Czeski przywódca Vaclav Klaus zapowiedział wczoraj, że nawet jeśli Trybunał Konstytucyjny wyda pozytywną opinię na temat traktatu, podpisze go dopiero po otrzymaniu dodatkowych zabezpieczeń – informuje dziennik „Rzeczpospolita”. Prezydent Czech chce zabezpieczeń przed niemieckimi roszczeniami w Sudetach. Tymczasem prezydent Polski Lech Kaczyński ma podpisać traktat w sobotę.
Jak dowiedziała się „Rz” ze źródeł związanych z prezydentem Klausem, jego zdaniem Karta praw podstawowych, gwarantująca „przestrzeganie praw człowieka” w Unii, może otworzyć drogę do roszczeń majątkowych na terenach Sudetów, skąd po wojnie wysiedlono Niemców.
– Mamy ekspertyzy dowodzące, że możliwe byłoby wysuwanie roszczeń majątkowych. Nie możemy dopuścić do tego, aby jacyś sędziowie z Malty czy Hiszpanii zasiadający w Europejskim Trybunale Sprawiedliwości, którzy nie znają historii tego regionu, decydowali, czy Niemcy mają prawo odzyskać swoją własność – mówi rozmówca „Rz” w Pradze.
Prezydent Klaus zamierza domagać się od UE, aby jego kraj dostał takie same gwarancje, jakie uzyskała Polska, która przyłączyła się do tzw. protokołu brytyjskiego. Stwierdza on, że karta nie może tworzyć nowego prawa, które nie obowiązywałoby w Polsce i Wielkiej Brytanii.
W sobotę do krajów, które ratyfikowały już traktat lizboński – dokument tworzący nowe superpaństwo z prezydentem i szefem dyplomacji – dołączy Polska. Prezydent Kaczyński podpisze traktat, pomimo tego, że znosi on właściwie suwerenność państw członkowskich i stanowi poważne zagrożenie nie tylko w kwestiach politycznych i gospodarczych ale również moralnych.
Traktat likwiduje prawo weta przy podejmowaniu w UE decyzji w około 40 dziedzinach. O kształcie polityki w UE decydować będą największe kraje: Niemcy, Francja, Wielka Brytania i Włochy.
Źródło: Rzeczpospolita, PiotrSkarga.pl