na apel wystosowany przez Jana Pawła II w czasie przyjęcia nowego ambasadora Polski przy Stolicy Apostolskiej: >>Stając się członkiem Wspólnoty Europejskiej, Rzeczpospolita Polska nie może utracić żadnych zdobyczy materialnych i duchowych, o które walczyli i za które przelewali krew nasi przodkowie.<< Podobne zaniepokojenie, znalazło swój wyraz w czasie Zgromadzenia Plenarnego Konferencji Episkopatu Polski w deklaracji z 21 marca bieżącego roku: >>włączenie w struktury europejskie nie może oznaczać rezygnacji z suwerenności narodowej, politycznej i kulturowej, w tym także tożsamości religijnej.<<
Jakże chcielibyśmy dzisiaj usłyszeć takie słowa z ust Pasterzy Kościoła Powszechnego i przedstawicieli innych związków wyznaniowych! W trzeciej dekadzie XXI wieku o członkostwo w Unii Europejskiej zabiegają bowiem kolejne państwa europejskie, o bardzo zróżnicowanej strukturze wyznaniowej, których społeczeństwa nie zdają sobie zapewne sprawy, że dzisiaj Bruksela i ośrodki decyzyjne UE ściśle wiążą aspekty ekonomiczne członkostwa w UE z wyrażeniem zgody na odejście od prawa przyrodzonego i rozszerzanie wszechwładzy eurobiurokratów na wszystkie aspekty życia.
Globalizacja i unifikacja społeczeństw oznacza dzisiaj pozbawianie państw narodowych kompetencji i prawa do samodzielnego decydowania. Państwa członkowskie Unii Europejskiej są dzisiaj poligonem eksperymentów społecznych prowadzących na ogromną skalę przez ponadnarodowe korporacje i nihilistyczne elity, dążące do przejęcia kontroli nad życiem ludzkim od poczęcia do chwili śmierci.
Organizacje międzynarodowe, stosując szantaż polityczny i ekonomiczny, przyznały sobie prawo do ingerencji w systemy prawne i regulacje społecznych zachowań w poszczególnych państwach narodowych. Przykładem takich działań jest presja wywierana na ustawodawcze, wykonawcze i sądownicze władze państwowe w celu upowszechniania aborcji, zrównania związków jednopłciowych z małżeństwami czy ograniczeń wolności religijnej, gospodarczej i osobistej, w tym swobody wypowiedzi i poruszania się.
W nowomowie europejskiej i światowej biurokracji jednym z celów tłumaczących antyrozwojowe wygaszanie gospodarek krajowych jest walka o tzw. neutralność klimatyczną, którą zadeklarowała m.in. UE i jej państwa członkowskie w porozumieniu klimatycznym podpisanym w Paryżu w 2015 r.
Wyraźne przyspieszenie zmian centralizacyjnych i antywolnościowych nastąpiło po 25 marca 2017 r., gdy na poziomie najwyższych władz UE i rządów wchodzących w skład Wspólnoty przyjęto „Deklarację Rzymską”, której zapisy dyplomaci unijni negocjowali w głębokiej tajemnicy. Pretekstem do podjęcia działań centralizujących władzę w ponadnarodowych ośrodkach decyzyjnych miały być regionalne konflikty, terroryzm, rosnąca presja migracyjna, protekcjonizm oraz nierówności społeczne i ekonomiczne.
Dość szybko jednak okazało się, że rozwiązania podejmowane przez Unię Europejską wobec tych wyzwań nie tylko nie uczyniły z Europy kontynentu spokojnego i dostatniego, ale jeszcze mocniej pogłębiły zjawiska burzące porządek społeczny i ekonomiczny. To, co dzieje się dzisiaj w wielu krajach zachodniej Europy jest tylko namiastką niebezpieczeństwa, jakie na Stary Kontynent ściągają oderwane od zwykłych ludzi nowe „elity europejskie”.
„Deklaracja Rzymska” z 2017 roku, określiła cztery obszary kluczowych wyzwań i działań na rzecz „bezpiecznej”, „zamożnej i zrównoważonej oraz socjalnej Europy”, promującej „postęp ekonomiczny i społeczny”, a także „różnorodność kulturową”. Autorzy tego dokumentu wyrazili wolę, aby przede wszystkim działania Unii Europejskiej koncentrowały się na „globalnej polityce przeciwdziałania zmianom klimatycznym”.
Skutki wcielania tego dokumentu w życie odczuwamy już dzisiaj, choćby zderzając się z katastrofalnym stanem bezpieczeństwa publicznego w niektórych krajach Europy, drożyzną wywołaną m.in. obłożeniem nośników energii parafiskalnymi obciążeniami finansowymi, a przede wszystkim – z dewastacją wartości tworzących od wieków cywilizację europejską.
W najbliższym czasie Polska i cała Europa staną przed nowym wyzwaniem – walką o zapobieżenie likwidacji narodowej suwerenności poprzez odebranie państwom członkowskim prawa do decydowania w newralgicznych obszarach, nie tylko gospodarczych, ale także społecznych.
Planowane zmiany traktatów Unii Europejskiej przekażą kompetencje w obszarach prawa rodzinnego, obrony życia, wolności i narodowego interesu do ośrodków decyzyjnych, które skutecznie już zawłaszczają władzę na osi Paryż – Bruksela – Berlin. Sposobem na doprowadzenie do utraty władzy przez państwa narodowe ma być m.in. odebranie państwom prawa weta i podejmowanie w UE decyzji większością obliczaną w nowy sposób.
Według tych zmian, jeżeli za jakąś regulacją zagłosują państwa, w których żyje 50 proc. ludności UE, decyzja w jej sprawie zostanie podjęta. Łatwo więc będzie państwom z dużą liczbą mieszkańców, takim jak Niemcy, Francja, czy Włochy przegłosowywać mniejsze kraje członkowskie, a tym samym narzucać innym prawa, jakie leżą w ich własnym interesie.
Scentralizowanie władzy w rękach największych państw, konkurujących z Polską na wielu polach polityki społeczno-gospodarczej i starających się wymóc na władzach Rzeczpospolitej Polskiej zmiany w sferze moralnej, będzie oznaczało, że polska suwerenność stanie się fikcją. Wbrew woli naszego narodu, politycy europejscy będą mogli zmusić nasz kraj do wprowadzenia radykalnego programu neolewicy wyznającej ideologię o marksistowsko - leninowskich korzeniach. Wolą Paryża, Brukseli i Berlina aborcja „na życzenie”, homozwiązki i homoadopcja mogą stać się naszą rzeczywistością. W unijnym superpaństwie nie należy także spodziewać się ochrony polskich interesów narodowych, bo dotychczas stosowana praktyka dyplomatów i polityków UE wielokrotnie dowodziła, że celem nowego „europejskiego ładu” jest sprowadzenie części państw i społeczeństw do roli członków UE drugiej i trzeciej kategorii.
Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Księdza Piotra Skargi, kontynuując dzieło i myśl swojego Patrona, Kaznodziei Narodu, w przededniu Narodowego Święta Niepodległości 2023 roku wyraża swój głęboki niepokój i sprzeciw wobec działań prowadzących do utraty tego, o co walczyli nasi ojcowie. Pragniemy też przypomnieć szczególne powołanie naszego Narodu, jakie przed wiekami wyznaczyła nam Opatrzność poprzez chrzest Polski, kiedy wyrywała go z mroków pogaństwa do cywilizacji chrześcijańskiej.
Apelujemy jednocześnie o konsolidację wysiłków całego Narodu dla obrony suwerenności i niepodległości Rzeczpospolitej Polskiej oraz prawa do samostanowienia każdego narodu w Europie. Europa prawdziwie wolna, dostatnia i ciesząca się ładem moralnym będzie tylko wówczas, gdy zachowane zostaną: tożsamość narodowa i kulturowa, suwerenność państw oraz cywilizacyjne fundamenty cementujące Europę od wieków na gruncie Chrześcijaństwa.
Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Księdza Piotra Skargi
Kraków, 10 listopada A.D. 2023
Copyright © by STOWARZYSZENIE KULTURY CHRZEŚCIJAŃSKIEJ IM. KS. PIOTRA SKARGI | Aktualności | Piotr Skarga TV | Apostolat Fatimy