7 października 1571 roku pod Lepanto, na płytkich wodach zatoki Patras oddzielającej półwysep Peloponez od reszty Grecji, doszło do ostatniej w dziejach świata wielkiej bitwy galer. Ten dzień był także początkiem końca dynamicznej ekspansji politycznej i militarnej imperium osmańskiego.

W 250 lat niewielki emirat turecki powstały w północno-zachodniej Anatolii pod przywództwem Osmana I rozrósł się w potężne mocarstwo. Cieśniny dzielące Azję od Europy Turcy sforsowali w pierwszej połowie XIV wieku, kiedy rządził nimi syn Osmana Orhan. Stworzył on od podstaw silną flotę morską, czerpiąc z wzorców bizantyjskich i korzystając z usług licznych chrześcijańskich renegatów, którym powierzał stanowiska dowódcze. Próby powstrzymania tureckiego pochodu za pomocą organizowanych przez papiestwo krucjat kończyły się dotkliwymi klęskami. Najcięższą europejskie rycerstwo poniosło w bitwie pod Nikopolem w 1396 roku. Pół wieku później padł Konstantynopol, a Turcy opanowali znaczną część Półwyspu Bałkańskiego i wiele wysp na Adriatyku i
Morzu Egejskim wraz z portami należącymi do Wenecji. W 1503 roku, po zawarciu korzystnego pokoju z upokorzoną Republiką św. Marka, sułtan Bajazyt II miał wypowiedzieć znamienne słowa: „Dotychczas wy byliście poślubieni morzu. Teraz należy ono do mnie”.
Za czasów Sulejmana Wspaniałego, rządzącego w latach 1520 – 1566, imperium osmańskie stało się największą potęgą militarną ówczesnego świata. Rozciągało się na obszarze 6 mln km kw. i liczyło ok. 22 mln mieszkańców. Dominującą pozycję zapewniały mu doskonale funkcjonująca administracja, ogromne dochody wpływające do sułtańskiego skarbu oraz świetnie zorganizowana, liczna i bitna armia. W największym stopniu swoje sukcesy zawdzięczała korpusowi artyleryjskiemu i wojskom inżynieryjnym oraz doborowym oddziałom słynącym z nadzwyczajnej odwagi i doskonałego wyszkolenia janczarów.
Kolejne zdobycze Turków na Bałkanach i we wschodnim rejonie Morza Śródziemnego – Tunis, Algier i Rodos – unaoczniły wreszcie europejskim monarchom skalę zagrożenia, jakie zawisło nad chrześcijańskim światem. Tym bardziej że podejmowane przez Hiszpanię, państwa włoskie i papiestwo kontrakcje kończyły się niepowodzeniem, a syn Sulejmana Selim II, pragnąc dorównać ojcu skalą podbojów, nie prowadził pokojowej polityki. Tyle że nie odziedziczył nawet części ojcowskich talentów, a natura ponuro z niego zadrwiła. Monstrualnie otyły, „podobny był raczej do jakiegoś dziwadła aniżeli do człowieka”. Ułomność w połączeniu z olbrzymią siłą, odwagą i nadmierną ambicją stanowiła niebezpieczną mieszankę. Gdy Selim II zasiadł na sułtańskim tronie, nad chrześcijańskimi państwami zawisło śmiertelne niebezpieczeństwo.
Narodziny antytureckiej koalicji
W 1570 roku Turcja rozpoczęła kolejną wielką zdobywczą wojnę. Stało się tak pomimo głosu rozsądku z ust jednego z najważniejszych dostojników, wezyra Mehmeda paszy Sokolovica, który podczas posiedzenia Dywanu (przybocznej rady sułtana) proroczo przestrzegał przed jej konsekwencjami: Po cóż więc łamać przyrzeczenia i zrywać pokój, a tym samym dawać okazję niewiernym do zjednoczenia się przeciw sułtanowi? Za wojną opowiedziały się jednak inne wpływowe osobistości, m.in. namiestnik Egiptu Sinan pasza.
Latem Turcy wylądowali na pozostającym od 1489 roku pod władzą Wenecji Cyprze. Armię inwazyjną przetransportowały floty Muezzinzade paszy i Piali Mehmeda paszy, liczące łącznie ok. 150 jednostek. W jej składzie znalazło się 6 tys. janczarów, 8 tys. jazdy, liczące kilkadziesiąt tysięcy oddziały nieregularne i silny korpus artyleryjski dysponujący 80 armatami oblężniczymi. Wenecjanie podejmowali kilkakrotnie próby odciążenia Cypru, ale nie zdołali przeszkodzić aneksji.
Jako pierwsza padła stolica wyspy Nikozja, której załoga zdołała wcześniej odeprzeć kilkanaście szturmów. Turecki dowódca Lala Mustafa, rozsierdzony zaciętą obroną, po wdarciu się do miasta nakazał rzeź jego mieszkańców. Nie mniej dramatyczne
wydarzenia towarzyszyły niemal rocznemu oblężeniu Famagusty. Pod jej potężnymi murami poległo kilkadziesiąt tysięcy Turków. W końcu jednak konsekwentnie i na ogromną skalę prowadzone prace oblężnicze i po wielekroć powtarzane szturmy przyniosły efekt. Obrońcy postanowili się poddać i wynegocjować dobre warunki kapitulacji. Po wkroczeniu do miasta Lala Mustafa złamał je i dokonał grabieży, a część ludności poszła pod miecz. Straszliwą śmierć przeznaczono dowodzącemu obroną gubernatorowi Antonio Bragadino. Został on poddany okrutnym torturom, a ściągniętą z niego skórę jako trofeum Lala Mustafa przesłał Selimowi II.
Echo tragicznych wydarzeń obiegło kontynent i spowodowało reakcję państw chrześcijańskich, której konsekwencją stała się bitwa pod Lepanto. W czasie trwania walk na Cyprze doszło do powstania skierowanej przeciwko Turcji i jej lennikom koalicji Hiszpanii, Wenecji, Malty, Portugalii, Państwa Kościelnego i księstw włoskich – Ligi Świętej. Szczególnie cenny był udział Hiszpanii, podówczas największej potęgi militarnej świata chrześcijańskiego.

Była to już trzecia tego typu organizacja. Pierwszą Ligę Świętą zorganizował papież Aleksander VI w końcu XV wieku, drugą zaś Paweł III w latach 30. XVI wieku.
Powstanie kolejnej ogłoszono oficjalnie 25 maja 1571 roku w Bazylice św. Piotra w Rzymie. Zawiązano ją na 12 lat, a koordynatorem jej działań został papież Pius V. Jego zamiarem było stworzenie jak najszerszego frontu państw zaangażowanych w wojnę z Turkami, ale niektóre z nich nie odpowiedziały na jego apele. Nie udało mu się wciągnąć w konflikt cesarza Maksymiliana Habsburga, króla polskiego Zygmunta Augusta i cara moskiewskiego Iwana Groźnego, bez których nie można było marzyć o skutecznym przeciwstawieniu się Turkom na lądzie. Dlatego postanowiono zadać im cios na morzu. Członkowie Ligi zobowiązali się wystawić 300 okrętów i ponad 50 tys. żołnierzy. Połowę ogromnych kosztów tego ambitnego przedsięwzięcia miała pokryć
Hiszpania, Wenecja – trzecią ich część, a resztę – papiestwo.
Przygotowania do wojny
Na głównodowodzącego sojuszniczej floty wyznaczono Don Juana de Austria, syna cesarza i króla hiszpańskiego Karola V z nieprawego łoża, zwanego spóźnionym rycerzem krzyżowym. Ów zaledwie 24-letni młodzieniec wyróżniał się nie tylko wspaniałą aparycją, ale i dużymi talentami militarnymi. Walczył z korsarzami algierskimi, w 1570 roku zmusił do kapitulacji zbuntowanych morysków, potomków Arabów zamieszkujących Hiszpanię (później zdobędzie Tunis i jako namiestnik Niderlandów będzie zwalczał antyhiszpańskie powstanie). Podobno myślał o poślubieniu Marii Stuart i objęciu tronu Anglii (co zapewne uczyniłoby zbędną wyprawę hiszpańskiej Niezwyciężonej Armady w 1588 roku). Wśród podległych mu dowódców najlepsi byli Gian Andrea Doria i Marcantonio Colonna. Flotą turecką dowodził natomiast kapudan pasza (admirał) Muezzinzade Ali, dowódcą zaokrętowanych wojsk był Pertev pasza. Kadrę dowódczą tworzyli doświadczeni żeglarze: sławny pirat włoskiego pochodzenia Auldż (Uludż) Ali, Hasan pasza, syn równie sławnego korsarza i dowódcy sułtańskiej floty Chajreddina Barbarossy, i Sirocco pasza. Ten pierwszy miał niezwykle barwny życiorys: kalabryjski rybak, za młodu porwany przez muzułmańskich piratów i przykuty do wioseł na ich galerze, przyjął islam i po 50 latach spędzonych na morzu doszedł do najwyższych godności w imperium – w 1568 roku został wicekrólem Algieru, a po Lepanto admirałem floty sułtańskiej (Hiszpanie, usiłując go przeciągnąć na swoją stronę, bezskutecznie proponowali mu tytuł markiza i wysokie stanowisko w królewskiej flocie).
Na miejsce zbiórki floty Ligi Świętej wyznaczono port w Mesynie na Sycylii. Don Juan de Austria przybył tam pod koniec sierpnia na okręcie admiralskim „Real di Spagna”. Pod jego dowództwem znalazło się 208 galer, sześć wielkich galeasów, 30 galeonów i statków transportowych oraz znaczna ilość małych jednostek pomocniczych. Na ich pokładach znajdowało się 1850 dział, 20 – 25 tys. żołnierzy, 12 tys. marynarzy i kilka tysięcy wioślarzy.
Turcy, których eskadry wycofały się w kierunku wysp greckich, mogli przeciwstawić chrześcijanom 229 galer, ok. 60 galeot, kilkadziesiąt okrętów pomocniczych i statków transportowych dysponujących łącznie zaledwie 750 działami. Na ich okrętach pomieściło się 16 tys. żołnierzy, 13 tys. marynarzy i 41 tys. wioślarzy. Jedynie 2500 janczarów było uzbrojonych w rusznice; reszta tureckich żołnierzy dysponowała łukami i kuszami. To wraz z ogromną dysproporcją w liczbie armat miało zasadniczo wpłynąć na przebieg bitwy.
Wbrew radom starszych wiekiem i bogatszych doświadczeniem dowódców optujących za prowadzeniem działań obronnych Don Juan de Austria postanowił jeszcze jesienią stoczyć z Turkami decydującą bitwę. W połowie września flota chrześcijańska opuściła Mesynę, aby dziesięć dni później dopłynąć do Korfu. Tam uzyskano wiadomość, że flota turecka schroniła się w Lepanto, w pobliżu zatoki Patras. Don Juan uznał, że może się stać dla niej śmiertelną pułapką. Pomimo złej pogody i sztormów właśnie tam zamierzał dopaść wroga. Zdążył w ostatniej chwili, gdyż Muezzinzade Ali pasza, wyczuwając grożące niebezpieczeństwo, wydał polecenie opuszczenia Lepanto.
[...]
Pełny tekst: rp.pl