Po raz kolejny Amerykańskie Stowarzyszenie Obrony Tradycji Rodziny i Własności zaangażowało się w prowadzenie akcji zwalczającej socjalizm w swoim kraju. Tym razem członkowie Akcji Studenckiej TFP zorganizowali typową kampanię w stylu TFP-owskim w stanie Teksas.
Nienagannie ubrani młodzi ludzie, z narzuconymi na ramiona czerwonymi szatami, z dużymi sztandarami z wizerunkiem lwa walczącego oraz transparentami zachęcali na najbardziej ruchliwych ulicach Houston, Austin i innych miast Teksasu tamtejszych kierowców, by zatrąbili, jeśli są za „wolnością Ameryki od socjalizmu”. W innych miejscach dyskutowali z przechodniami z różnych grup społecznych, wyjaśniając, co złego jest w socjalizmie i rozdawali przygotowane z tej okazji ulotki.
Jak można się było spodziewać, reakcje były bardzo różne, począwszy od obojętności poprzez wielki entuzjazm a na nienawiści kończąc. Podsumowując całą akcję młodzi członkowie TFP stwierdzili jednak, że częściej spotykali się z sympatią i pozytywną reakcją niż niechęcią, czego dowodem były liczne klaksony i wysiadający z aut kierowcy, którzy dopytywali się o cel akcji i wyrażali swoje poparcie w najróżniejszy sposób. Członek TFP, Charles Sulzen trafnie podsumował kampanię mówiąc: „Wiele osób podjeżdża swoim autami i naciska klakson z tak szerokim uśmiechem na twarzy jak dzieci w lodziarni”.
Ludzie chętnie pomagali studentom, goszcząc ich u siebie, zapraszając na obiad czy wręcz oferując nocleg. Byli też tacy, którzy nie kryli złości z powodu prowadzonej przez TFP akcji.
Pewna kobieta, jak się później okazało katoliczka, która pracuje w ośrodku pomocy społecznej, nie mogła zrozumieć, dlaczego TFP odrzuca egalitaryzm i feminizm. Kobieta skarżyła się, że jako pracownik socjalny obserwuje „ogromną dyskryminację ze strony białych mężczyzn”, którzy jej zdaniem mają za dużo władzy. Postulowała wręcz pozbawienie ich wpływów w społeczeństwie, gdyż dopuszczają się różnych nadużyć. Jeden z członków TFP odpowiedział jej, że fakt, iż mężczyźni czasami nie postępują tak, jak powinni wcale nie oznacza, że męskość jako taka w ogóle jest zła, tylko że porządek moralny w społeczeństwie uległ erozji. Nie można przecież, jak tłumaczył John Ritchie, wyeliminować roli mężczyzn ze społeczeństwa, by uniknąć przypadków nadużyć z ich strony. Byłoby to tak samo absurdalne jak wyeliminowanie żywności, by nie dopuścić do pojawienia się otyłości w społeczeństwie. Podobnych osób tak radykalnie myślących jak ta młoda kobieta było więcej. Ameryka, co widać wyraźnie, jest podzielona. Młodzi członkowie TFP sami nie mogli się nadziwić, jak radykalne, a nawet absurdalne podejście do różnych spraw mają ludzie i jak bardzo „przesiąknięci” są socjalistycznym myśleniem.
W czasie swojej akcji w stanie Teksas członkowie Akcji Studenckiej spotkali się także z zakonnicą z Wietnamu, która zaprosiła ich na obiad i opowiedziała, jak wiele lat temu uciekła z komunistycznego Wietnamu. Wspominała, jak na zatłoczonej ponad miarę niewielkiej łodzi uciekinierzy - łącznie z małymi dziećmi umieszczonymi pod pokładem, którym podawano środki nasenne - przedostali się do Malezji, a stamtąd do USA. Mówiła o strasznych warunkach, w jakich musieli przebywać przez kilka dni bez kawałka chleba w ustach, ciągle żywiąc obawę o to, by nie natknąć się na komunistów, bo wtedy wszyscy zostaliby rozstrzelani. Siostra nie miała wątpliwości co do tego, że komunizm i socjalizm mają wspólne korzenie i, że trzeba zwalczać obie ideologie.
Źródło: Tfp.org, AS.