Abby Johnson, dyrektor ośrodka aborcyjnego w Teksasie, zrezygnowała z posady po tym jak była świadkiem śmierci dziecka nienarodzonego. Kobieta obserwowała aborcję na aparaturze USG – informuje LifeSiteNews.com. Ośrodek, którym kierowała, należy do organizacji Planned Parenthood, specjalizującej się w uśmiercaniu dzieci nienarodzonych.
– Pomyślałam, że już nie mogę tego robić. Było to jak błysk, który mnie uderzył i tyle – wyznała Johnson w wywiadzie wyemitowanym w lokalnej sieci KBTX 3.
Johnson była związana z ośrodkiem aborcyjnym Bryan’s Planned Parenthood od ośmiu lat, a jako dyrektor pracowała tam od dwóch lat. Kobieta przyznała, że „czuła się bardzo niekomfortowo z powodu filozofii organizacji Planned Parenthood”, dotkniętej kryzysem ekonomicznym. Jako dyrektor placówki, Johnson miała przedsięwziąć działania, dzięki którym zwiększyłaby się liczba aborcji dokonywanych w tym ośrodku.
– Pieniędzy nie było na planowanie rodziny – mówiła – nie było ich na zapobieganie niechcianym ciążom, lecz były na aborcję, i ja miałam z tym problem.
Punktem zwrotnym dla Johnson okazało się obejrzenie na aparaturze USG aborcji dziecka mordowanego w ośrodku, w którym pracowała. Przyznała, że po rezygnacji z pracy odczuła ogromną ulgę i że przestała mieć poczucie winy. Kobieta zaznacza, że doznała przemiany duchowej.
Johnson zrezygnowała z pracy 6 października. Wkrótce też w pobliżu byłego miejsca pracy zaczęła się modlić w ramach kampanii „40 dni dla Życia” wraz z innymi osobami z Koalicji na Rzecz Życia o uratowanie dzieci od aborcji.
Z decyzji Johnson cieszą się organizatorzy Kampanii „40 Dni dla Życia”, gdyż ich zdaniem pokazuje to, jak ważna jest wytrwała modlitwa i pokojowa akcja stania przed ośrodkami aborcyjnymi.
– Od pierwszej kampanii w 2004 r. modliliśmy się za Abby i za wszystkich pracowników z biznesu aborcyjnego, aby przejrzeli i zobaczyli czym naprawdę jest aborcja, aby zrezygnowali z tego śmiertelnego biznesu. W tym wypadku te modlitwy zostały wysłuchane – stwierdził szef Kampanii David Bereit.
Decyzja dyrektor z teksańskiego ośrodka nie uszła uwagi szefostwa Planned Parenthood. Jeszcze w piątek organizacja złożyła wniosek do sądu o wydanie tymczasowego zakazu udzielania jakichkolwiek informacji na ten temat. Organizacja chce w ten sposób uniemożliwić ujawnienie kompromitujących ją informacji. Decyzję swoją przedstawiciele organizacji Planned Parenthood tłumaczą koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa i poufności swoim klientom oraz pracownikom. Rozprawa w tej sprawie ma się odbyć 10 listopada.
Johnson jest jedną z ośmiu pracowników, którzy zrezygnowali z pracy w biznesie aborcyjnym w czasie trwania piątej skoordynowanej kampanii „40 Dni dla Życia”. Oprócz niej zrezygnowało z pracy jeszcze klika pielęgniarek, szeregowych urzędników i pracowników ochrony. Kampania zakończyła się wczoraj w 212 miastach.
Owocem kampanii jest także ogłoszenie przez Planned Parenthood zamiaru zamknięcia kolejnego ośrodka aborcyjnego w Kalispell w stanie Montana. Ma to nastąpić 20 listopada.
Źródło: LifeSiteNews.com, AS