- Afryka ginie. Jest jak otwarta rana - mówił dr Roman Konik, historyk i publicysta, na spotkaniu pt. "Czarna apokalipsa, czyli kłamstwo dekolonizacji", zorganizowanym przez Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi i Krucjatę - Młodzi w Życiu Publicznym w krakowskim Domu Polonii 29 maja 2006 r. Dr Roman Konik wiele lat spędził w Afryce, zna więc sytuację Czarnego Kontynentu od wewnątrz.
Na początku wykładu prelegent odniósł się do popularnej tezy, powtarzanej przez media, że winę za opłakany stan Afryki ponosi biały człowiek, który eksploatował te tereny w czasach kolonialnych, a potem, po dekolonizacji, wycofał się, zostawiając je na pastwę losu. Takie twierdzenie - według Romana Konika - nie jest pozbawione podstaw, ale zawiera tylko część prawdy. Za kryzys w państwach afrykańskich odpowiedzialni są ludzie rządzący nimi już po uzyskaniu niepodległości. Jako przykład takich nieudolnych, a czasem nawet zbrodniczych rządów, podał trzy państwa: Republikę Środkowoafrykańską Bokassy, Ugandę Idi Amina oraz Zimbabwe (dawna Rodezja) Roberta Mugabe. Kraje te pod kierownictwem prymitywnych satrapów popadły w ruinę. Niestety państwa zachodnie przymykały oczy na realia ich bandyckich rządów. Np. po obaleniu Amina odnaleziono wiele dowodów na... kanibalizm tyrana. W lodówce, należącej do despoty znaleziono m.in. głowy dwóch byłych ministrów Amina. Właściwie zbrodnie uszły im bezkarnie...
Są też oczywiście przykłady pozytywne. Niestety nieliczne. Wśród państw Czarnej Afryki wyróżnia się Botswana. Dzięki zastosowaniu w gospodarce wskazówek Szkoły Chicagowskiej rośnie poziom życia mieszkańców.
Mocna dotąd gospodarka RPA, przeżywa poważne kłopoty. Coraz więcej inwestorów wycofuje się ze względu na rosnącą przestępczość. Sytuację ratuje jeszcze autorytet, jakim cieszy się wśród czarnych obywateli tego kraju, Nelsona Mandeli, byłego prezydenta, który w przypadku kryzysów, potrafi zapanować nad emocjami tłumów i nie dopuścić do rozprawienia się z Burami. Wielkim problemem jest rozpowszechniający się wirus HIV niszczący społeczeństwa afrykańskie. W Zimbabwe zarażonych jest ponad 60 procent ludności. Niestety praca organizacji międzynarodowych UNESCO i WHO, powołanych do pomocy biednym krajom jest nieefektywna. Sumy wydawane na nie w dużej części są marnowane. Wymierne korzyści przynosi natomiast najbiedniejszym Afrykanom praca misjonarzy katolickich. Wielkim problemem jest brak środków finansowych. Mimo to takie inicjatywy misjonarzy jak: zbieranie w Europie i wysyłanie do państw misyjnych starych maszyn do szycia, używanych okularów, tworzenie sierocińców i szkół dla młodzieży wpływają na przebudowę mentalności ludności murzyńskiej wyrywając ją z marazmu. Czy jest jakaś rada na zawrócenie Afryki z równi pochyłej, po jakiej się stacza? Dr Konik widzi tylko jedną - powrót białych wraz z ich dorobkiem cywilizacyjnym i kulturowym. Na to jednak nikt nie chce się zgodzić. Znaczyłoby to poniekąd rekolonizację. A stereotypy są zbyt głęboko zakorzenione.
Tematyce poruszanej na spotkaniu Roman Konik poświęcił rozdział w swej książce "Pod włos".
AK